Lawiny – Szkoła przetrwania cz. III

Ostatnia część zagadnień związanych z lawinami to zachowanie w terenie bezpośrednio zagrożonym, w samej lawinie i podczas ewentualnej akcji ratunkowej.
Zagadnienia dotyczące taktyki zostały omówione w poprzedniej części, przedstawiane dziś informacje dotyczą jedynie dodatkowych środków ostrożności i absolutnie nie są alternatywą dla odpowiedniego wyboru drogi, poruszania się w sposób jak najmniej obciążający pokrywę i innych zalecanych uprzednio działań.

Zawracanie w przypadku oznak wskazujących zagrożenie oczywiście jest naszym bezwzględnym obowiązkiem i jeśli uznamy jakiś teren za zagrożony, nie będziemy w nim przebywać. Mimo tego, nawet przy braku wyraźnych oznak i decyzji o kontynuacji działania, na podstawie doświadczenia pewne miejsca można rozpoznać jako potencjalnie bardziej niebezpieczne (strome wklęsłości i pobliża grani, nawet przy korzystnych warunkach i niskim stopniu zagrożenia oraz inne formy terenu wspominane wcześniej jako niebezpieczne). O zachowaniu w takich sytuacjach mówię poniżej.

Znajdując się w terenie zagrożonym należy:
• wyjąć dłonie z pętli nadgarstkowych kijków (jazda bez pętli w ogóle jest dobrym obyczajem poza trasami, bo kijek uwięziony między kamieniami, czy gałęziami może zwichnąć nam bark)
• odpiąć pas biodrowy plecaka (chyba, że używamy plecaka z lawinowym systemem ABS)
• szczelnie podopinać ubranie i ubrać rękawice
• założyć chustkę, maskę lub podnieść kołnierz na dolną część twarzy

Ruszenie lawiny często poprzedzone jest słyszalnym głuchym odgłosem – zsunięcie w czasie wynosi od ułamków sekund do kilkunastu. Jeśli usłyszymy go, jesteśmy w stanie zacząć reagować odpowiednio wcześniej. Kolejność działań powinna być następująca:
• uruchomienie systemu ABS w plecaku, o ile jest w niego wyposażony
• odpięcie nart (rękami lub przez wyszarpnięcie się w bok z bezpieczników)
• zrzucenie plecaka (chyba, że używamy plecaka ABS)

Narty, których używamy poza trasami nie powinny mieć pasków, bo wtedy nie zdołamy się od nich uwolnić sami, a również ewentualne, szczęśliwe odpięcie nam nart przez lawinę na nic się nie przyda.

W poruszającej się już lawinie należy starać się pozostać na powierzchni (wykonywanie ruchów zbliżonych do pływackich najpewniej okaże się niemożliwe, ale rzucając się i walcząc można przez jakiś czas utrzymywać się na powierzchni). Kiedy zaczynamy przegrywać tę walkę i śnieg zaczyna przesypywać się nam nad głową, należy osłonić dłońmi twarz, łokcie sprowadzając przed klatkę piersiową.
Ma to na celu ochronę dróg oddechowych przed zatkaniem śniegiem i ewentualne stworzenie poduszki powietrznej zwiększającej nasz czas przeżycia. Kiedy lawina znieruchomieje – nie panikować. Oddychać spokojnie, oszczędzając powietrze i napierać ku górze częścią ciała, która jest najbliżej powierzchni. W lawinie możemy znieruchomieć w najbardziej nieprawdopodobnych pozycjach, a równy ze wszystkich stron napór mas śniegu może uniemożliwiać odruchowe zorientowanie kierunku góra-dół. W takiej sytuacji należy wypluć odrobinę śliny i ona ścieknie po skórze twarzy ku dołowi. W górę jest w przeciwną stronę.
Jeśli wybicie otworu na powierzchnię się powiedzie, będziemy na pewno widoczni i szanse na zostanie odnalezionym na czas są wysokie. W związku z istniejącym dopływem powietrza największym i zagrożeniem dla osoby pozostającej w opisanej sytuacji nie jest już uduszenie, ale wychłodzenie.
Ci, którzy nie są w stanie wybić otworu na powierzchnię, zależą całkowicie od opanowania i kompetencji pozostałych członków zespołu – niewiele mogą zrobić sami. Podstawowe rady dla osób, które znajdą się w takiej sytuacji są następujące: oddychać spokojnie, oszczędzając powietrze, jeśli usłyszymy psy na lawinisku należy zmoczyć się w spodnie.

Fala dźwiękowa bardzo źle przechodzi z gęstszego ośrodka do rzadszego, i co za tym idzie, osoba zasypana słyszy dobrze dźwięki z powierzchni, natomiast dźwięk spod śniegu jest bardzo słabo słyszany w powietrzu nad lawiniskiem.

Wyjechanie z lawiny na nartach jest mało prawdopodobne dla przeciętnego narciarza – deski śnieżne ruszają z prędkościami osiągającymi do 90 km/h i trzeba naprawdę szybko jechać już momencie ich startu, żeby móc myśleć o powodzeniu. Inaczej jest, kiedy nie jesteśmy w ruszającej lawinie i widzimy, że zbliża się ona do nas z góry – wtedy często warto próbować odjechania poza przewidywany tor lawiny.
Jeśli ruszamy z lawiną od początku, ale wyraźnie widzimy drogę ucieczki i możemy wyrwać się z toru lawiny warto pewnie próbować, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że jeśli ten zamiar się nie powiedzie, na pewno nie zdążymy pozbyć się nart, a nawet odpalenie plecaka ABS może okazać się niemożliwe. Niezależnie od wybranej opcji na pewno nie wolno tracić czasu na wahanie. Jedyna realna szansa na wykonanie jakiegoś ruchu wiąże się z ciągłym przewidywaniem ewentualnego wypadku i planowaniem reakcji – „jeśli pęknie teraz, to uciekam tam i za grańkę… jeśli wyjedzie stamtąd to ABS i narty…”

Osoby obserwujące wypadek lawinowy powinny działać według następującego algorytmu:
• obserwować ofiarę (ofiary) tak długo jak jest widoczna
• po zatrzymaniu lawiny wezwać pomoc i rozpocząć poszukiwania
• przestawić wszystkie transmitery na odbiór, żeby poszukując nie chodzić po lawinisku za osobami pozostającymi na powierzchni. Część przyrządów dostępnych na rynku po pewnym czasie przestawia się z powrotem na nadawanie – jak długo trwają poszukiwania koniecznie trzeba przestawiać je na odbiór za każdym razem
• ofiara znajduje się w trójkącie poniżej miejsca, w którym była widziana po raz ostatni – należy rozejrzeć się za wystającymi na powierzchnię częściami ciała, czy odzieży. Przy większych lawinach znalezione na powierzchni drobiazgi typu czapka, kijek itp. mogą być cenną wskazówką na temat ogólnej lokalizacji ofiary i ułatwić odnalezienie sygnału z jej nadajnika
• przy jednej ofierze, od momentu znalezienia sygnału poszukiwaniem zajmuje się jedna, najbardziej wprawna osoba, pozostali sondują losowo okolicę najbardziej prawdopodobnej lokalizacji zasypanego
• po zlokalizowaniu ofiary przyrządem i wysondowaniu dokładnej lokalizacji nie należy wyjmować sondy, bo przy głębiej zasypanych powtórne trafienie może być trudne
• nie kopiemy pionowo po sondzie, a w skos z dołu, tak aby nie naruszyć ewentualnej poduszki powietrznej zasypanego
• jeśli jesteśmy większą grupą i niemożliwe jest kopanie przez wszystkich, warto sondować okolicę na wypadek błędnego wyniku pierwszego sondowania i możliwość zweryfikowania go, może nawet przez zlokalizowanie części ciała zasypanego bliżej powierzchni

Ten tekst z założenia nie jest instrukcją poszukiwania z użyciem przyrządów lawinowych i sondowania. Te umiejętności, jak i same przyrządy są niezbędne wszystkim narciarzom pozatrasowym, ale mimo, że nie są skomplikowane, muszą zostać praktycznie przećwiczone. Powyższe uwagi mają służyć pomocą w optymalizowaniu kolejności działań i przekazaniu istotnych dodatkowych informacji.