Pitztal – Najwyszy lodowiec Tyrolu

Planując pierwszy wypad na narty w sezonie zawsze pojawia się ten sam dylemat – dokąd jechać, żeby na pewno dało się jeździć po śniegu, a nie po kamieniach. Całkiem słusznie w takiej sytuacji uwaga skierowana jest na tereny lodowcowe. Nie dość, że dzięki dużej wysokości gwarantują one najniższe temperatury, a co za tym idzie opady śniegu pojawiają się z reguły już w październiku, to dodatkowo podłoże, na które pada śnieg nie jest kamieniste lecz… lodowe. Powoduje to, że nawet najmniejsza pokrywa śniegu gwarantuje dobre warunki do jazdy, bez ryzyka uszkodzenia sprzętu. Jeśli spojrzymy na ofertę pięciu narciarskich lodowców Tyrolu, to właśnie Pitztal jest tym najwyższym. Zgodnie z logiką wyłożoną powyżej, to właśnie na Pitztalu powinny być najlepsze warunki narciarskie i jest w tej logice całkowita słuszność. Ale to nie tylko zasługa wysokości…

Śnieg
Temat śniegu na lodowcu Pitztal traktowany jest bardzo poważnie. Ktoś mógłby zapytać, po co oni się martwią – przecież śnieg nic nie kosztuje, a na lodowcach jest go pod dostatkiem. Jednak gestorzy terenu narciarskiego nie chcą liczyć wyłącznie na kapryśną przyrodę. Kosztem kilkudziesięciu milionów euro, właśnie przed tegoroczną zimą, na Pitztal oddano do użytku najnowocześniejszą… fabrykę śniegu. Tak, tak to nie pomyłka! Nie jest to bowiem system naśnieżania z klasycznymi armatkami i lancami, z których oczywiście nie zrezygnowano, lecz solidny budynek, w którym produkuje się śnieg, a następnie ratrakami rozwozi go po trasach. W produkcji wykorzystano technologię rodem z Izraela, która umożliwia produkowanie znakomitej jakości śniegu nawet przy temperaturze +30 stopni! Oczywiście, prawdopodobnie nigdy nie będzie to potrzebne, ale wystarczy, że Pitztal Factory będzie produkowało śnieg przy – częstej latem i wczesną jesienią – temperaturze +10 stopni. Nie ma co ukrywać – w temacie sztucznego naśnieżania – Pitztal postawił poprzeczkę na niebotycznie wysokim poziomie.
Początek tegorocznej zimy na austriackich lodowcach był dla gestorów bardzo łaskawy – duży śnieg spadł jak w zegarku: w połowie października. Jednak Fabryka Pitztal pracowała już wcześniej i testy wykazały, że pochłania ona nie więcej energii niż średniej długości czteroosobowa kanapa, lub trzy klasyczne armatki. Tymczasem jej wydajność w produkcji śniegu na godzinę jest równa pracy minimum 10 armatek! Trzeba zaznaczyć, że produkcja śniegu odbywa się całkowicie bez użycia chemikaliów.
Już teraz alpejskie kadry narodowe wielu krajów są regularnym przedsezonowym gościem na Pitztal, bowiem jest to jedno z nielicznych miejsc, gdzie w lecie oprócz konkurencji technicznych, można trenować także zjazdy i supergiganty. W związku ze 100% gwarancją „izraelskiego śniegu”, letnie słupki rezerwacji hoteli i ski-passów przez narodowe związki narciarskie i kluby powinny skoczyć ostro w górę.

 

Wyciągi i trasy
Ośrodek narciarski na Lodowcu Pitztal położony jest u stóp najwyższej góry Tyrolu – Wildspitze (3774 m). Jako się rzekło, jest to najwyższy teren narciarski w Austrii – trasy dochodzą do wysokości 3440 m. Na skraj lodowca Mittelbergferner wjeżdża się kolejką Pitzexpress – czyli tzw. kretem, biegnącym w tunelu o długości 3,7 km. Dolna stacja kreta znajduje się na wysokości 1740 m, a górna aż na 2860 m. Przy dolnej stacji ulokowano duży parking, kasy biletowe i usługi.
Górna stacja Pitzexpress jest nowoczesnym i wielofunkcyjnym budynkiem. Znajduje się tu lodowcowe centrum: z restauracją Panorama, ze sklepami narciarskimi i z kilkoma mniejszymi drink barami. Aby dotrzeć na szczyt lodowca, trzeba przejechać do dolnej stacji kolejki linowej Panoramabahn. Jest ona na tyle charakterystyczna, że na zdjęciach z nią, łatwo poznać, że fotografowano właśnie Pitztal. Kolejka składa się z zespołu czterech gondoli jadących jedna za drugą. Wjeżdża ona na szczyt Hinterer Brunnenkogel (3440 m).
Stacja pośrednia kolejki znajduje się na wysokości 3020 m. Na szczycie można zostać trochę dłużej, oczywiście jeśli wiatr bardzo nie dokucza. Widoki zapierają dech. Przed nami panorama Alp Otztalskich. Po prawej dobrze widoczne są budynki górnej stacji gondolki na lodowcu Tiefenbachferner ponad Soelden. Od kilku lat realizowany jest projekt połączenia Lodowca Piztal z Soelden. Szczerze – nie mogę się już tego doczekać! W przestrzeni oba tereny nie dzieli duża odległość, więc projekt wydaje się jak najbardziej realny. Jednak wyobrażam sobie, jaką biurokratyczną drogę trzeba przejść, by sfinalizować taki projekt. W tym wszystkim finansowanie wydaje się najmniejszym problemem. Za to i tak wysoka jakość oferty narciarskiej urosłaby do rozmiarów wręcz niebotycznych – dwa, a w zasadzie trzy (bo w Soelden są dwa połączone lodowce – Rettenbach i wspomniany Tiefenbach) wielkie tereny lodowcowe w jednym! Coś fantastycznego!
Z samego szczytu Brunnenkogel biegną najciekawsze trasy na Pitztalu: trzy czerwone dziewiątki: 26 Pitz Panorama, 27 Witwenmaker i 28 Team. Na tej ostatniej zawodnicy trenują zjazdy i supergiganty. Trasy są długie i szerokie – można pojechać na całego. Lodowcowa sceneria dodaje adrenaliny. Główna trasa 26 kieruje nas w lewo (patrząc z pozycji jadącego) na trasy leżące wzdłuż orczyka o nazwie… Brunnenkogel. Orczyk jest bardzo długi i prawdopodobnie zostanie wkrótce wymieniony na kanapę, ale trasy bardzo przyjemne. Po prawej znajdują się czerwona trasa Longline nr 23 i przecinająca się z orczykiem trasa 21. Po lewej stronie orczyka niebieska trasa Mittagskogel 20 to długi i łagodne pole śnieżne. Na trasie 21 znajduje się odcinek z pomiarem czasu. W dolnej części trasy 20 króciutki orczyk Ubungslift obsługuje początkujących.
Do drugiej części lodowca docieramy wspomnianą trasą 23 lub niebieską 25, wzdłuż kanapy Gletschersee. Tę część lodowca obsługuje nowiutka ośmioosobowa gondolka Mittelbergbahn, która wyjeżdża na szczyt o tej samej nazwie: 3280 m. Na górze pozostawiono dodatkowo długi orczyk Mittelbergjoch 2. Łącznie znajduje się tu 6 tras – 2 niebieskie: Pitzexpres i Ferienexpres), 3 czerwone – DSV Pitz, Macho Macho i Wildspitze i jedna czarna – Scheizer Weg. Mnie najbardziej przypadły do gustu Scheizer Weg i oczywiście genialna Macho Macho. Do stacji Expresu wraca się wspomnianą sześcioosobową kanapą Gletschersee.
W dolinę nie da się niestety wrócić znakowaną trasą. Trzeba skorzystać z kreta. Alternatywą jest ski touring, ale to już poważniejsze przedsięwzięcie, choć gorąco polecam! Łącznie na lodowcu mamy do dyspozycji 6 wyciągów i 13 głównych tras.

Rifflsee
Niedaleko parkingu znajduje się dolna stacja gondoli, obsługująca sąsiedni teren narciarski Rifflsee. Teren jest czynny tylko w zimie i wznosi się on do wysokości 2806 m na szczyt Grubenkopf. Na Rifflsee znajduje się w sumie 5 wyciągów: gondolka, 2 krzesła i 2 orczyki i 10 ciekawych tras, z możliwością zjazdu w dolinę.

Podsumowanie
Jeśli macie wątpliwości, gdzie w listopadzie i grudniu będzie śnieg – do Pitztal możecie jechać w ciemno. Oferta lodowca jest bardzo urozmaicona i zadowoli nawet wybrednych narciarzy. Inwestycje w nowe wyciągi i system śnieżenia dobitnie pokazują, że gestorzy poważnie traktują swoje obowiązki. Na minus na pewno można zapisać brak możliwości zjazdu w dolinę na nartach (poza wyczynem) oraz codzienną potrzebę dojeżdżania na parking z dość odległego hotelu. Ale tak naprawdę jest to raczej „czepianie się” niż konstruktywna krytyka. My gorąco Pitztal polecamy!

Dojazd
Orientacyjna odległość 900 km.
Cieszyn; przejście graniczne PL-CZ Cieszyn Boguszowice-Cesky Tesin [48]; Frydek-Mistek; Olomouc [46]; Brno [52];Pohorelice [54]; Znojmo [38]; przejście graniczne CZ-A; Hollabrunn [B2]; Tulln [B19]; Sankt Christophen; autostrada [A1] (kierunek Salzburg); Linz; Salzburg (kierujemy się na Monachium) [A8]; przejście graniczne A-D; autostrada [A12]; na wysokości Rosenheim skręcamy w kierunku na Innsbruck [A93]; przejście graniczne D-A; Kufstein [A12]; Innsbruck; za Karres zjazd do Pitztal (Wenns, Jerzens, St. Leonhard); do lodowca jeszcze kilkadziesiąt kilometrów dość krętej drogi.

Szczegółowe informacje:
www.pitztaler-gletscher.at