Swiss Freeski Team – Awangardowi Tradycjonaliści

Uchodząca, czasem słusznie, za bastion konserwatyzmu Szwajcaria, okazuje się być liderem w szkoleniu i motywacji młodzieży do uprawiania freeskiing’u – najardziej nowoczesnej spośród narciarsich dyscyplin.

Kilka lat temu marzeniem bodaj każdego młodego narciarza była sportowa jazda między bramkami. Czasy się jednak zmieniły. Mentalność też. W efekcie zainteresowanie młodzieży tą szlachetną dyscypliną osłabło. Długotrwałe, często monotonne i pełne wyrzeczeń treningi sprawiają, że stała się ona dużo mniej atrakcyjna dla młodych. Dziś dużo chętniej wybierają oni rozmaite formy freeskiingu.

W Szwajcarii odpowiedzią na ten trend jest Swiss Freeski Team – szeroko zakrojone przedsięwzięcie, mające weryfikować potencjał tamtejszej freeskiingowej młodzieży oraz służyć rozwojowi najbardziej obiecujących jej przedstawicieli. Wydawać się może, że nic w tym innowacyjnego – wszak podobne deklaracje padają z ust działaczy chyba wszystkich związków narciarskich. Rzecz w tym, że w większości krajów na słowach się kończy

W Szwajcarii jest inaczej. Ludzie odpowiedzialni za Swiss Freeski Team wiedzą choćby, że jeśli chce się wyłowić talenty, potrzebny jest wiarygodny sprawdzian umiejętności. A najlepszym są zawody sportowe. Swiss Freeski Team nie czeka jednak, aż zorganizują je firmy chcące zareklamować się w branży, lecz w każdym sezonie organizuje cztery własne imprezy. Ich założeniem jest, by zdolny narybek sprawdził się, startując ramię w ramię z zawodnikami, którzy już dostąpili zaszczytu obecności w kadrze narodowej. Rywalizuje się we wszystkich freeskiingowych konkurencjach: Slopestyle, Halfpipe oraz Big Air.

Zawody odbywają się, co też ważne, w największych ośrodkach zimowych, aby przypadkiem żaden normalny zjadacz skrętów narciarskich nie przeoczył, czym aktualnie interesuje się młodzież i na jakim poziomie znajdują się najlepsi. Ośrodki takie jak Laax, Les Crosets czy Davos co roku są gospodarzami tych rozgrywek także dlatego, że zapewniają organizatorom i zawodnikom doskonałe zaplecze i warunki śniegowe.

PortfolioCzy jednak warto gloryfikować rozwiązania kraju (oraz związku narciarskiego), który posiada najlepsze z możliwych zasoby zarówno, jeśli chodzi o infrastrukturę (świetnie zagospodarowane narciarsko Alpy), jak środki finansowe? Otóż warto, bo mimo cyfr stojących za szwajcarskim PKB, możemy podpatrzyć w tym kraju nieskomplikowane rozwiązania, które sprawiają, że rozwijanie umiejętności i pogłębianie pasji u młodych ludzi staje się troszkę tańsze dla portfela Swiss Ski, a przede wszystkim przestaje być teorią, a staje się faktem. Mowa choćby o wykorzystaniu potencjału komercyjnych sponsorów. Otóż być „sponsorem kadry” to w Szwajcarii wielkie wyróżnienie. Dzięki takiemu podejściu obywateli, Swiss Freeski Team nie musi się martwić o, na przykład, fundusze na wyjazdy treningowe i zawody, które nierzadko odbywają się na innych kontynentach. W efekcie jest w stanie zbudować liczną kadrę. Obecna reprezentacja Szwajcarii podzielona jest na ekipę National (Elias Ambühl, Eveline Bhend, Fabian Bösch, Laurent DeMartin, Virginie Faivre, Jonas Hunziker, Mirjam Jäger, Kai Mahler) oraz liczący siedmiu zawodników A-Team. Istnieje też tzw. Challenger Team, będący przedsionkiem do podstawowej reprezentacji. Jego piętnastoosobowy skład jest płynny, weryfikowany przed i po sezonie. Dzięki temu najmłodsi zawodnicy również mają szansę przebicia się do kadry A, a nawet sekcji National.

Dla porównania: polski odpowiednik Swiss Freeski Team liczy…dwóch zawodników.

Znaczenie ma też intensywna promocja freeskiingu i najlepszych w kraju jego przedstawicieli poprzez m.in. rozmaite media społecznościowe. W efekcie żadnej innej kadrze narodowej nie udało się zaistnieć w mediach tak, jak Szwajcarom. Warto im więc gratulować i życzyć sukcesów podczas nadchodzących Zimowych Igrzysk Olimpijskich.