Wielkie pranie

Kupiłeś wymarzoną kurtkę. Pojeździłeś w niej cały sezon. Deszcz w Kotle Goryczkowym, mróz w Spindlerovym, upał i pot na Stubaier Gletscher. I nagle zauważasz, że znajomi nie chcą jechać z tobą wyciągiem do góry na jednym krzesełku. Sam zresztą czujesz, że coś tu śmierdzi… Znak, że pora na pranie!

Istnieje pogląd, że odzież membranową należy prać jak najrzadziej, by nie straciła ona swoich właściwości. Otóż jest wręcz przeciwnie!

Odpowiednio, czyli zgodnie z zaleceniami producenta, prane i konserwowane ciuchy narciarskie posłużą nam znacznie, znacznie dłużej, zachowując przy tym funkcjonalność. Ów mit o jak najrzadszym praniu membran pochodzi jeszcze z czasów, gdy materiały oddychające, zwłaszcza bazujące na spienionym poliuretanie, były drogie w produkcji i stosunkowo nietrwałe. Obecnie zdecydowaną większość materiałów „technicznych” możemy konserwować we własnym zakresie. A odpowiednim praniem i impregnacją da się wręcz polepszyć właściwości naszej odzieży.

Gdy i nasza odzież, i my sami dojrzeliśmy do decyzji o praniu, zacznijmy od wydawałoby się błahej sprawy: przeczytania metki! Jest to niestety często etap pomijany i nagle kurtka z mega-super-membraną i ultra-hiper-ociepliną ląduje w pralce tuż obok bawełnianych gaci i koszuli flanelowej. 40 stopni, zwykły proszek i do dzieła. W efekcie nasza kurtka najczęściej nadawać się może do mycia auta albo odśnieżania chodnika…

Jak?

Mamy trzy możliwości: pranie ręczne, pralka lub czyszczenie chemiczne. Przy wyborze metody również sugerujmy się zaleceniami producenta… Najczęściej zaś wystarczy zwykła, domowa pralka. I tak:

  • sprawdź kieszenie! Pozostawiona w nich zużyta chusteczka higieniczna w pralce zaczyna żyć własnym życiem. I czasem pozostawia spektakularne efekty wizualne, zwłaszcza na czarnych kurtkach…
  • pozapinaj wszystkie zamki, rzepy, kieszenie! Czasem w wyniku obrotów i tarcia samego bębna pralki ostre części rzepów mogą haczyć podszewkę czy nawet zmechacić materiał zewnętrzny;
  • najbrudniejsze miejsca na kurtce czy spodniach (mankiety, wewnętrzna część kołnierza) zapierz przed wrzuceniem do pralki. Wystarczy najzwyklejsze, szare mydło i miękka szczoteczka do rąk;
  • zanim wrzucisz do pralki ukochaną kurtkę – puść pustą pralkę na krótki cykl prania czy płukania. W ten sposób z szufladek, wężyków i innych zakamarków pralki wypłuczesz pozostałości starych detergentów, które mogą działać destrukcyjnie na materiały membranowe.

W czym?

Tu mamy do wyboru dwie możliwości: środki „domowe” i środki profesjonalne. Najważniejsza zasada, którą kierujemy się przy wyborze, brzmi: środki te nie mogą być zbyt agresywne chemicznie. Mocny detergent może i dobrze wypierze brudne skarpety, ale może również spowodować delaminację materiału membranowego i w konsekwencji jego trwałe, nieodwracalne uszkodzenie. Lepiej sprawdzą się tu płyny do prania niż proszki. Klasyczne proszki do prania zawierają bowiem zeolity i krzemiany (jako nośniki i wypełniacze). Związki te mogą w skrajnych przypadkach doprowadzić do ograniczenia oddychalności materiału membranowego. Po prostu: fizycznie zapchają odpowiedzialne za oddychanie odzieży mikropory. W przypadku płynów również nie jest łatwo, bo znakomita ich większość zawiera lanolinę, która działa destrukcyjnie na membrany poliuretanowe.

Jeśli więc już decydujemy się na użycie środków „domowych”, trzeba zachować czujność. Sprawdzają się: szare mydło, płatki mydlane, najprostsze środki do prania ręcznego, płyny do prania dla niemowląt itp. Ale nie zapominajmy o sprawdzeniu na etykiecie ich składu chemicznego! Lanolinie mówimy stanowcze „nie”!

Jeżeli nie chcemy ryzykować, wybierzmy się do sklepu sportowego bądź dobrej drogerii i kupmy środek przeznaczony do prania właśnie do odzieży membranowej. Nie są to ogromne koszty (można nawet kupić saszetkę wystarczają na wypranie jednej sztuki odzieży), a w zamian dostaniemy m.in. pewność, że nie uszkodzimy ukochanej kurtki… Środki te są łatwo dostępne także dlatego, że ostatnimi czasy sporo firm produkujących tradycyjne proszki i płyny zwietrzyło biznes i zaczęło mieć w ofercie także substancje do prania odzieży technicznej.

Oddychamy na nowo

Odpowiednie pranie materiałów membranowych ma – oprócz właściwości higienicznych – jeszcze jedną bezsprzeczną zaletę: przywraca odzieży oddychalność. Nasz pot to mieszanina wody, soli mineralnych, mocznika, amoniaku itp. Część tych związków pozostaje w strukturze materiału membranowego, sole krystalizują się, zatykając mikropory i ograniczając ich przepuszczalność, czyli właśnie oddychalność materiału. Czasem, aby odświeżyć kurtkę, wystarczy przepłukać ją w ciepłej wodzie, aby rozpuścić i usunąć pozostałości naszego potu.

W cyklu prania możemy naszą kurtkę odwirować, stosując się oczywiście do zaleceń producenta. Nie przesadzaj z wirowaniem, zwłaszcza w kurtkach ze sporą ilością ociepliny. Zbyt mocne może naruszyć strukturę syntetycznych włókien, porozrywać je lub zbić. A co w przypadku, gdy twoja kurtka narciarska ma ocieplenie puchowe? Pranie puchu to nieco bardziej skomplikowana operacja (ale nie niemożliwa do wykonania). Jeżeli nie chcesz ryzykować, nie chce ci się, nie masz czasu, to oddaj kurtkę do sprawdzonej pralni, czyli takiej, która ma w ofercie pranie puchu. W domowych warunkach natomiast wrzuć z kurtką do bębna pralki 3-4 czyste piłeczki tenisowe. Obijając się o kurtkę, zapobiegną zbijaniu się puchu.

Pranie puchu nie jest problemem, natomiast czasochłonne jest suszenie. Co pewien czas trzeba puch w komorach „porozrywać”, roztrzepać, bo inaczej zrobią się bryły i puch straci właściwości izolacyjne.

Impregnacja

To kolejny etap konserwacji naszej odzieży narciarskiej. Zdecydowana większość materiałów membranowych jest zaimpregnowana fabrycznie. Tenże DWR zapobiega nasiąkaniu materiału zewnętrznego. Jeżeli zauważymy, że materiał w naszej kurtce zaczyna „pić” wodę, na przykład na ramionach czy torsie, jest to znak, że przyszła pora na impregnację, czyli przywrócenie właściwości hydrofobowych.

Materiały membranowe impregnować możemy na dwa sposoby: przez pranie/ zamaczanie lub sprayem. Do odzieży narciarskiej lepszy jest ten drugi sposób. Nanosząc impregnat sprayem czy atomizerem impregnujemy jedynie warstwę zewnętrzną, zostawiając „w spokoju” wyściółki czy ocieplinę. Paradoksalnie, impregnacja również poprawia oddychalność! Jeżeli materiał zewnętrzny nie jest zaimpregnowany, na membranie tworzy się swego rodzaju „filtr wodny”, który skutecznie blokuje wydalanie wilgoci. Jeżeli materiał zewnętrzny jest zaimpregnowany, woda perli się na nim i momentalnie spływa, nie wsiąkając w strukturę tkaniny.

Dodatkowe zalety? Zaimpregnowana kurtka nie wchłania wody, więc choć pada na nią deszcz czy mokry śnieg nie zaczyna ważyć więcej. Ponadto skoro nie nasiąka wodą, to również mniej wnika w nią brud. Na rynku dostępnych jest wiele impregnatów, godne polecenia są chociażby środki wykorzystujące nanotechnologię. Ważne jednak, by zwrócić uwagę, czy dany środek jest przeznaczony do materiałów membranowych. Coś, co dobrze zaimpregnuje miejskie kozaczki, może wręcz fizycznie zakleić membranę!

Odpalamy zatem pralki (ustawiając temperaturę 30 stopni) i do dzieła!