Dla młodych, pozatrasowych i niepełnosprawnych

Kaunertaler Gletscher długo chwalił się, że jest najmłodszym – m.in. jeśli chodzi o klientelę – narciarskim lodowcem Tyrolu. Teraz ma sporo do zaoferowania także fanom jazdy pozatrasowej oraz osobom niepełnosprawnym, które chcą użyć śniegu. Słusznie: przecież oni dopiero są młodzi duchem!

Do tej pory wizytówką Kaunertal mieli być nastoletni snowboardziści i freestylerzy, szalejący na rampach, pipe’ach i innych urządzeniach snowparku, rodziny z najmniejszymi narciarzami, korzystające z ponad 30 km szerokich i łagodnych w dużej części tras oraz kandydaci na alpejskich mistrzów, którzy już na bardziej stromych odcinkach mogli ćwiczyć „na tyczkach” zarówno wczesną jesienią, jak późną wiosną.

Włodarze lodowca nie mogli jednak nie zareagować na modę na jazdę terenową. Zwłaszcza, że w sukurs przyszła im natura: z obu stron obszaru lodowca można było wytyczyć ciekawe warianty pozatrasowe – długie (w sumie szacuje się je na 36 km), z korzystną ekspozycją oraz, co ważne, wygodną możliwością powrotu (skibusem bądź wyciągiem) do punktu wyjścia, by… powtórzyć zjazd.

Swoją dzikością – i ponad tysiącem metrów różnicy poziomów do pokonania – kusi chociażby zjazd z Nörderjoch. Nowością tego sezonu jest dodatkowe zabezpieczenie wariantu Weißseejoch, wzdłuż którego ustawiono ciąg tablic „Check your line“, które mają przypominać o urwiskach i szczelinach. Dla dobrych narciarzy atrakcją może być, także otwarta tej zimy, czarna trasa z Karlesspitze (najwyżej tu na razie dostępnego wyciągami punktu – 3108 m n.p.m.) do dolnej stacji krzeseł Ochsenalmbahn (czyli na wysokość 2150 m n.p.m.).

kauner-1

Skądinąd właśnie przy górnej stacji kolejki Karlesjochbahn powstała platforma widokowa, z której można podziwiać nie tylko szczyty Alp austriackich, ale też szwajcarskich i włoskich. Kaunertal leży przecież tuż obok miejsca, w którym stykają się granice tych państw.

Ale najciekawszą – i jak najbardziej godną uznania – tendencją rozwoju Kaunertaler Gletscher jest wprowadzanie rozmaitych udogodnień, pozwalających cieszyć się nartami także osobom niepełnosprawnym. Chodzi o pomoc przy korzystaniu z wyciągów i gondolek, szersze podjazdy, windy w restauracjach, specjalne toalety itp.

Kaunertaler Gletscher wprowadza rozmaite udogodnienia, pozwalające cieszyć się nartami także osobom niepełnosprawnym

Za swoje inicjatywy Kaunertal zdobył już kilka wyróżnień od organizacji osób niepełnosprawnych. Co najważniejsze: na jego stokach pojawia się coraz więcej narciarzy w monoskibobach (czyli dopasowanym do ciała fotelu z amortyzatorem, który spełnia rolę buta narciarskiego wpiętego do narty) czy też niewidomych bądź niedowidzących, którzy zjeżdżają kierując się komendami przewodnika. Zimą 2011/12 na bratnim lodowcu Pitztal (wchodzą z Kaunertal w skład jednej spółki) miałem okazję obserwować zawody Pucharu Europy niepełnosprawnych alpejczyków. Pisałem wtedy na blogu „W śniegu i po śniegu” z wielkim szacunkiem: „Jak wielki hart ducha, samozaparcie, odwagę, ale i nadzieję i radość życia muszą mieć ludzie bez nóg, rąk czy wzroku, by stanąć na starcie super giganta, giganta bądź slalomu, a potem ruszyć w dół między bramki. I jak muszą kochać narty! A jadą z prędkością, której pozazdrościć im może większość teoretycznie pełnosprawnych narciarzy”. Oczywiście podobny podziw należy się także niepełnosprawnym amatorom.

WCIĄŻ NAJTAŃSZY

Stałe za to, na szczęście, pozostają na Kaunertal ceny (oczywiście, nie licząc zwyczajowych niemal, bo inflacyjnych podwyżek cen karnetów w granicach kilku procent: przykładowo, 6 dni jazdy w wysokim sezonie kosztować będzie dorosłego 183 euro, czyli ledwie 4 euro więcej niż minionej zimy). Nadal też ci, którzy wykupią karnet na 6 dni mogą przez 2 z nich jeździć na nieodległym lodowcu Pitztal.

Atrakcyjne są też ceny noclegów czy posiłków w dolinie. Wprawdzie na Kaunertal trzeba codziennie dojeżdżać (lodowiec od najbliższych kwater – w osadzie Grasse, potem w wiosce Feichten – dzieli 26 km i 1500 m różnicy poziomów), ale transport publiczny jest doskonale rozwinięty. Prócz zwykłych skibusów (gratis dla posiadaczy karnetów od czterech dni wzwyż) w okresie największego nasilenia ruchu z doliny na lodowiec kursują też tzw. Postbusy. A jeździ ich tyle, że nie ma mowy, by ktokolwiek został na lodzie.

Naturalnie można też korzystać z własnego samochodu (posiadacze karnetu nie muszą kupować specjalnego biletu na wjazd w wyższe partie doliny). Rzecz w tym, że trasa jest, by tak rzec, trudna i emocjonująca: obfituje w tzw. agrafki, czyli zakręty bliskie 180 stopniom i strome podjazdy. Na dodatek droga jest nader wąska, a w sporej części prowadzi nad stromym i wysokim (miejscami ponad 50 m) urwiskiem, na którego końcu są a to skały, a to wody (i dno) tamtejszego sztucznego zbiornika zaporowego. A oddzielona jest od niego jedynie stalową linką… Wymaga zatem od kierowców i umiejętności, i nerwów (w nagrodę parking na lodowcu jest gratis…).

Kaunertaler Gletscher wprowadza rozmaite udogodnienia, pozwalające cieszyć się nartami także osobom niepełnosprawnym

kauner-3Swego czasu zwracałem już uwagę na użyteczne pomysły menedżerów lodowca. Chociażby taki drobiazg: depozyt (5 euro) za elektroniczną kartę-skipass można odebrać nie tylko w kasie, w której kupowało się karnet, ale też, na przykład, w barze w Ochsenalm. Zaś sprzęt wypożyczony w Sport 2000 przy parkingu na lodowcu można oddać na dole, w sklepie tej sieci w wiosce Feichten. Z kolei w Gletcherrestaurant u podnóża lodowca nie tylko ceny nie są – w porównaniu do wielu innych stacji – wygórowane, ale też w budynku wyznaczono miejsce dla tych, których nie stać na stołowanie się w restauracjach bądź po prostu lepiej smakują im własnoręcznie robione kanapki. W „self catering area” można więc wygodnie zjeść przywieziony w plecaku prowiant i popić herbatą z termosu. Ba, w niektórych hotelach w dolinie gospodarze nie mają nic przeciwko robieniu sobie przez gości kanapek „na górę” z produktów oferowanych na śniadanie w ramach tzw. szwedzkiego stołu. Tak było choćby w hotelu Edelweiss w Feichten, w którym kiedyś nocowałem. Z pobłażliwości właściciela (i równocześnie świetnego kucharza, czego dowodem była m.in. wyśmienita kolacja z „chłopskim”, tyrolskim menu) korzystali i Austriacy, i Włosi, i Szwajcarzy. Ale oczywiście, by nie doszło do nieporozumień, warto najpierw zagadnąć o zgodę!

* Nie ma za to żadnych wieści odnośnie planów wybudowania kolejki na Weisseespitze, czyli na 3518 m n.p.m. Gdyby inwestycja ta doszła do skutku (a prace miały ruszyć już dawno), Kaunertal mógłby się szczycić nie tylko mianem najmłodszego i najtańszego lodowca Tyrolu, lecz również byłby najwyższym w regionie miejscem dostępnym przy pomocy wyciągów. Plany trzeba było jednak odłożyć, bo zaprzyjaźniony sąsiad dopiero co uruchomił nową gondolę Wildspitzbahn (i to Pitztal właśnie dzierży dziś ten tytuł, bo można z niego zjeżdżać z 3440 m n.p.m.). Ponadto wciąż jakoś nie udaje się dogadać z ekologami…

Kaunertal Gletsher

  • Długość tras: 21,8 km
  • Niebieskie: 14,8 km
  • Czerwone: 4,3 km
  • Czarne: 2,7 km

Wyciągi

  • 1 kolejka gondolowa
  • 2 kolejki krzesełkowe
  • 5 wyciągów orczykowych