Za nami pierwsze zawody Pucharu Świata w slalomie w sezonie 2014/2015. Po trzech tygodniach oczekiwań po raz drugi w tym sezonie mogliśmy oglądać najlepszych narciarzy świata. Trzeba powiedzieć, że widowisko stało na naprawdę wysokim poziomie i zaspokoiło głód podziwiania narciarstwa, jaki powstał podczas 3 tygodniowej przerwy po slalomie gigancie w Soelden.
Emocje już opadły, spójrzmy na wydarzenia z Finlandii nieco chłodniejszym okiem. W rywalizacji Pań największą niespodzianką była dyspozycja Amerkanki Mikaeli Shiffrin, która zajęła dopiero 11 miejsce. Pomimo słabszego występu dalej uważam, że Shiffrin jest faworytką w każdych zawodach w slalomie w tym sezonie, a ta chwila słabości tylko doda pikanterii rywalizacji Pań. Dla kibica jest to najlepsza sytuacja. Zawody wygrała Tina Maze, dla której było to pierwsze zwycięstwo w tej konkurencji od marca 2013 roku. Jeżeli Słowenka utrzyma wysoką dyspozycję będzie główną rywalką Austriaczki Fenninger w walce o Wielką Kryształową Kulę. W świetnej formie są Szwedki – Hansdotter oraz Pietilae Holmner, podobnie jak w zeszłym sezonie obydwie stanowią o sile czołówki PŚ. Zawody w Levi pokazały w jak wysokiej formie znajduje się dobrze wszystkim znana Austriaczka Kathrin Zettel. Zajęła 3 miejsce, które było jej pierwszym slalomowym podium od 657 dni. Wszystko wskazuje na to, że na następne nie będziemy musieli czekać tak długo. Przypomnijmy, że podczas otwarcia sezonu w Solden Katrina zajęła 4 miejsce ze stratą do podium zaledwie 0,02s. Choć nie sądzę, aby Zettel zgarnęła w tym sezonie Małą Kryształową Kulę za którąś konkurencję, jednak jestem przekonany, że będzie wraz z wyżej wymienionymi konkurentkami jedną z czołowych postaci w PŚ. Jeszcze więcej będziemy wiedzieć po zawodach w Aspen, które Zettel uznaje za swoje ulubione.
Jeszcze więcej działo się w rywalizacji Panów. Zacznijmy od głównego bohatera – Henrika Kristoffersena. Wyczyny tego młodego Norwega (rocznik 1994) nie przestają mnie zadziwiać. Nie dość, że jeździ przepięknie optycznie to jeszcze bardzo szybko i dojrzale. Wraz z Hirscherem ścigali się w innej lidze. No właśnie o Austriaku warto wspomnieć. Niektórzy mogą powiedzieć, że dla Austriaka, arcymistrza slalomu drugie miejsce to porażka. Zwróćmy jednak uwagę, że Marcel nie stacił gibkości ani elastyczności pomimo faktu, iż jest podobno 10 kilogramów cięszy. Prawdę mówiąc nie mogę doczekać się pierwszych zawodów w Super G. Jeżeli Austriak poprawi swoje wyniki w konkurencjach szybkościowych dalej będać czołówym alpejczykiem w konkurencjach technicznych to może pobić wszelkie rekordy ilości zwycięstw pucharów i medali. Pamiętajmy, że Hirscher jest jeszcze młodym zawodnikiem – ma dopiero 25 lat. Nie ukyrwam, że cieszę się z wyniku Felixa Neureuthera, który pomimo problemów ze zdrowiem jest w bardzo dobrej dyspozycji, co potwierdził 3 miejscem.
Jednak chyba najważniejszy wniosek, jaki nasuwa się po zawodach brzmi – młodzież nadciąga. Świetny występ zaliczył Sebastian Foss-Solevaag, który zaliczył swój życiowy występ. Ten młody Norweg podobnie jak Kristoffersen jeździ bardzo ładnie dla oka, a zaraz bardzo szybko. Zoabczymy czy na następnych zawodach będzie w równie dobrej dyspozycji. 10 miejsce zajął Szwajcar Daniel Yule ( rocznik 1993), który również ma wszelkie predyspozycje by na stałe zagościć w pierszej 10. Dla mnie największą niespodzianką tych zawodów był 22 letni Rosjanin Pavel Trikichev. Czyżby Rosjanie mieli stać się w najbliższym czasie znaczną siłą w narciarstwie? 8 miejsce zajął starszy kolega Trikicheva – Alexander Khoroshilov.
Szkoda naszego sąsiada z drugiej strony Tatr, Adama Zampy. Po pierwszym przejeździe zajmował świetne 10 miejsce, miał dużą szansę na życiowy wynik w PŚ. Niestety w drugim przejeździe Słowak dwukrotnie wypadł z trasy ostatecznie dojeżdżajać na ostatnim miejscu. Nie jest jednak źle – pierwsze punkty PŚ w sezonie pomogą w klasyfikacji generalnej. Bez wątpienia ten zawodnik ma jeszcze szansę namieszać w czołówce. Będziemy bacznie obserować tego Pana!
Zdjęcia: Atomic