Choć ma już 36 lat, wciąż jest w alpejskiej czołówce. Równocześnie z klasą promuje miejsce, w którym się urodził i nauczył nart – czyli tyrolską dolinę Pitztal. Pokazuje tam choćby, jak powinno się jeździć.
Benjamin Raich może wydawać się być tylko jednym z wielu produktów słynnej austriackiej fabryki wielkich narciarzy. Ale w jego życiorysie da się znaleźć kilka punktów łamiących schematy.
Owszem, legendarny dziś Benni pochodzi z Arzl im Pitztal, więc nie miał daleko na stok. Lecz dziś jest w wieku – jak na narciarza, szczególnie specjalistę od konkurencji technicznych – zacnym. Jednak wydaje się być sportowo nieśmiertelny. Cały czas jest w czołówce, co udowodnił zajmując w marcu tego roku drugie miejsce w slalomie gigancie zawodów Pucharu Świata w Kranjskiej Gorze.
Wcześniejsze osiągnięcia imponują jeszcze bardziej. Pierwszym było zdobycie mistrzostwa świata juniorów w 1996 roku. W Pucharze Świata zadebiutował 26 stycznia 1997 r. w slalomie w Kitzbühel. Choć wtedy nie zakwalifikował się do drugiego przejazdu, to rychło wstrząsnął narciarskim światkiem. Miesiąc po niezbyt udanym pucharowym debiucie kolejny raz został mistrzem świata juniorów w gigancie. Nawiasem mówiąc, zawsze mu dobrze szło w tych zawodach – zdobył aż 5 mistrzowskich tytułów juniorskiego czempionatu.
PAPIERY NA GWIAZDĘ
Wszyscy fachowcy wiedzieli już, że Raich ma „papiery” na gwiazdę. Pytaniem było tylko, czy uda mu się przenieść sukcesy ze sportu juniorskiego do seniorskiego. Wielu świetnie zapowiadających się narciarzy nie osiągnęło w końcu niczego godnego zapamiętania. Raich szybko rozwiał te wątpliwości. W 1998 r. zwyciężył w Pucharze Europy, a rok później wstrząsnął alpejskim Pucharem Światem: jako niespełna 20-letni narciarz w ciągu dziesięciu dni wygrał 3 zawody: w slalomie w Schladming i Wengen oraz w gigancie we Flachau.
Co ciekawe, po pierwszym przejeździe w Schladming zajmował dopiero 23 miejsce, ale w drugim wspiął się na wyżyny, wykręcając fenomenalny czas, który pozwolił mu na zdobycie najwyższego stopnia podium.Zwycięstwo w Flachau również było niezwykłe: pokonał wybitnego specjalistę giganta Michaela von Gureningena oraz samego Hermanna Maiera – i to w jego rodzinnej miejscowości przed dwudziestoma tysiącami fanów.Odtąd Raich uznany został za jeden z największych austriackich talentów w konkurencjach technicznych. Ba, niektórzy porównywali go do wielkiego Szweda Ingemara Stenmarka.
Od tego czasu już na stałe znalazł się czołówce. Ma na koncie 4 medale Igrzysk Olimpijskich, 10 medali mistrzostw świata, Wielką Kryształową Kulę za klasyfikację generalną PŚ sezonu 2005/2006 oraz 8 tzw. Małych Kryształowych Kul za pucharowe zwycięstwa w poszczególnych konkurencjach. Na podium PŚ stawał aż 91 razy – z czego na najwyższym stopniu 36 razy!
MISTRZ Z RÓWNĄ FORMĄ
Najlepszym okresem w karierze Raicha były sezony 2004/2005 i 2005/2006. W pierwszym zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ, a podczas mistrzostw świata w Bormio zgarnął aż 5 medali w tym 3 złote i 2 srebrne. W kolejnym sezonie zdobył Wielką Kryształową Kulę oraz 2 złote medale na igrzyskach olimpijskich w Turynie.
Zdumiewające – i znaczące – jest i to, że przez wiele lat Raich prezentował równą formę: od sezonu 2003/2004 aż do 2009/2010 był w pierwszej trójce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Na dodatek musiał równocześnie stawić czoło problemom zdrowotnym. W 2011 r. doznał typowej dla narciarzy kondycji – zerwania więzadeł. Jednak wyjątkowo szybko, bo już po sześciu miesiącach, znowu stanął na nartach. Ale niedługo potem, w 2013 r., miał wypadek motocyklowy, który przeszkodził mu w przygotowaniach do następnego sezonu.
Tylko na podium Pucharu Świata Bennie Raich stawał aż 91 razy, z czego na najwyższym stopniu 36 razy! A swoimi medalami i Pucharami spokojnie mógłby obdzielić kilku zawodników.
O tym, jak ważną postacią jest Benjamin Raich dla Austriaków świadczy i to, że przed olimpiadą w Soczi został wybranym chorążym narodowej reprezentacji (ale ze względu na zmiany planów startowych zrezygnował z tej funkcji). A dwa lata wcześniej, kiedy w Innsbrucku odbywała się dziecięca olimpiada w narciarstwie alpejskim, został jej ambasadorem.
Raz jeden Raich dał się poznać z bardziej kontrowersyjnej strony. Oto jako jedyny z zawodników PŚ poparł, wraz ze swoją dziewczyną Marlies Schild, wprowadzone niedawno przez FIS przepisy tyczące wydłużenia długości i promienia nart zawodniczych. Regulacje te rozpętały burzę w środowisku – spór tyczył bezpieczeństwa zawodników oraz komercjalizacji narciarstwa (oraz samej FIS), a największymi oponentami nowych rozwiązań byli słynni Amerykanie Ted Ligety oraz Lindsey Vonn. Jednak z czasem dyskusja na temat zmian geometrii nart ucichła, nowe normy wprowadzono, a o stanowisku Raicha już się nie mówi.
CHŁOPAK Z TYROLU DLA TYROLU
Raich jest również wizytówką rodzinnego regionu. Olbrzymie billboardy z nim – oraz Marlies – można spotkać w całym Tyrolu, choć najwięcej ich wisi oczywiście w Pitztal: na Pitztergletscher, w położonym u stóp lodowca obszarze Rifflesee oraz Hochzeiger na początku doliny: idealnie nasłonecznionym i chlubiącym się trasą FIS firmowaną nazwiskiem mistrza.
Raich reklamuje jednak swoje strony nie tylko poprzez przypominanie o swoich osiągnięciach. Sam wciąż mieszka w dolinie i razem z rodziną prowadzi kilka hoteli oraz pensjonaty. Ponadto ma pod swą pieczą Race Center Benni Raich, czyli szkołę, specjalizującą się w organizacji profesjonalnych treningów alpejskich, podczas których swoje umiejętności mogą doskonalić zarówno dzieci i juniorzy, jak zawodnicy i kluby narciarskich. Zajęcia odbywają się oczywiście na stokach któregoś z ośrodków Pitztal.
Ciekawe skądinąd, iż Schild promuje Tyrol ze swoim chłopakiem, pomimo że sama pochodzi z konkurencyjnej było nie było Ziemi Salzburskiej.
BENNIE I MARLIES
Życiowa partnerka Benniego jest jedną z najwybitniejszych specjalistek slalomu w dziejach narciarstwa. Na koncie ma 37 zwycięstw w PŚ w tej konkurencji, srebrny i brązowy medal olimpijski, mistrzostwo świata oraz 4 Małe Kryształowe Kule. Razem są najbardziej znaną i utytułowaną parą w świecie narciarstwa.
To ważne także dlatego, że wielu kibiców pyta, ile jeszcze sezonów Raich będzie startował w zawodach? Jest jednym z najstarszych zawodników w alpejskiej czołówce: w konkurencjach technicznych wśród weteranów mogą z nim się porównywać jedynie o rok młodsi Mario Matt i Ivica Kostelic. W jednym z wywiadów stwierdził, że chciałby startować do 40 roku życia… Może uda mu się dotrwać do igrzysk w 2018 roku? Choć wydaje się to trudne w przypadku tak wybitnych sportowców nic nie jest pewne.
Jest jednak znaczna szansa, że nazwisko Raich jeszcze przez lata będzie synonimem medali i pucharów. W końcu kim innym, niż wielkim narciarzem, mogłoby zostać dziecko Benjamina Raicha oraz Marlies Schild?