Wielokrotnie już chwaliliśmy Super Ski Pass, który obowiązuje na terenie Karyntii i Wschodniego Tyrolu. Pozwala on na skorzystanie, w ciągu tygodniowego pobytu, z wielu ciekawych ośrodków narciarskich, które dzieli dosłownie chwila jazdy samochodem. Do takich ośrodków należą opisywane Goldeck i Innerkrems.
Goldeck
W samym sercu Karyntii, nad rzeką Drau leży miasto Spittal, które stanowi centrum administracyjne dla tej części landu. Miasto ma bardzo ładną zabudowę, a położone jest w sporej dolinie wyżłobionej przez lodowce. Pozostałością po tych ostatnich są tak charakterystyczne dla Karyntii jeziora. Niedaleko Spittal, po wschodniej stronie miasta znajduje się jedno z najładniejszych – Millstatter See. Natomiast po zachodniej stronie startuje gondola na górujący nad okolicą masyw Goldeck (2142 m). Dolna stacja gondoli znajduje się na wysokości 550 m npm., a więc aby wylądować na górze kolejka musi pokonać 1513 metrów przewyższenia, a jej długość liczy 4146 metrów. Z góry roztacza się przepiękna panorama na dużo niżej położone miasto i na jezioro Millstatter. Goldeck to nie całkiem kameralny ośrodek. Nie całkiem kameralny, bo oprócz wspomnianej gondoli obsługują go 2 krzesła i 5 orczyków. Łącznie znajduje się tu ponad 30 kilometrów tras. Obfita w zjazdy jest zwłaszcza północna część góry. Oznacza to, że jadąc wyciągiem można się nieźle opalić. W centralnej części stoku znajduje się stare jednoosobowe krzesło, a równolegle do niego biegną cztery orczyki. Obsługują one trzy czerwone i trzy niebieskie – szerokie trasy. Na południową stronę góry zjechać można dwiema trasami do stacji dwuosobowego krzesełka Seetalbahn. Jedna z nich jest niebieską nartostradą, za to druga to trasa „z pieca na łeb” gdzie rozgrywane są zawodu Pucharu Świata w biciu prędkości jazdy! Aktualny zmierzony rekord wynosi 180 km/h. Niewątpliwą atrakcją Goldeck jest teren dla miłośników freeride’u, który liczy ponad 50 ha. Należą do niego m.in. oznakowane zjazdy o numerach 5 i 9 biegnące stromymi zboczami bezpośrednio pod gondolą. Kończą się one na stacji pośredniej gondoli (Mittelstation 1640 m) w okolicy mini przysiółka Dorf Goldeck. Ale chyba największą atrakcją jest czarna trasa 8 na samo dno doliny! Liczy ona aż 8,5 kilometra. Jest się gdzie zmęczyć. Nie kończy się ona przy dolnej stacji gondoli, lecz w pewnym jej oddaleniu – nie ma się jednak co martwić o transport – na dole czeka bus, który dowozi na parking.
Innerkrems
Jeśli zastanawiacie się czasem, gdzie trenują kadry narodowe alpejczyków w trakcie trwania sezonu startów, to pobyt w Innerkrems da wam odpowiedź na to pytanie. Ta niewielka miejscowość leży w głębokiej i wąskiej dolinie na wysokości 1467 m. Centrum narciarskie i hotelowe startuje nieco wyżej, bo na wysokości 1550 m. Jak łatwo się domyślić gwarancja śniegu jest tu murowana. Głównym wyciągiem stacji jest nowoczesna kanapa Grunleitennock, która wyjeżdża na górę o tej właśnie nazwie na wysokość 2128 m. Ze szczytu roztacza się piękna panorama Parku Narodowego Nockberge. Najpopularniejsza trasa na dół to czerwona 1, która liczy ponad 2 km długości. Alternatywą są dwie czerwone trasy po drugiej stronie góry – 2 i 3. Tak samo długie, ale biegnące w malowniczym i dość dzikim terenie. Natomiast równolegle do dolnej części „jedynki” biegnie trasa 8, która jest właśnie wspomnianym poligonem treningowym dla zawodników z całego świata. W górnej części obsługiwanej przez orczyk Strasseralm II ustawiane są giganty – w dolnej stromej, z orczykiem Strasseralm I – trenuje się slalomy. Podczas mojego krótkiego pobytu przez Innerkrems przewinęły się kadry Austrii, Japonii, Francji, USA i Szwecji. Jest to zasługa nie tylko świetnego stoku, ale także centrum sportowego Alpines Leistugszentrum, które prowadzi profesjonalną obsługę medyczną i rehabilitacyjną zawodników, a także przygotowuje na zamówienie stok i pomiar czasu. Pełen profesjonalizm.
Na przeciwległym stoku działa jeszcze jedno krzesełko – Blutige Alm, długie na prawie 2 kilometry. Obsługuje ono fajną czerwoną trasę numer 9. Wszystko byłoby OK, poza tym że krzesełko jest nieprawdopodobnie wolne! Chyba tylko krzesło na Skrzyczne jest jeszcze wolniejsze… Po minięciu linii lasu krzesło wychodzi na otwartą przestrzeń alpejskich hal i jeśli wieje wiatr można tam po prostu zamarznąć. A szkoda, bo powyżej znajdują się jeszcze dwa ładnie położone orczyki i cztery rodzinne niebieskie trasy. Orczykiem Mattenhanshoehe można wjechać na połączenie ośrodka z sąsiednim na malowniczej przełęczy Schoenfeld (1740 m). Żeby tam dotrzeć trasą numer 15, trzeba niestety nieco dać „z kija”, ale dolna część zrekompensuje ten wysiłek. Z Schoenfeld starują orczyki na góry Ochsenriegel i Schlichernock (2266 m). Orczykami, których jest w sumie pięć, można dojechać aż na halę Karneralm (1893 m). Wszystko fajnie, tylko w drodze powrotnej do Innerkrems okazuje się, że trasa powrotna nr 14 jest projektowana i nie jest to ponurym żartem. Pozostaje czekać w Schoenfeld na bus powrotny, ale nie są one zbyt częste. Moja decyzja była tyle prosta, co zdeterminowana niechęcią do czekania – zjechałem wzdłuż drogi asfaltowej! Wszystko fajnie, gdy jest choć trochę śniegu – dlatego nie polecam tej formy powrotu. Jeśli gestorzy ośrodka otworzą trasę powrotną i wymienią krzesło Blutige Alm na nowe to Innerkrems zdecydowanie zyska na atrakcyjności.
Innerkrems organizacyjnie należy do terenu urlopowego Lieser –Maltatal, którego centrum znajduje się w pięknym średniowiecznym miasteczku Gmund. Jest to obowiązkowe miejsce do odwiedzenia. Podobnie jak sąsiednia dolina Maltatal, która słynie ze swoich rejonów wspinaczki lodowej, skalnej i bulderingu (wspinanie po głazach).
www.familiental.at
www.innerkrems.at
Dojazd
Istnieją dwa sposoby dojazdu do opisywanych rejonów: od południa i północy. Najpierw jedziemy przez Cieszyn, Ołomuniec i Brno w kierunku na Mikulov. W wariancie „południowym” kierujemy się na Wiedeń, a potem na Graz i Klagenfurt autostradą A2. Z Klagenfurtu autostradą A10 jedziemy na Spittal. Jadąc do Innerkrems musimy dojechać do Kremsbrucke. Drugi sposób dojazdu zakłada osiągnięcie Salzburga i przejazd przez tunel pod Taurami na autostradzie A10. Z Wiednia do Salzburga jedziemy oczywiście autostradą A1.