Gdzie pojechać na narty na rozpoczęcie sezonu, by mieć gwarancję jazdy po dobrej jakości śniegu? Oczywiście na lodowiec! Media oszalały na punkcie straszenia narciarzy ociepleniem klimatu.
Ja wiem jednak swoje – bez względu na dalsze losy aury, śnieg na lodowcach alpejskich będzie w zimie padał jeszcze długo.
Dlatego na przedsezonowy rozruch wybrałem Stubai i tradycyjnie się nie zawiodłem…
Hasłem reklamowym leżącego na końcu doliny Stubai lodowca jest „Królestwo Śniegu”. Określenie to nie jest bynajmniej na wyrost. Dość powiedzieć, że w momencie kiedy sporo ośrodków narciarskich w Alpach miało kłopoty ze skompletowaniem wystarczającej ilości śniegu, my z początku grudnia jeździliśmy na Stubaiu po półmetrowej warstwie świeżego puchu! Jednej nocy spadło 35 centymetrów śniegu. Warunki zatem były bajeczne. Nie piszę tego, by podenerwować co bardziej niecierpliwych czytelników, ale po to, by uzmysłowić Wam, że doniesienia na temat śmierci zimy są wciąż „grubo przesadzone”.
Stubaital
Dolina Stubai leży ok. 15 kilometrów od stolicy Tyrolu – Innsbrucka. Wjazd do doliny z autostrady na kierunku Włochy – Przełęcz Brenner, następuje tuż po przejechaniu najwyższego mostu w Europie – Europa Bruck Przejazd niestety płatny, ale rozumie się czemu, w końcu technologia budowy takich obiektów kosztuje. Z okna samochodu nie da się podziwiać widoków – skutecznie zasłaniają je barierki. Zdecydowanie lepiej mają pasażerowie autobusu. Głęboki kanion, którym wiedzie historyczna droga z północy na południe Alp, prezentuje się naprawdę okazale. Uważny obserwator – zwłaszcza w drodze powrotnej – tuż po wjechaniu do tunelu przed Innsbruckiem – zobaczy futurystyczny wierzchołek skoczni na wzgórzu Bergisel. To właśnie tam odbywają się zawody podczas Turnieju Czterech Skoczni.
Gdyby komuś przyszło do głowy przyjeżdżać do Stubai pociągiem lub samolotem, warto wiedzieć, że przez cały dzień co godzinę – także nocą – do Stubai spod dworca głównego startują autobusy. Dla ciekawych – przez wzgląd na otaczające miasto góry oraz niekorzystną termikę, lotnisko w Innsbrucku należy do najtrudniejszych do lądowania w Europie.
Dolina Stubaital ma 30 kilometrów długości, a w jej centrum leży urokliwe miasteczko Neustift, słynące z charakterystycznej wieży kościółka. Neustift to główna baza noclegowa lodowca. W miasteczku znajduje się kilka dużych supermarketów „ogólno towarowych” (Billa, M Preis, Spar) oraz kilka wysokiej jakości sklepów sportowych. W centrum miasteczka znajduje się centrum informacji turystycznej dla całego Stubaital. Nie można nie wspomnieć o licznych restauracjach i barach. Zmotoryzowani znajdą tam również bez trudu stację benzynową BP.
Warto wiedzieć, że w Stubaital, poza lodowcem, znajduje się jeszcze kilka mniejszych ośrodków narciarskich, w tym świetny teren Schlick 2000 znajdujący się powyżej miasteczka Fulpmes. Słynie on z pięknych dolomitowych widoków. Tak, tak dolomitowych… podobnie jak nieodległe Axamer Lizum – Schlick 2000 leży w enklawie dolomitowych skał, bardzo rzadkich w tej części Alp.
Dwa pozostałe tereny narciarskie Stubai to Serles – ponad Mieders, tuż przy wlocie doliny, oraz Elfer, którego krzesełko startuje w Neustift.
Do lodowca, a właściwie do dolnej stacji gondoli, trzeba dojeżdżać. Na szczęście dobrze utrzymaną drogą. Dojazd liczy 15 km i codzienne przejazdy tam i z powrotem są jedyną niedogodnością doliny. Zmęczeni prowadzeniem mogą oczywiście skorzystać ze świetnie działającej sieci ski busów – za darmo dla posiadaczy karnetu, a w zasadzie dla ludzi z nartami, bo karnetów nigdy nikt nie sprawdza.
Pod wielkim budynkiem dolnej stacji dwóch gondoli, wjeżdżających na lodowiec, znajdują się ogromne parkingi – oczywiście bezpłatne. Między parkingami a kasą gondoli kursują regularnie busy – nie ma potrzeby dreptania w niewygodnych butach.
Mutterberg
Kocioł, w którym położona jest dolna stacja gondoli, nosi nazwę Mutterberg. Leży na wysokości 1750 m. Oprócz wielkiego budynku stacji znajduje się tu hotel i kilka barów apres ski. Już w następnym sezonie stacja gondoli całkowicie zmieni swój wygląd. Trwa bowiem budowa nowoczesnej struktury ze szkła i metalu, w której mieścić się będzie m.in. stacja gondoli i kasy biletowe. Całość ma ponoć robić piorunujące wrażenie. Sądząc po rozmachu prac budowlanych, gestorzy mogą się nie przechwalać na darmo.
Planując wjazd na górę warto wiedzieć… dokąd się chce dojechać. Wiem, że brzmi to idiotycznie – przecież chcemy wjechać na lodowiec! Jednak jak już wspomniałem z Mutterberg startują dwie linie gondoli. Każda z nich ma swoją górną stację w innym miejscu! Warto o tym wiedzieć, zanim zaplanuje się wjazd. Polecam zatem krótką analizę mapki. Czerwona gondolka wyjeżdża na Gamsgarten 2620 m, natomiast srebrna na Eisgrat 2900 m. Nie ma potrzeby opuszczania kabinki na stacji pośredniej Fernau 2300 m. Do tego miejsca obie linie jadą równolegle. Jeszcze dwa sezonu temu zdecydowanie polecałbym wjazd na Gamsgarten, stamtąd bowiem startuje sześcioosobowa kanapa Eisjoch, wywożąca na szczyt lodowca. Teraz polecam wyjazd na Eisgrat…
Dookoła Schaufeljoch
Nie wszystkim Polakom niemieckie nazwy szybko wpadają do głowy. Jednak nazwę Schaufel warto zapamiętać, wybierając się na Stubai. Wokół szczytu Schaufelspitze 3333 m kręci się karuzela tego rejonu. Nieco poniżej szczytu mieści się górna stacja nowoczesnej ośmioosobowej gondolki Schaufeljoch, która zmieniła wyciągowy układ sił na lodowcu. Najnowsza gondolka startuje z Eisgrat, dlatego tam właśnie polecam dostać się z dołu. Na Eisgrat przesiadamy się do gondoli Schaufeljoch bez wychodzenia z budynku. Po kilku minutach jazdy jesteśmy w najwyższym punkcie ośrodka. Tuż obok górnej stacji gondoli znajduje się metalowa rotunda najwyżej położonej restauracji w Austrii – Jochdohle 3150 m. Roztacza się stąd przepiękny widok na Alpy Stubaiu, Alpy Oetztalskie i na włoskie Dolomity. Od Jochdohle w dół, wzdłuż orczyka Gaisskarferner schodzą trzy trasy: niebieska (nr 5), czerwona (5a) i czarna (5b). W praktyce czarna zwykle nie jest wyratrakowana. Na podszczytowe plateau wjeżdża także orczyk Windachferner z krótką, ale fajną trasą nr 6. Kontynuując naszą karuzelę wokół Schaufelspitze wsiadamy na nowe krzesełko Pfaffengrat, by przedostać się do terenów Fernau. Sześcioosobowa kanapa Fernau rozwiązała problem jednego z najdłuższych orczyków w Alpach. Teraz wzdłuż świetnych długich tras: czerwonej 11 i niebieskiej 10 podróżujemy wygodnym krzesłem. Z dolnej stacji kanapy Fernau, z miejsca zwanego – uwaga – Jungfrauenboedele do pośredniej stacji obu gondolek wiedzie teoretycznie niebieska trasa 4a. W praktyce jest dość stroma. Teraz wsiadamy do gondoli Gamsgerten. Obok górnej stacji tejże gondoli startuje najpopularniejsze na Stubaiu krzesełko Eisjoch. Do niedawna był to jedyny środek transportu na szczyt ośrodka. Przez to tworzyły się tu spore kolejki. Na dziś sporo ruchu przejęła opisywana gondola Schaufeljoch. Kanapa Eisjoch obsługuje rewelacyjną trasę nr 1. Ma ona oznaczenie niebieskie, ale jej środkowa część zdecydowanie zasługuje na kolor czerwony. Jej długość wynosi 2,5 km. Po wjechaniu kanapą Eisjoch zamykamy koło wokół Schaufelspitze, ale to jeszcze nie koniec narciarskich atrakcji…
Daunferner, Eisgrat, Gamsgarten, Wilde Grub’n
Obok Gamsgarten startuje także czteroosobowe krzesło Rotadl, które wywozi nas na teren lodowca Daunferner. Choć formalnie lodowczyk rozbity jest na dwie główne trasy (niebieska 7 i czerwona 9), w rzeczywistości jest to szerokie pole śnieżne o dość łagodnym nastromieniu. Nie dotyczy to jedynie lewej części stoku – tam znajduje się treningowa trasa giganta dla zawodników Pucharu Świata. Trasy obsługują dwa orczyki długie na 1500 metrów. Jest to niezbyt komfortowe dla zmęczonych nóg. Sądząc z tempa modernizacji wyciągów na Stubaiu, także i tu doczekamy się kiedyś wygodnej kanapy. Z Daunferner schodzi także sześć innych tras: czarnymi 7b, 8 i 18 (strome, ale raczej symboliczne); czerwoną 17 (bardzo ładna) i niebieskimi 7a i 7 (najłatwiej).
Planując wyjazd na Stubai warto znać nazwy Gamsgarten i Eisgrat. Oba miejsce to centra usługowe na lodowcu. W każdym z nich jest restauracja, sklepy Intersport, serwisy narciarskie, wypożyczalnie. Są to główne punkty orientacyjne dla żołądka. W Gamsgarten mieści się także przedszkole, przy którym znajduje się narciarski Kinderland. Niedawno wybudowano obok sześciodobową kanapę Murmelebahn, która obsługuje 500-metrowy łagodny stok dla początkujących. Nie można zapomnieć o dwóch czerwonych trasach (2 i 3) schodzących do Fernau. Pierwsza zaczyna się na Eisgrat, druga na Gamsgarten.
I na koniec deser dla dobrych narciarzy, czyli Wilde Grub’n! Jest to oznakowany, ale nieprzygotowany szlak nr 14, schodzący na dno doliny do Mutterberg. Wilde Grub’n wiedzie dzikimi terenami i liczy 10 kilometrów długości. To po prostu wspaniały zjazd. Po południu może się na nim zrobić tłoczno, ale w godzinach działania wyciągów jest tu pusto i dziko. Dwa – trzy zjazdy Wilde Grub’n i można spokojnie odpoczywać na tarasie Gamsgarten. Na Wilde Grub’n da sobie radę każdy, ale początkujący muszą się tu liczyć z ciężką pracą, przynamniej w górnej – stromej części. Warto jednak trochę się spocić – satysfakcja gwarantowana!
Dojazd
Orientacyjna odległość 820 km. Trasa Cieszyn – lodowiec Stubai. Katowice; Cieszyn; przejście graniczne PL-CZ Cieszyn Boguszowice – Cesky Tesin [48]; Frydek-Mistek; Olomouc [46]; Brno [52];Pohorelice [54]; Znojmo [38]; przejście graniczne CZ-A; Hollabrunn [B2]; Tulln [B19]; Sankt Christophen; autostrada [A1] (kierunek Salzburg); Linz; Salzburg (kierujemy się na Monachium) [A8]; przejście graniczne A-D; autostrada [A12]; na wysokości Rosenheim skręcamy w kierunku na Innsbruck [A93]; przejście graniczne D-A; Kufstein [A12]; w Innsbrucku zjazd na Brenner (A13); po przejechaniu mostu Europa zjazd do Stubaital (droga 183); doliną jeszcze 30 km do Mutterberg.
Szczegółowe informacje
Stubaier Bergbahnen
Tel +43/5226/8151
www.stubaier-gletscher.com
info@stubaier-gletscher.com