Trzeba przyznać, że w tym sezonie Kasprowy obficie obdarował nas białym puchem.
Już` w listopadzie solidnie nasypało, dosypując systematycznie po krótkich halnych i towarzyszących im odwilżach. W kotłach leży do 3 metrów śniegu a do Kuźnic właściwie od początku można zjeżdżać bez problemu.
Trasy są znakomicie przygotowane, oznakowane i zadbane. Rano sztruksy. Zjazd nartostradą do Kuźnic. Nie ma też problemu z dostaniem się do góry. Bilety można kupić przez internet. Niekiedy można odnieść wrażenie, że do góry wyjeżdża więcej turystów pieszych i urlopowiczów niż narciarzy. Na stokach nie jest tłoczno i nie ma kolejek do wyciągów. Bajka….
W całych Tatrach mamy znakomite warunki do uprawiania skituru i freeride, które to dziedziny jednak przez większość, uprawiane są w rejonie Kasprowego Wierchu. Co zatem idzie ruch narciarzy odbywa sie w obydwie strony, bez wyłączenia nartostrady, gdzie zjeżdżający niekiedy cudem unikają zderzenia z tymi co do góry…. Podobnie jest w kotłach. Wchodzący wybierają raczej wyratrakowane przestrzenie, unikając jak ognia świeżego śniegu.
Zjeżdżający na odwrót, szukają radochy w zjeżdżaniu poza przygotowanymi trasami, wybierając Beskid i Pośredni Goryczkowy, lub tereny pomiędzy Suchą Kasprową a Kotłem Goryczkowym.
Gdybając :
-gdyby Kasprowy był we fragmentach tras sztucznie dośnieżany to w tym sezonie jeździlibyśmy już od listopada, bez potrzeby wyjeżdżania na austriackie lodowce, kończąc jak to wcześniej bywało z początkiem maja
-gdyby wyznaczono trasy dla skiturowców, starymi leśnymi szlakami na terenie Parku do góry, omijające nartostradę i wyprowadzające skiturowców do góry do kotłów ( vide np. padakami do moreny Świńskiego Kotła) to można by rozłożyć ruch w rejonie Kasprowego i zminimalizować możliwość kolizji wchodzących ze zjeżdżającymi
-gdyby poszerzyć dostępność terenów do zjazdów w kotłach i stworzyć tam możliwości dla porannych treningów dla młodzieży zrzeszonej w klubach i szkole sportowej, to dałoby się ograniczyć wyjazdy na lodowce a dzieci mogłyby się normalnie uczyć i funkcjonować w swoich górach. Dawniej to była – normalność.
Dzisiaj namiastką jest slalom ustawiany w Kotle Gąsienicowym w oznakowanym terenie z zainstalowanym pomiarem czasu. Super idea ale chciałoby się więcej.
Tymczasem niedawno oficjalnie apelowano o wstrzymaniu funkcjonowania kolejki w związku z odgrzaniem odwiecznych sporów pomiędzy gestorami terenów i infrastruktury narciarskiej, zlokalizowanej na terenie Tatr.
To tak jakby z drogi czteropasmowej chcieć zrobić nagle dwupasmówkę…..
Póki co w rejonie naszej jedynej góry dla narciarzy o alpejskim charakterze panują doskonałe warunki śniegowe, chociaż aura zmienną jest i nie rozpieszcza nas nadmiarem słońca. Pewnie wyjdzie na dobre zza chmur w marcu jak to zwykle bywa.