(nie) Olimpijski telemark.

A już się wydawało, że także telemark zostanie wpisany w poczet konkurencji olimpijskich…

Po wyborze Pekinu na organizatora zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku pojawiło się wiele głosów krytycznych dotyczących miejsca organizacji tej wielkiej imprezy sportowej. Nie wdając się jednak w kontrowersje polityczno-ekonomiczne, wszystkich zwolenników telemarku ucieszył z pewnością fakt, że Kongres FIS oficjalnie rekomendował do programu igrzysk dwie konkurencje telemarku sportowego:  indywidualnego i zespołowego sprintu równoległego. Głównym  powodem takiego stanowiska FIS jest obserwowany od roku 2004 ponad 40-procentowy wzrost liczby zawodników biorących udział w zawodach Pucharu Świata. Znamienne jest i to, że są oni skupieni w ponad siedemnastu już narodowych związkach narciarskich. Liczby te mają, co jeszcze istotniejsze, zauważalne przełożenie na wzrost rzeszy amatorów uprawiających telemark.

Euforia trwała jednak dość krótko, bo w lipcu b.r. podczas sesji Komitetu Olimpijskiego w szwajcarskiej Lozannie propozycja FIS-u została odrzucona. Tym samym wprowadzenie telemarku sportowego jako nowej olimpijskiej konkurencji zimowej będzie musiało poczekać do kolejnej olimpiady, która nomen omen może będzie organizowana przez norweski rejon Telemark w 2026 r.

Zadziwiające, że przyjęta w 1913 roku przez  MKOl dewiza igrzysk olimpijskich citius-altius-fortius  (czyli „szybciej-wyżej-silniej”) tak  dobrze oddająca zmagania zawodników telemarku, po raz kolejny nie znalazła siły przebicia. Rzecz nie tylko w tym, że zawodnicy uprawiający telemark sportowy nie będą mieli możliwości prezentacji swych umiejętności. Przecież każde Igrzyska wnoszą zawsze dodatkowy walor, jakim jest promocja, a w konsekwencji – rozwój rozgrywanych podczas nich dyscyplin. Wymyślanie kolejnych mixów zawodów alpejskich, snowboardowych, skoków czy biegów z pewnością jest możliwe. To jest zadanie dla matematyków, bo to przecież kombinatoryka. Tymczasem zawody telemarkowe już w obecnej postaci oferują znacznie ciekawszy i szerszy zakres zmagań oraz wrażeń sportowych. Należą do konkurencji wymagających nadzwyczaj wszechstronnego przygotowania i specjalistycznego treningu. W pewnym sensie można telemark sportowy określić mianem „narciarskiego triathlonu”, gdyż w czasie zawodów oprócz bramek gigantowych, na trasie przejazdu znajdują się skocznie, bramki 3600 i podbiegi. A najważniejszym w tych dywagacjach jest fakt, że telemark to przecież korzenie narciarstwa. Niestety, okazuje się, że na zaprezentowanie telemarku miliardowej widowni przyjdzie jeszcze poczekać.

Piotr Kapustianyk jest Instruktorem Wykładowcą PZN, Międzynarodowym Instruktorem Telemarku, Szefem Komisji Telemarku SITN PZN i TELEMARK POL-SKI DEMO TEAM. Jest też autorem Programu nauczania narciarstwa telemarkowego SITN PZN oraz szeregu publikacji na temat telemarku. Prowadzi Licencjonowaną Szkołę Narciarską Słotwiny Arena w Krynicy Zdrój.

Artykuł zamieszczamy dzięki partnerskiej współpracy ze Stowarzyszeniem Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN

.