Poprzedniej zimy skrzętnie skorzystałem z okazji spędzenia kilku dni w austriackim Flachau. Pretekstem była prezentacja na śniegu nowej narty firmy Atomic – Double Deck. Dwudniowe testu odbywały się w pobliskim Zauchensee, należącym – podobnie jak Flachau – do wielkiego aliansu narciarskiego Amade. Postanowiłem jednak przedłużyć swój pobyt, bowiem poprzednio we Flachau przebywałem dłużej zimą 2000-2001. Opis tamtych wrażeń opublikowałem w SKI magazynie numer 7. Jednak dziś to już zamierzchła przeszłość, dlatego postanowiłem sobie, a przede wszystkim Wam – Drodzy Czytelnicy – jeszcze raz przybliżyć fantastyczne tereny narciarskie w samym sercu Salzburger Landu.
Amade
Wybierając się do Flachau warto wiedzieć, że jest to tylko mały wycinek możliwości, jakie daje karnet Amade, który obejmuje pięć znakomitych terenów narciarskich: Salzburger Sportwelt (z Flachau), Schladming-Dachstein, Gasteinertal, Hochkoenig Winterreich i Grossarl. Łącznie mamy do dyspozycji ponad 860 km tras, niespełna 280 wyciągów, należących do 22 niezależnych firm wyciągowych. Dla narciarza z Polski dysponującego samochodem, Amade jest idealną propozycją na tygodniowy, lub nawet wielotygodniowy wyjazd w Alpy. Z południowej granicy dystans podróży liczy ok. 800 kilometrów, z czego zdecydowaną większość pokonujemy autostradami.
Griessenkareck
Malownicze Flachau położone jest w samym centrum Ski Amade. Znakomicie nadaje się na bazę wypadową po okolicy. Na dodatek samo dysponuje terenami narciarskim, które zadowolą nawet wybredne gusta.
Wielka sława Flachau zaczęła się niewątpliwie od początków legendy współczesnego narciarstwa alpejskiego — Hermanna Maiera i jego wieloletniej współpracy z firmą Atomic, która ma fabrykę dosłownie po sąsiedzku – w Altenmarkt. Po latach kariery Maier wciąż jest żywą startującą legendą. Tymczasem stoki Flachau w międzyczasie wyemancypowały i przeszły test na atrakcyjność. Teraz bronią się same.
Kiedy przy dobrej pogodzie jedziemy Autostradą Tauryjską A10 na południe, kilkanaście kilometrów za ciągiem tuneli, na wysokości zjazdu do Radstadt ukazuje się widok miły sercu każdemu miłośnikowi nart. Przed nami jak na dłoni nowoczesne wyciągi i oświetlone słońcem trasy Griessenkareck (1991 m) – domowej góry Flachau.
Centralnym miejscem wyciągowym jest dolna stacja charakterystycznej żółtej gondoli Achter Jet. Ja zwiedzanie radzę zacząć bardziej po lewej, z mniej zatłoczonego parkingu przy sześcioosobowej kanapie Star Jet. Kanapę wybudowano specjalnie na Finał Pucharu Świata, który odbył się we Flachau we 2001/02. Z tą samą intencją wytyczono czerwoną trasę pod krzesłem, która od tego czasu kilka razy gościła zawody Alpejskiego Pucharu Świata. Miałem przyjemność ścigać się na niej w Alpejskich Mistrzostwach Polski Dziennikarzy w gigancie w roku 2003, który szczęśliwie udało mi się wygrać. Ponad Star Jetem znajdują się jeszcze dwie kanapy: Kasselboden i Six Pack, które obsługują w tej części góry łącznie pięć tras, a zjazd non stop z samej góry liczy ponad trzy kilometry długości.
Na koniec zwiedzania tej części Flachau możemy zjechać pod Achter Jeta. Gondolka kończy się na hali Birkhahnalm. Aby wjechać wyżej, należy skorzystać z orczyków Griessenkar. Jeśli zwiedza się Flachau w marcu lub w ciepłe dni, radzę dół góry przejeździć przed południem. Powyżej Achter Jeta, oraz na stokach w kierunku Wagrain dobre warunki utrzymują się zdecydowanie dłużej.
Pod Achter Jetem wytyczono także pięć tras, których końcówki obsługują cztery orczyki (w tym 3 dla dzieci: Bingo Jet, Yeti Jet i Dino Jet) i dwuosobowe krzesło Unterberg. Przy tym ostatnim znajduje się oświetlona trasa Flutlichtpiste, czynna raz w tygodniu. Na jednej z tras wytyczono także stałą trasę gigantową z pomiarem czasu.
Alternatywny do gondoli sposób powrotu na Griessenkareck to kanapy Space Jet 1 i Space Jet 2 o łącznej długości ponad 3,5 kilometra. Orczykami Griessenkar wjeżdżamy na szczyt, by udać się do najbardziej mroźnego i najwyższego zakątka Flachau -stoków Saukarkopf (2014 m). Zjeżdżamy krótką trasą pod estetyczne krzesełko z kabinką Top Liner. Z góry schodzą dwie piękne nitki – czerwona i jedyna czarna trasa na terenie całego Flachau. Jest tu naprawdę stromo. No i śnieg ? marzenie! Na Griessenkareck wracamy krótką, przez co dość zabawną kolejką Pendalbahn Kogelalm.
Szkoda wielka, że do tej pory nie udało połączyć narciarską siecią szczytu Saukarkopf z nieodległym Mooskopf (1980 m). Przez ten drugi wierzchołek przebiega huśtawka narciarska, łącząca znakomite tereny Zauchensee z przysiółkiem Flachau -Flachauwinkl i Kleinarl. Przy każdej możliwej okazji zadaję miejscowym pytanie o takie ewentualne połączenie, ale oprócz mniej lub bardziej logicznych argumentów, da się wyczuć, że temat jest z jakiegoś powodu niewygodny. Czyżby jednak jakiś swojski powód – złośliwy właściciel działki i jego veto.
Ewentualne połączenie wydaje się być technicznie bezproblemowe – ot postawienie jednego krzesła za kilka milionów euro i wytyczenie dwóch nowych tras. Inwestycja taka w ogromny sposób podniosłaby atrakcyjność samego Flachau. Nie ma jednak co narzekać?
Tym którzy poruszają się na nartach szybko polecam teraz wycieczkę na stoki od strony Wagrain. Najpierw czekam nas prawie czterokilometrowa trasa pod kolejkę Die Rote Gondole. Trasa jest po prostu wyśmienita. Jeszcze lepsza czeka pod drugą gondolą – Flying Mozart. Czerwona trasa po prawej stronie gondoli to ulubione miejsce treningu zawodników. Trzy kilometry odpowiedniego spadku z licznymi progami, ale bez przykrych niespodzianek – w sam raz do długiego skrętu. Alternatywą przy zjeździe na dół są trzy inne trasy ? dwie niebieskie i jedna czerwona. Z dolnej stacji bezpłatnym ski busem możemy przedostać się na stoki Wagrain.
Wagrain
Krótki odpoczynek na przystanku, wsiadamy do busa i po kilku minutach podróży jesteśmy przy dolnej stacji gondolki Graffenberg. Tu zaczyna się drugi etap zwiedzania, czyli huśtawka narciarska Wagrain – Alpendorf. Na upartego można zaliczyć większość stoków Flachau z huśtawką Wagrain-Alpendorf jednego dnia. Ja nie miałem do dyspozycji całego tygodnia, więc musiałem się sprężać. Chciałem zwiedzić ten teren za wszelką cenę, ponieważ to właśnie huśtawka Wagrain-Alpendorf zmieniła się najbardziej od mojej ostatniej wizyty.
Gondolka wjeżdża na płaskowyż Graffenberg (1702 m). W górnej części stoku działa sześcioosobowe krzesełko Graffenberg-Express, które obsługuje szerokie i ładne niebieskie trasy.
Na kierunku zachodnim zaczyna się tu łagodna polana, która idealnie nadaje się do stawiania pierwszych kroków na nartach. W 2001 roku były tu orczyki – teraz polaną obsługuje szybka sześcioosobowa kanapa Hochau z podgrzewanymi siedzeniami.
Wzdłuż kanapy zjeżdżamy do pięknej kotlinki Grossunterberg pod czteroosobowe krzesełko Sonntagskogel II, którym zastąpiono orczyk, na szczyt o tej samej nazwie (1850 m). Po drugiej stronie Grossunterberg także zastąpiono orczyk kanapą -tym razem sześciosobową Sonntagskogel I. Użyjemy jej w drodze powrotnej.
Teraz czeka nas 500 metrowy zjazd czarną trasą… Sonntagskogel do kolejnej pięknej kotlinki Strass-Alm. Naszym następnym celem jest wierzchołek Hirschkogel (1755 m), na który dostajemy się kolejną „szóstką”.
Stąd do Alpendorf mamy jeden długi zjazd – z grubsza pięć kilometrów długości. Zanim jednak zjedziemy na sam dół trzeba jeszcze zaliczyć najnowszą inwestycję – gondolkę Buchau Giplefbahn, którą oddano przez zeszłoroczną zimą. Wiedzie do niej całkiem nowa – znakomita czerwona trasa numer 60, o długości 2300 metrów. Przy dolnej stacji zaskoczenie – gondolka zaczyna się w środku góry, a nie u jej podnóża i nie ma tu dojazdu ani parkingu. Na początku wydaje mi się, że to taki kaprys -dość kosztowny, ale w sumie to przecież dla nas, więc wypada się tylko cieszyć. Po zjeździe do Alpendorf sprawa się wyjaśnia – Buchau Giplefbahn tworzy logiczny ciąg transportowy do rejonu z sześcioosobową kanapą Sportbahn Gernkogel I, która startuje z Alpendorf. Nowy ciąg komunikacyjny jest sposobem na rozładowanie zatłoczonej „bazowej” gondolki Alpendorf, której kontynuacją jest czteroosobowa kanapa Gernkogel-Panoramabahn. Oba ciągi kulminują na szczycie Gernkogel (1783 m).
Dotarcie z powrotem nad Wagrain zajmuje nam trzy zjazdy. Dopiero teraz możemy w docenić trasę w dolinę. Jest bardzo, bardzo szeroka. Cały zjazd liczy 4,5 kilometra długości. Po całym dniu jazdy na dole można już poczuć nogi, tym bardziej, że tam jest najbardziej stromo.
Huśtawka Wagrain-Alpendorf to wzorcowy przykład tego co w narciarstwie najprzyjemniejsze ? zwiedzanie kolejnych, świetnie przygotowanych tras, we wciąż zmieniającym się krajobrazie.
Podsumowanie
Różnorodność terenów, ilość tras, świetne przygotowanie stoków, najnowocześniejsze wyciągi i rozmach inwestycyjny to niewątpliwe zalety Flachau. Słoneczne hale zachęcają do odpoczynku i zwiedzenia także pod kątem gastronomii. Nie można odmówić sobie zwłaszcza ulubionego dania Hermanna Maiera – Kaiserschmaren. To rodzaj naszych naleśników, ale poszatkowanych, jedzonych z musem owocowym. Mnie najbardziej smakują ze śliwkowym.
Nie wiem jak Wy, ale ja na pewno wykorzystam każdą okazję, by znów pojeździć we Flachau.
Szczegółowe informacje:
www.flachau.at
www.skiamade.com