Pierwsze zawody alpejskie o randze międzynarodowej odbyły się tam już w pierwszych latach minionego wieku. Ot choćby w 1921 roku w Wengen rozegrane zostały pierwsze Mistrzostwa Anglii – bo to właśnie Brytyjczycy byli największymi entuzjastami nowych zimowych sportów. Rywalizacja polegała wtedy nie tylko na uzyskaniu jak najlepszego czasu, ale też zdobyciu jak najwyższych ocen stylu zjazdu. Równocześnie w modnych kurortach zaczęły powstawać kluby narciarskie i… ułatwiające budowanie formy wyciągi.
Nic dziwnego, że kiedy w roku 1931 roku postanowiono rozegrać pierwsze w historii Mistrzostwa Świata w narciarstwie alpejskim, na ich arenę wybrano stoki górujące nad Murren w regionie Jungfrau. Zawodnicy startowali tylko zjeździe i slalomie, a wśród mężczyzn obydwie konkurencje wygrali Szwajcarzy: Walter Prager i David Zogg. Poziom organizacji imprezy musiał być wysoki, bo w Szwajcarii odbyły się aż cztery spośród wszystkich dziewięciu mistrzostw świata, które odbyły się przed wybuchem drugiej wojny światowej. Co więcej, wśród mężczyzn Szwajcarzy zdobyli 29 medali (w tym 10 złotych). Światową sławą stał się Rudolf Rominger, który na najwyższym podium stawał 4 razy. Nie gorzej szło Szwajcarkom – na kolejnych mistrzostwach wywalczyły 18 krążków, z których cztery miały złoty kolor.
Alpejską potęgą pozostała Szwajcaria po wojnie (zwłaszcza, że przetrwała ją jako kraj neutralny). Wystarczy przypomnieć nazwiska kilku tylko z najlepszych szwajcarskich zawodników ostatnich lat.
DIDIER CUCHE
Ten stosunkowo drobny, bo mierzący ledwie 174 cm wzrostu, alpejczyk największe sukcesy osiągał w… konkurencjach szybkościowych.
Urodził się 16 sierpnia 1974 roku w Le Paquier. Najmłodszy z trójki rodzeństwa, przygodę z nartami zaczyna w wieku 3 lat. Zadanie ma ułatwione, bo naprzeciw rodzinnego domu jest przyzwoity stok. Następne kroki na drodze do światowej czołówki stawia na okolicznych trasach w kantonie Wallis. Po ukończeniu szkoły pracuje jako rzeźnik, łącząc to z treningami. Przełomowym momentem okazuje się rok 1993: najpierw jako dobrze zapowiadający się młody zawodnik łamie kość udową, ale po paromiesięcznej rehabilitacji ponownie zakłada narty, zostaje włączony do narodowej kadry B i 29 grudnia 1993 roku debiutuje w Pucharze Świata. Wtedy postanawia zająć się wyłącznie sportem.
Dwa lata później w Val Gardena zdobywa pierwsze pucharowe punkty. W 1996 roku zostaje członkiem szwajcarskiej kadry A, ale na przedsezonowym zgrupowaniu w Australii ponownie doznaje ciężkiej kontuzji – tym razem łamie kości piszczelową i strzałkową. Lecz znowu wraca na stok – teraz już po wielkie sukcesy. Najpierw 23 stycznia 1998 roku ku zaskoczeniu wszystkich wygrywa legendarne zawody w zjeździe w Kitzbuehel. A potem na olimpiadzie w Nagano zdobywa srebrny medal, przegrywając o 0,61 sekundy z samym Hermannem Maierem.
W ślad za zwycięstwami idą kontrakty sponsorskie – pierwszy podpisuje z firmą Ovomaltine. Wprawdzie kolejny sezon nie jest udany (nie raz nie staje na podium Pucharu Świata), ale już zima 1999/2000 jest lepsza: Cuche trzykrotnie wygrywa zjazdy Pucharu Świata i znacznie poprawia wyniki w gigancie. Coraz częściej triumfuje w Pucharze Świata (m.in. w grudniu 2001 roku w Krjanskiej Gorze pierwszy raz wygrywa gigant).
Niestety w 2005 roku przyda mu się kolejna kontuzja – tym razem więzadeł w kolanie. Ale i tym razem dochodzi do formy i… zaczyna najlepszy okres w karierze. Przez następne sześć lat zdobywa właściwie wszystkie możliwe do zdobycia w narciarstwie tytuły, tym samym dołączając do grona legend.
Karierę kończy 17 marca 2012 roku podczas finału Pucharu Świata w gigancie w Schladming. Tłumy oklaskują mistrza ze Szwajcarii, który w drugim przejeździe zjeżdża na nartach i w stroju pamiętających przedwojenne jeszcze czasy. Lecz on zawsze znany był przecież także jako showman: na mecie zamiast jak inni wypinać się z nart, pozbywał się ich wykonując w sobie tylko znany sposób tzw. flopa.
Cuche ma na koncie jeszcze jeden niebagatelny sukces: jak dotąd jest najstarszym zawodnikiem, który wygrał zawody Pucharu Świata (udało mu się to po przekroczeniu 37 lat życia).
Największe osiągnięcia: 21 zwycięstw w Pucharze Świata oraz 46 miejsc na drugim i trzecim stopniu podium – a w efekcie sześć „małych” kryształowych kul: cztery za zjazd, jedna za gigant i jedna za supergigant; srebrny medal igrzysk olimpijski, złoty medal mistrzostw świata (w supergigancie), dwa medale srebrne (w zjeździe) i medal brązowy (w gigancie)
PIRMIN ZURBRIGGEN
Zwany – z racji postury – „długim Pirminem” okazał się jednym z najwszechstronniejszych alpejczyków w dziejach.
Urodził się 4 lutego 1963 roku w małej miejscowości Saas-Almagell, nieopodal słynnej Saas Fee w kantonie Valais. Już w wieku 17 lat zostaje członkiem kadry narodowej. Trenerzy doceniają, że świetnie sprawuje się zarówno w konkurencjach technicznych, jak szybkościowych, co przez lata wyróżniać go będzie od większości konkurentów.
W debiutanckim sezonie pucharowym 1980/1981 dochodzi aż do 31 miejsca, a pierwszy raz na podium (kombinacja w Wengen, styczeń 1982) staje mając niespełna 19 lat. Kilka tygodni później zwycięża kolejny raz – we włoskim San Sicario w gigancie, co potwierdza hipotezę o jego wszechstronności.
Zima 1983/1984 przynosi młodemu zawodnikowi pierwsze zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a nadto „małą” kryształową kulę za gigant. Radość mąci jedynie brak medalu olimpijskiego – na igrzyskach w Sarajewie do podium brakuje mu ledwie 0,1 sekundy. Ale już w kolejnym sezonie Zurbriggen z nawiązką odbija sobie niepowodzenie w Sarajewie. Wprawdzie nie udaje mu się obronić pierwszego miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ( jest drugi), lecz jako pierwszy narciarz w historii zwycięża we wszystkich konkurencjach rozgrywanych w ramach tego najważniejszego cyklu zawodów. Staje m.in. – pierwszy raz w życiu – na podium zjazdu Streifą w Kitzbuhel. Tuż po tym jednak na tej samej trasie doznaje kontuzji kolana, co wobec zbliżających się mistrzostw świata wydaje się być dramatem. Ale Zurbriggen po operacji w Stanach Zjednoczonych, decyduje się jechać do Bormio i wystartować w najważniejszej imprezie 1985 roku. Nikt nie wierzy jednak, że po tak krótkiej rehabilitacji może tam cokolwiek wywalczyć. Tymczasem Szwajcar… jest pierwszy w zjeździe i kombinacji, a drugi w gigancie.
W następnym sezonie odzyskuje zaś prymat w pucharowej klasyfikacji generalnej, a na mistrzostwach świata w położonej w jego rodzinnej okolicy Crans Montana zdobywa dwa złote i dwa srebrne medale. W 1988 roku w Calgary dokłada do swojej gablotki z trofeami te brakujące, czyli medale olimpijskie: wygrywa tam zjazd, a w gigancie jest trzeci. Karierę kończy w 1990 roku, po sezonie, w którym… czwarty raz wygrał klasyfikację generalną Pucharu Świata. Pomimo że startował w nim stosunkowo krótko z 40 zwycięstwami – i to w rozmaitych konkurencjach – zajmuje 5 miejsce w pucharowej klasyfikacji wszechczasów!
Dzisiaj wraz z rodzicami prowadzi hotele w rodzinnym Saas-Almagell oraz w samym Zermatt.
Największe osiągnięcia: 40 zwycięstw w Pucharze Świata – a w efekcie: cztery kryształowe kule za klasyfikację generalną, dwie „małe” kryształowe kule w zjeździe, trzy w slalomie gigancie, cztery w supergigancie, trzy w kombinacji; złoto i brąz igrzysk olimpijskich oraz cztery złote, cztery srebrne i jeden brązowy medale mistrzostw świata.
VRENI SCHNEIDER
Ta córka szewca z Elm została w swojej ojczyźnie uhonorowana tytułem sportsmenki stulecia. W konkurencjach technicznych, czyli slalomie i gigancie, była jedną z największych w dziejach narciarstwa.
Urodzona 26 listopada 1964 roku, na nartach stanęła już w wieku 3 lat. A kiedy już zdobyła prawo startu w Pucharze Świata, od razu zaczęła osiągać niebywałe wyniki. Zadebiutowała 14 grudnia 1984 roku w slalomie w Madonna di Campiglio – i zajęła świetne dziewiąte miejsce. Ledwie trzy dni później, ku osłupieniu konkurencji, wygrała pierwsze zawody – gigant w Santa Caterinie. Pierwszy pucharowy sezon zakończyła na dziewiątym miejscu w klasyfikacji generalnej, a na trzecim w gigancie. Odtąd aż do końca kariery sukces gonił sukces. Dość powiedzieć, że w każdym sezonie w Pucharze Świata Szwajcarka zajmowała miejsce w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej, a w ciągu siedmiu sezonów między 1988 a 1995 rokiem zdobyła aż 6 „małych” kryształowych kul w slalomie. Fachowcy wiedzą zaś, że utrzymanie się przez wiele lat na „topie” jest dużo trudniejsze od zdobycia kilku medali, ale na jednej tylko imprezie.
Wśród tylu świetnych sezonów fenomenem okazała się zima 1988/1989, kiedy to Schneider zdominowała rywalizację w Pucharze Świata, wygrywając 14 zawodów w ciągu sezonu – w tym wszystkie rozegrane slalomy! Pobiła w ten sposób rekord 13 zwycięstw Ingemara Stenmarka. Oprócz tego znalazła się na szczycie klasyfikacji generalnej, a na mistrzostwach świata w Vail zdobyła trzy medale: złoty i dwa srebrne.
Ale może równie ważnym momentem w jej karierze były igrzyska w Calgary w 1988 roku. Wykazała się wówczas hartem ducha i umiejętnością pokonywania przeciwności losu, czyli cechami definiującymi najwybitniejszych sportowców. Tuż przed olimpiadą została wyrzucona z narodowego teamu supergiganta. Dla wielu byłby to cios, po którym ciężko skupić się na startach w pozostałych konkurencjach. Ona zaś zdobyła dwa złote medale w slalomach, czym znokautowała krytyków. Tym bardziej, że wielu znawców jeden z tych przejazdów uznaje za jeden z wzorcowych w historii tej konkurencji.
Efektowny i agresywny styl jazdy Schneider budził podziw w narciarskiej branży, zwłaszcza że czas jej kariery zbiegł się z wprowadzeniem dużo twardszych tyczek, z którymi wielu zawodników nie umiało sobie poradzić. Ale równym uznaniem cieszyła się skromność, czy wręcz nieśmiałość, Szwajcarki poza stokiem. Nigdy nie zachowywała się jak gwiazda, zawsze znajdowała czas na rozmowę z rywalkami – nawet tymi z dalszymi numerami. Wiele zawodniczek, które zaczynały wtedy starty, a później dominowało w Pucharze Świata, podkreśla, że Schneider była dla nich autorytetem.
Karierę zakończyła, będąc na samym szczycie – po wygraniu drugi raz pod rząd „wielkiej” kryształowej kuli w sezonie 1994/1995 i zatrzymując licznik zwycięstw w Pucharze Świata na liczbie 55. Obecnie Vreni Schneider prowadzi szkołę narciarską.
Największe osiągnięcia: 55 zwycięstw w Pucharze Świata – a w rezultacie trzy „duże” kryształowe kule za wygranie klasyfikacji generalnej oraz pięć „małych” kryształowych kul w gigancie i sześć w slalomie; 6 medali mistrzostw świata: trzy złote, dwa srebrne oraz brązowy; 5 medali olimpijskich: trzy złote, srebrny i brązowy.
SWISS SKI
Szwajcarscy alpejczycy i alpejki także dziś są jedną z głównych sił na narciarskiej arenie. Duże nadzieje wiązano z Carlo Janką. Fantastycznymi wynikami – zdobytymi w wieku lat 23 złotym oraz brązowym medalem na mistrzostwach świata w Wengen oraz złotym medalem na igrzyskach olimpijskich rok później – sprawiał wrażenie zawodnika, który będzie w stanie pobić rekordy rodaków. Po przerwie spowodowanej kontuzjami, nie udaje mu się jednak wrócić do formy.
Kolejnym talentem jest Lara Gut, która kilka lat temu w brawurowy sposób zaistniała w Pucharze Świata. Ta, urodzona w 1991 roku i mierząca ledwie 160 cm wzrostu, narciarka w 2008 roku wprawiła świat w osłupienie trzecim miejscem w zjeździe Pucharu Świata w Sankt Moritz. Rok później na mistrzostwach świata w Val d’Isere zdobyła dwa srebrne medale. Niestety, podobnie jak Carlo Janka, miała problemy ze zdrowiem.
W kolejce do laurów czekają już jednak następni młodzi i ambitni. Duże nadzieje daje urodzony w 1987 roku specjalista konkurencji szybkościowych Beat Feuz, któremu pomimo młodego wieku już kilkanaście razy udało się stanąć na podium. Świetnie rokuje urodzona w 1993 roku Holdy Weldener, która była druga w jednym z ostatnich slalomów Pucharu Świata 2012/2013.
Rozwój i popularyzacja narciarstwa na świecie sprawiły, że alpejski Puchar Świata nie jest już zdominowany przez wąską grupkę nacji. Szwajcarzy jednak wciąż są jedną z wiodących sił na tej arenie.
Zdjęcia: Head, Atomic, Skionline.ch, Vrenischneider.ch