Czytelnicy piszą z gór. Serfaus Fiss Ladis. Metrem na stok.

Tekst i zdjęcia: Aleksandra Musiał 

Do Innsbrucka pięknie się lata. Wciśnięte między zbocza gór miasto przycupnęło nad rzeką Inn. Około 100 km dalej znajduje się jeden z największych terenów narciarskich Tyrolu – Serfaus Fiss Ladis. Trzy gminy położone wysoko nad doliną Inntal, na łagodnym południowym tarasie, ustanowiły w 1999 roku coś co w naszych rodzimych stronach nie jest częste – porozumienie. W grupie siła, chciałoby się rzec. Wspólny projekt stworzenia z trzech miejscowości ośrodka narciarskiego połączonego podziemnym metrem okazał się sukcesem. W 2012 roku region otrzymał narciarskiego Oskara – Best Ski Resort Award, wyróżnienie przyznawane przez portal skiresort.de. 

W sieci można znaleźć inną nazwę regionu, nazywanego retoromańskim. Odkrywając Alpy, podążamy śladami starożytnych Rzymian, Serfaus Fis Ladis położone jest na terenach dawnej Recji. Nieopodal przebiegała słynna rzymska trasa Via Claudia Augusta. Region ten był przez lata jednym z wielu spokojnych alpejskich rajów. Dopiero w latach 60. ubiegłego wieku postanowiono odkryć go dla szerszej rzeszy turystów, wyznaczając trasy narciarskie. 

Byłam podekscytowana wyjazdem z wesołą brygadą. Oczami wyobraźni widziałam olśniewające bielą bezkresne kadry. Matka Natura postanowiła jednak urozmaicić pogodę podczas naszego pobytu. Przez kilka pierwszych dni nie rozpieszczała. Wcześnie rano błękit oślepiał, ale podczas krótkiej podróży metrem do kolejki gondolowej, pogoda się załamywała. Gondola sunęła przez chmurny kożuch mrucząc cicho, wiatr świszczał. Na górze przewodnik zapewniał, że widok z tego miejsca zapiera dech. Nam dane było oglądać wnętrza szarych chmur, gnanych lodowatym wiatrem. 

Pośród tego koszmaru dla amatorów fotografii zdarzały się jednak momenty wzniosłe. Gondola wynosiła nas na szczyt otulony chmurami, nagle wiatr słabł i zza zasłony wyłaniała się dolina mgliście oświetlona promieniami zimnego słońca. W drugiej części tygodnia raczyliśmy się bezchmurnym błękitem, lecz wtedy rzadko miewałam takie chwile wizualnego oświecenia, jak podczas pierwszych pochmurnych dni. Po tym wyjeździe stwierdziłam, że czysty błękit zdjęć jest po prostu nudny. 

Po intensywnym dniu ze zmienną pogodą dobrze było wrócić do ciepłego hotelu Schalber. Basen wewnętrzy, zewnętrzny oraz strefa saun ( w której się zgubiłam!), gwarantowały przyjemny relaks po ciężkim dniu. W hotelach z wyższej półki jedzenie jest wykwintne, dania podawane są z kokieterią, we właściwej kolejności w towarzystwie dobrych win. Raczyliśmy się więc regionalnymi serami, jeleniną, rybami podawanymi w skomplikowanych układach. Wyszukanych potraw było mnóstwo, lecz nasze serca jednogłośnie zdobyło jedno proste danie. Będąc w Serfaus Fiss Ladis serdecznie polecam restaurację hotelu Schalber, aby skosztować jednego z najlepszych omletów królewskich. Nasza brygada jednogłośnie wybrała Kaiserschmarrn daniem wyjazdu!

Do Serfaus dojedziemy autem, ale przyjezdni narciarze muszą zostawić samochody przy stacji metra. Wioski promują ruch pieszy, zakazując wjazdu autom. Dzięki temu pomimo weekendowych tłumów, nie czuć tu zgiełku częstego w innych ośrodkach. Podziemna kolejka, z dwoma przystankami po drodze, sprawnie transportuje turystów. Tłumy narciarzy wylewają się pod dolną stację kolejki linowej Komperdell, tutaj znajdziemy też wygodną przechowalnię i wypożyczalnię sprzętu ‘Check-in’. Nie trzeba jechać z hotelu w butach narciarskich, cały sprzęt zostawiamy pod wyciągiem. 

Na stokach nie będziemy jednak długo czekać na kolejny wjazd. 68 wyciągów sprawnie dystrybuuje narciarzy na 214 km świetnie przygotowanych tras narciarskich na wysokości od 1200 do 2820 m n.p.m.. 

Serfaus Fiss Ladis to łagodne, słoneczne zbocza i bezkres alpejskiego nieba. Region wspaniały dla początkujących, średniozaawansowanych i oczywiście dla rodzin z dziećmi. Atrakcji dla najmłodszych jest co niemiara:  strefy zabaw, park przygód, teatrzyki oraz place zabaw. Przy pośredniej stacji kolejki Komperdell znajduje się szkółka Kinderschneealm. Opiekę nad  najmłodszymi dziećmi (0-5 lat) zapewnia przedszkole Murmli przy dolnej stacji w Serfaus.  

Kiedy dzieci uczą się jazdy pod opieką instruktorów, do dyspozycji mamy 460 hektarów terenu narciarskiego, 11 kolejek gondolowych, 16 krzesełkowych, funparki, 10 km torów saneczkowych i 30km tras do narciarstwa biegowego. Tu też pierwszy raz spróbowałam off piste. Całe szczęście, że czasem wpadam na basen, bo technika to niezmiernie wymagająca dla nóg. Byłam dumna, bo nasz instruktor za nic w świecie nie chciał uwierzyć, że nigdy nie jeździłam poza trasą. Dla mnie to najpiękniejsze dotychczasowe narciarskie doświadczenie.