Rozmawiała: Marta Małysz
Zdjęcia: archiwum BerryCare
Marta Małysz: Czym jest BerryCare?
Joanna Kohut: To moje dziecko. BerryCare to kosmetyki naturalne, stworzone z myślą o ludziach aktywnych, spędzających sporo czasu na zewnątrz.
Skąd pomysł na kosmetyki?
Wyszło to dość naturalnie. Jestem absolwentką technologii chemicznej, ale także zapaloną narciarką i instruktorką. BerryCare powstało z połączenia mojego wykształcenia i mojej największej pasji.
Jak długo istnieje firma i jak się to wszystko zaczęło?
BerryCare istnieje od listopada 2018 roku, ale prace nad naszymi kosmetykami zaczęły się już rok wcześniej. Pierwsza powstała zimowa pomadka ochronna, następnie zimowy krem, stworzony głównie z myślą o narciarzach i snowboardzistach. Pierwszej zimy testowałyśmy je na sobie i znajomych i dopracowywałyśmy recepturę. Rok później, już oficjalnie, światło dzienne ujrzały kosmetyki linii SkiBerry.
Jakie cechy powinien mieć krem dla narciarzy?
Musi chronić przed mrozem i wiatrem oraz silnym słońcem, powinien długo utrzymywać się na skórze i wspomagać jej regenerację. No i ułatwiać jazdę. Kto nie smaruje, ten nie jedzie!
Bardzo mi zależy, by nasze produkty były naprawdę wysokiej jakości. Szczerze, niewiele produktów na polskim rynku kosmetycznym może pochwalić się takim składem jak nasz.
Często to prawie sama woda z dodatkami, a substancji aktywnych, którymi chwali się producent, są śladowe ilości, które nie dają żadnego efektu.
Dlaczego produkujesz właśnie takie, a nie inne kosmetyki?
Dlatego, że sama jestem narciarką. W ostatnich sezonach spędzam na stoku ponad sto dni w roku, narciarstwo towarzyszy mi od zawsze. I zawsze brakowało mi dobrego, naturalnego kremu na narty. Tak naprawdę wszystkie osoby mniej lub bardziej związane z tą firmą to zajawkowicze, choćby grafik który stworzył nasze logo i projekty opakowań to snowboardzista. Postulował by krem nosił nazwę SnowBerry, ale byłam uparta w tym względzie i zostały narty. Zresztą BerryCare to nie tylko produkty zimowe, mamy w ofercie również kosmetyki SurfBerry, stworzone z myślą o lecie i sportach wodnych. Pracowałam też jako instruktorka na Helu, jestem częścią tego środowiska, wiem jakie są oczekiwania i na jakie produkty jest zapotrzebowanie.
Jakie są Twoje plany na przyszłość związane z firmą?
Na pewno chcemy się rozwijać i wprowadzać na rynek kolejne produkty. Jakie, to na razie nie zdradzę, ale mogę powiedzieć, że również mocno związane ze sportami outdoorowymi. Nie chcę, by BerryCare było kolejną, nijaką firmą kosmetyczną. Chciałabym, żeby kojarzyło się z jakością i aktywnościami, które tak kocham. Zależy mi również, by iść w stronę ochrony środowiska. Nasze produkty są naturalne, produkowane tu na miejscu, w Polsce, a opakowania są recyklingowalne, jednak wiem, że to za mało. Chciałabym ograniczyć ilość plastiku i cały czas poszukujemy innych materiałów i bardziej ekologicznych, ale przy tym praktycznych rozwiązań, jednak dla małej, dopiero rozwijającej się firmy jest to trudne. Ciężko znaleźć firmy chętne wykonać niewielkie zamówienia, a na większe są póki co poza naszym zasięgiem. Ale nie ustajemy w wysiłkach.
Więcej o Asi i jej firmie BerryCare – w wydaniu papierowym jesienią 2020 roku.