Gryzonia – U źródła wielkiej rzeki i na początku wielkiej przygody!

Na północy Europy, bo niedaleko od Rotterdamu, znajduje ujście jedna z najdłuższych rzek kontynentu – majestatyczny Ren. Jego delta ma około 5700 km2 powierzchni i osiąga szerokość bliską 1000 m. Zanim jednak Ren napełni morze przeszło 2000 m3 wody w ciągu sekundy, musi pokonać 1233 km i pół Europy: Holandię, Niemcy, Austrię, Francję, Lichtenstein oraz oczywiście Szwajcarię. Rodowód Renu wywodzi się wprost z nieskazitelnie czystych Alp Szwajcarskich, a swój początek ma w wypływie górskiego jeziora Toma.

Aby zobaczyć miejsce narodzin Renu, trzeba najpierw dotrzeć do przełęczy Oberalppass. Tam początek szlaku wskazuje kopia holenderskiej latarni w pobliżu, której rzeka kończy swój bieg. Sam szlak jest dość prosty: choć cały czas pnie się w górę (na wysokość około 2200m n.p.m.), to idąc nim czujemy się komfortowo. Można więcej uwagi poświęcić pięknym widokom niż patrzeniu wciąż pod nogi. Po drodze, na północnych stokach, co chwila natrafiamy na pozostałości zimy w postaci dużych jęzorów śniegu. W tych momentach myślę, że każdemu miłośnikowi narciarstwa od razu idzie się lepiej.

TRA_2428a

Po około dwóch godzinach jesteśmy już na miejscu. Krystaliczne górskie jezioro Toma zasila niewielki potok, który jest poszukiwanym przez nas źródłem Renu. Schodząc, narzucamy szybsze tempo, bo na następny pociąg musielibyśmy czekać około godziny, a w Szwajcarii nie możemy liczyć na to, że nasz się choćby chwilę spóźni.

Wracamy do Sedrun, czyli miejscowości, w której się zatrzymaliśmy na czas pobytu w Gryzonii. To jedno z wielu spokojnych miasteczek, charakterystycznych dla Szwajcarii. Symbolem niech będzie fakt, że nawet przegrany przez Szwajcarów mecz z Argentyną podczas mundialu nie był w stanie zakłócić sielskiej atmosfery osady.

Ale są dwie rzeczy, które okolicznych mieszkańców przyprawiają o szybsze bicie serca – kryształy i złoto. Wspaniałą kolekcję kryształów, zbieranych od przeszło stu lat w okolicznych górach, można podziwiać w miejskim muzeum. Pomimo, że zbiór jest spory, to każdy z kryształów jest inny. Ich wspólną cechą jest za to spora wartość oraz to, że w większości są darem od poszukiwaczy- pasjonatów, którzy nie chcą sprzedawać swoich łupów, lecz przekazują je muzeum.

W odróżnieniu od kryształów, których zdobycie wymaga wykopalisk wysoko w górach, lekkim zajęciem wydaje się szukanie złota. Wystarczy wycieczka nad okoliczną rzekę i sporo cierpliwości. W jeden dzień fortuny nie zbijemy, ale adrenalina, towarzysząca wspólnym poszukiwaniom i chęć wypłukania więcej kruszcu niż towarzysze, pozwala odczuć gorączkę złota na własnej skórze. Wykopaliska i poszukiwania najlepiej prowadzić popołudniami w ramach relaksu po górskich wycieczkach, bo z Sedrun na wyciągnięcie ręki mamy sporo szlaków.

TRA_2406a

Najciekawszy bodaj wiedzie na górę Tgom. Na szczyt dostać się możemy pieszo przez ścisły rezerwat przyrody. Gęste drzewa i mikroklimat sprawiają wrażenie, że możemy poczuć się jak w pradawnym lesie. Ci, którzy chcą szybciej dostać się na szczyt, mają do dyspozycji kolej linową lub rowerową ścieżkę. Sama góra wznosi się ponad 1000 m powyżej miasteczka, co gwarantuje doskonały widok zarówno na bliższą, jak dalszą okolicę – przy ładnej pogodzie możemy dostrzec oddaloną o 70km stolicę Gryzonii – Chur.

Oczywiście, jako narciarz nie mogłem nie spróbować wyobrazić sobie tej okolicy pokrytej śniegiem. Liczne wyciągi i dość łagodne ukształtowanie terenu wskazują, że również zimą może tu być ciekawie. Otaczające Sedrun góry dają duże możliwości wycieczek skitourowych i uprawiania freeridu.

TRA_2244 (2)a

Kiedy człowiek kilka dni maszeruje po górach, jeszcze nie musi czuć zmęczenia. Zakwasy pojawiają się dopiero w dniu odpoczynku. W Gryzonii dobrym rozwiązaniem może być wtedy wycieczka do Bad Ragaz – miejscowości uzdrowiskowej z najstarszymi termami w Szwajcarii.

Bad Ragaz słynie z domu Heidi– dziewczynki, która pokochała przyrodę i postanowiła porzucić miasto na rzecz spokojnej wsi oraz z kompleksu Grand Resort, szczycącego się wodą termalną o temperaturze 36,5 stopnia Celsjusza. Doskonałe baseny pozwalają zapomnieć o przebytych kilometrach. W pamięci zostają tylko piękne krajobrazy.

Zdjęcia: Tomasz Rakoczy – Tommysuperstar.com