Ukształtowały mnie geny

Rozmowa z Maryną Gąsienicą-Daniel, złotą medalistką w slalomie gigancie podczas uniwersjady w Trentino 2013.

  • Maryna Gąsienica-Daniel (ur. 1994 r.) – pochodząca z Zakopanego narciarka alpejska, reprezentantka Polski w kadrze A, brązowa medalistka Mistrzostw Polski 2013 w slalomie gigancie i super gigancie, mistrzyni Polski Juniorów 2013 w slalomie i slalomie gigancie, mistrzyni świata w gingancie i brązowa medalistka w kombinacji podczas Trofeo Topolino 2007, 5 miejsce w slalomie gigancie na Mistrzostwach Świata Juniorów 2013 w Mont St. Anne, złota medalistka Uniwersjady Trentino 2013 w slalomie gigancie. Członkini teamu Rossignol.

SKI Magazyn: Na wstępie gratuluję zwycięstwa na Uniwersjadzie. Ale Olimpiada tuż tuż. Jak wyglądał Twój okres przygotowawczy do tak ważnego sezonu?

Maryna Gąsienica-Daniel: Do Igrzysk zostało zaledwie kilkanaście dni, ja jednak nadal nie jestem pewna wyjazdu do Soczi. W przygotowaniach nie było widocznych różnic, a może i szkoda, bo brakowało nam dobrego campu na początku sezonu przygotowawczego np. w Nowej Zelandii. Niestety, z braku środków finansowych nie udało się tam pojechać.

SKI: Jaki wynik na Olimpiadzie uznasz za sukces, a jaki za porażkę?

MG: Tak naprawdę sam udział w igrzyskach będzie również sukcesem. W końcu nie każdy może zostać olimpijczykiem. A tam wiele może się zdarzyć. Z wyniku w pierwszej dwudziestce byłabym usatysfakcjonowana. Choć marzenia i chęci wirują trochę wyżej. Dobry zjazd na Uniwersjadzie na pewno napędza w człowieku apetyt na kolejne zwycięstwa.

IMG_1537

SKI: Czy Twoje ostatnie sukcesy – 5 miejsce na Mistrzostwach Świata Juniorów oraz ostatnie zwycięstwo na uniwersjadzie wpłynęły na wzrost zainteresowania mediów i potencjalnych sponsorów Twoją osobą? Jak wygląda współpraca z PZN-em?

MG: Pozyskanie prywatnego sponsora jest naprawdę trudne. Miałam kontakt z zainteresowanymi firmami, rozsyłałam moje portfolia, bo bez wsparcia sponsorskiego jest ciężko. W tym sezonie budżet został odgórnie okrojony, jednak PZN wspomaga nas na tyle na ile może. Szkoda, że w roku olimpijskim zapadły akurat takie decyzje o pomniejszeniu budżetu, skoro przygotowania do Olimpiady to praca, która trwała od kilku wcześniejszych lat i tym bardziej powinna być wzmożona w roku olimpijskim.

SKI: Jak wyglądał Twój ostatni miesiąc przed olimpiadą? Odpuściłaś trochę startów, żeby odpocząć czy wręcz przeciwnie?

MG: Ze względu na to, że do końca nie wiadomo, kto pojedzie na Igrzyska, ciężko było zupełnie odpuścić starty i zająć się w większości dobrym treningiem. W styczniu zaliczyłyśmy kilka startów w Pucharze Europy i zawodach FIS, które przeplataliśmy kilkudniowymi treningami.

SKI: Jakie starty będą T woim priorytetem po olimpiadzie?

MG: Zaraz po Igrzyskach zaplanowane są Mistrzostwa Świata Juniorów w Jasnej, i to będzie jeden z moich ważniejszych planowanych startów.

5

SKI: Jaki wpływ na Twoją karierę miała starsza siostra, również świetna zawodniczka – Agnieszka?

MG: Kiedy byłam mała, siostra uczyła mnie, jak jeździć, dawała wskazówki, była dla mnie autorytetem. Teraz gdy poziom się wyrównał, wspieramy się wzajemnie, podpowiadamy sobie na treningach. Aga ma już duży bagaż wiedzy i doświadczenia, ma też niezłe tak zwane „oko trenerskie”.

SKI: Najlepsze wyniki w swojej karierze osiągnęłaś w slalomie gigancie. Jak Ci się jeździ na nartach do tej konkurencji po zmianie regulaminu dotyczącego długości i promienia narty? Długo musiałaś się do nich przyzwyczajać?

MG: Od małego wolałam mieć długie narty na nogach, dlatego też przestawienie się nie sprawiło mi większego problemu. Dosyć szybko je polubiłam.

SKI: W trakcie zgrupowań niejednokrotnie wiele kadr trenuje wspólnie? Miałaś okazję porównywać się na treningach z zawodniczkami z czołowej trzydziestki Pucharu Świata?

MG: W tym sezonie nie miałam wiele okazji do takiego porównania się z zawodniczkami innych ekip, czego bardzo żałuję, bo to z pewnością jest jeden z najlepszych i najefektywniejszych treningów.

IMG_2833

SKI: Czy Twoje treningi różnią się np. od Austriaczek z czołowej trzydziestki? Jeżeli tak to w czym tkwi główna różnica?

MG: Austriaczki mają na przykład znacznie łatwiejszy dostęp do ośrodków i tras treningowych. No i nie porównuję budżetu.

SKI: Pozwólmy sobie na nutkę wspomnień. Ścigasz się teraz z najlepszymi na świecie, osiągasz coraz większe sukcesy. Powiedz, jak wyglądały Twoje początki jako zawodniczki, kto miał na Ciebie największy wpływ w ukształtowaniu jako narciarki.

trentino_MG_5393MG: Geny, jak myślę. Ale wszystkich trenerów też wspaniale wspominam. Każdy z nich wniósł w moją karierę narciarską inne doświadczenia. Bywało czasami i tak, że nie miałam z kim pojechać na zawody, będąc potencjalną medalistką. Narciarstwo uczy nas, że trzeba być silnym psychicznie, no i fizycznie. Nie jeden raz takie i inne dziwaczne sytuacje zniechęcały mnie do dalszej pracy zawodnika. Jednak determinacja wzięła górę.

SKI: Dziękujemy Ci za rozmowę.

MG: Pozdrawiam serdecznie wszystkich kibiców narciarstwa, wspierajcie nas i trzymajcie za nas kciuki, to bardzo pomaga. Pamiętajcie, że na każdych zawodach dajemy z siebie wszystko!!!

Zdjęcia: Józek Krzeptowski, Kamil Pastusiak, Janusz Pądołowski