Narty w Montafonie i Alpinregionie Bludenz
„Na narty do Austrii!” – w chwili obecnej jest to dla narciarzy z Polski coraz bardziej naturalny kierunek zwiedzania i niemal obowiązkowy cel wyjazdów każdej zimy. Największe ski-resorty Salzburgerlandu, Styrii, Karyntii czy Tyrolu są już wśród Polaków doskonale rozpoznawalne.
Jednak za siedmioma górami i za siedmioma lasami leży Vorarlberg – bez wątpienia najmniej znany w Polsce region Austrii.
Oddzielony od tyrolskiej doliny Innu wysoką górą Arl przez lata znajdował się cywilizacyjnie dużo bliżej Wschodniej Szwajcarii i Lichtensteinu niż Tyrolu, nie wspominając o pozostałych regionach Austrii. Zapraszamy na narty do Vorarlbergu!
Vorarlberg, jak dotrzeć za siódmą górę?
Ogromne osiągnięcie inżynierskie, jakim było wydrążenie w latach 60 ubiegłego stulecia tunelu pod Arlbergiem (20 kilometrów długości) wiele w życiu mieszkańców Vorarlbergu zmieniło. Jednak prawdziwy przełom nastąpił dopiero wraz z rozwojem nowoczesnej turystyki narciarskiej. To właśnie wyraźny cywilizacyjny postęp, jaki dokonał się za sprawą narciarstwa, w największym stopniu zmienił oblicze „kraju za górą Arl” i związał go na nowej płaszczyźnie z Innsbruckiem, Salzburgiem i Wiedniem.
Samochód
Tunel pod Arlbergiem to oczywiście jedna z możliwych opcji dotarcia do tej górskiej krainy. Warto jednak zdać sobie sprawę, że do Bludenz, które gorąco rekomendujemy jako centrum narciarskiej eksploracji Vorarlbergu, jest z Monachium tylko 280 kilometrów (przez Bregenz nad Jeziorem Bodeńskim). Właśnie ten kierunek może okazać się szczególnie atrakcyjny dla narciarzy z centralnej i zachodniej Polski, a jeśli wziąć poprawkę na zmienną zimową aurę w Alpach, może się okazać, że podróż przez Czechy, a potem właśnie Monachium może być pewniejszym sposobem dotarcia pod dolne stacje wyciągów Alpinregionu Bludenz czy Montafonu.
Samolot
Warto także rozważyć wykorzystanie samolotu jako środka transportu. Co ciekawe najlepsze, bo bezpośrednie połączenie lotnicze z narciarskimi stokami Vorarlbergu, zapewnia lotnisko w Zürichu (loty z Warszawy). Z Zürichu jest do Bludenz 156 kilometrów i na tej trasie działa regularne połączenie autobusowe, a podróż trwa niecałe dwie godziny. Bliżej Bludenz znajdują się co prawda porty lotnicze w niemieckim Friedrichshafen (100 km do Bludenz), a także w Innsbrucku (133 km do Bludenz), jednak żaden przewoźnik nie lata tam bez przesiadek. Jeśli jednak zamierzamy wyruszać z innego portu lotniczego niż Okęcie i przesiadka jest nie do uniknięcia to warto pamiętać nie tylko o Zürich ale także o Friedrichshafen, do którego można podróżować przez Frankfurt (wtedy wspólnie z Lufthansą), no i o Innsbrucku, do którego dotrzemy na przykład przez Wiedeń (wtedy wspólnie z Austrian Airlines). Warto pamiętać o ewentualnych opłatach za narty. Swiss oraz Austrian Airlines jedną parę nart zwalniają z opłat i traktują je jako osobny bagaż ponad standardowy limit 20 kg. LOT zwalnia narty z opłat jedynie pod warunkiem, że mieszczą się one w ogólnym limicie wagowym. Jeśli go przekroczymy, należy liczyć się z opłatą jak za 3 kg nadbagażu (około 120 zł w jedną stronę).
Choć Vorarlberg jest najmniejszym regionem w Austrii, to dzięki urozmaiconemu krajobrazowi, może zaoferować miłośnikom górskich aktywności bardzo szeroką ofertę. Niewielkie odległości pomiędzy poszczególnymi dolinami sprawiają, że pomieszkując w Bludenz można każdego ranka odwiedzać narciarskie stoki w innej dolinie. Przy takim podejściu właściwie nie ma potrzeby wybierać pomiędzy stokami Brandnertal, Klostertal (Sonnenkopf), czy stacjami Montafonu (Golm i Silvretta Nova). Każdy z wymienionych ski-resortów jest w zasięgu ski-busów i jedynie ekskluzywne ski-areny Lech i Zürs są nieco trudniej dostępne z naszej bazy wypadowej. Lech i Zürs należy potraktować oddzielnie także z innych powodów. Oba ski-resorty to z pewnością wspaniała narciarska opcja, jednak podobnie jak w szwajcarskim Davos, francuskim Courchevel, czy austriackim Obertauern, należy się liczyć z wyższymi kosztami pobytu i kosztami karnetów, które w Lech i Zürs, są średnio wyższe o 20% od średniego poziomu usług w Bludenz i Montafonie.
Val Blu
Zachwalając Bludenz jako optymalną lokalizację podczas zwiedzania ski-resortów Vorarlbergu, chcielibyśmy wam zarekomendować w szczególny sposób hotel VAL BLU. Ciekawa architektura średniowiecznej starówki i nowoczesna minimalistyczna bryła hotelu „VAL BLU Sport & Leisure Resort” – to bardzo odważne zestawienie. Sam hotel łączy w sobie prostotę konstrukcji z wyszukanym komfortem i dla swoich gości ma niezwykle bogatą ofertę apres-ski. Zewnętrzny i wewnętrzny basen, zespół saun, siłownia z kontrolą pracy serca, hala ze sztucznym boiskiem piłkarskim (sztuczna trawa), korty tenisowe i do squash, centrum masażu i urody, sale konferencyjne i seminaryjne, podziemny garaż, ogród o powierzchni 20 tysięcy metrów kwadratowych, a przede wszystkim oszałamiający widok na skaliste szczyty Rätikonu są gwarancją wspaniałego wypoczynku po nartach. Hotel dba także o narciarski czas dla swoich gości przygotowując specjalistyczną ofertę karnetu „ski safari”, który pozwala na zwiedzanie pobliskich ski-resortów oszczędzając nam zachodu i organizowania karnetów na poszczególne wyciągi samodzielnie. Warto bowiem wiedzieć, że ośrodki w Vorarlbergu wciąż nie wypracowały jeszcze wspólnej formuły porozumienia, która pozwoliłaby na jeżdżenie w regionie na jednym karnecie. Zakwaterowanie w VAL BLU i skorzystanie z zaradności gestorów hotelu jest sprytną formułą obejścia tej niedogodności.
Oczywiście sama Bludencja, a także poszczególne miejscowości w regionie Bludenz czy Montafonie pełne są hoteli, pensionów i gasthausów. Sam Montafon przy populacji 18 663 mieszkańców oferuje prawie 18 tysięcy łóżek we wszystkich kategoriach. Warto jednak pamiętać, że Vorarlberg jest bardzo popularnym celem dla narciarzy z południa Niemiec, więc warto rezerwować pobyt z pewnym wyprzedzeniem. Skoro dotarliśmy już na miejsce i znaleźliśmy naszą kwaterę, czas najwyższy ruszyć na narty!
Montafon – Silvretta Nova
Największy ski-resort w bezpośrednim sąsiedztwie Bludenz to bez dwóch zdań Silvretta Nova w Montafonie. Na dwóch (a właściwie trzech) szczytach Burg (2247 m) i Scharzköpfle (2300 m) oraz Garfrescha (1500 m), wznoszących się powyżej wiosek Gaschurn i St.Gallenkirch znajdują się tereny narciarskie o łącznej długości aż 114 kilometrów wraz z całą nowoczesną infrastrukturą narciarską obejmującą sieć 26 kolejek i wyciągów (4 gondole, 12 kanap, 10 orczyków) oraz 8 górskich restauracji. Silvretta Nova to ponad 30 tras, w tym 5 off-roadów o deniwelacji wynoszącej 1300 metrów (1000-2300 m), a także sporych rozmiarów funpark ze 120-metrowym halfpipe’em, siedmioma skoczniami, a także z przygotowaną trasą do ski-crossu o długości 400 metrów.
Zwiedzanie ośrodka warto rozpocząć wjazdem gondolą Valisera na rozsłonecznione plateau Gampabinger, skąd można szusować praktycznie na cztery strony kilkunastoma trasami, pośród których brak jedynie tych najłatwiejszych (zielonych). Ogromniaste schroniska Senhütta i Valisera Hüsli mają za zadanie przyjąć wszystkich spragnionych posiłku i napoju. Trzeba podkreślić, że wywiązują się ze swych zadań wyśmienicie, a ceny są tu na średnim alpejskim poziomie. Mając w planie zwiedzanie tras narciarskich nie można sobie jednak pozwolić na pit-stopy już na początku i trzeba wybrać jakiś konkretny kierunek.
My rekomendujemy wybór czerwonej trasy „ nr 28”. Plan jest prosty, trzeba wszak dostać się na samą górę, a najwyższy punkt całego rejonu znajduje się tuż pod wierzchołkiem Scharzköpfle (2300 m), gdzie zawiezie nas szybka kanapa (wyciąg I), pod którą dotrzemy „28” właśnie.
Spod wierzchołka opcja jest już tylko jedna, tylko w dół i właściwie nie ma trasy, która nie zasługuje na najwyższe oceny. Jest szeroko, widokowo, i warto pojechać praktycznie wszędzie. Warto jednak pamiętać, że jedynie wybór czarnej „20”, czerwonej „22” lub niebieskiej „21” pozwoli nam na dotarcie pod kolejną nowoczesną szóstkę (wyciąg E), który pozwoli zrealizować plan kompleksowego zwiedzania rejonu. Wyjazd na plateau pod schroniskiem „Nova Stoba” musi robić wrażenie. Koncerty muzyczne na żywo dla kilkusetosobowej publiki na nartach, jakie odbywają się tu regularnie w sezonie nie ucieszą z pewnością osób oczekujących nastrojowej kontemplacji oszałamiających widoków. Jeśli jednak oczekujecie zabawy, to trafiliście w „sedno tarczy”… „Silvretta Nova” to ulubiony rejon młodych Niemek i Niemców z południa, a „Nova Stoba” stanowi punkt zborny. W efekcie późne weekendowe popołudnia to jedyny czas, kiedy możecie stanąć w kolejce do wyciągu, a przepustowości rzędu 900-1200 osób na godzinę bywają niewystarczające.
Zanim przyjdzie czas pomyśleć o powrocie przez Novatal na Scharzköpfle i potem zjazd Valiserą na dół, warto zwiedzić drugą główną górę rejonu. Nasze rekomendacje to przejechanie do spodu długą „niebieską jedynką” (trasa „nr 1”), aż do dolnej stacji gondoli Versettla (w górnej części można także spróbować swych sił na nowej czarnej trasie „nr 4”. Dodatkowo dla osób o sportowym zacięciu przygotowano także slalom z pomiarem czasu.
Silvretta Nova to także odcinki nie ratrakowane. Najlepszą rekomendacją dla wszystkich, którzy chcą się przekonać się czy „off-piste” to ich żywioł jest bez wątpienia „Zigjam”. Czerwona nie ratrakowana trasa pomiędzy górną stacją orczyka na Burg (2247 m) a stacją pośrednią gondoli Versettla. Spośród nie ratrakowanych odcinków duże wrażenie robią także „Nova Süd”, która może być bardzo wymagającym sposobem na powrót z Burg na Scharzköpfle, oraz „Scharzköpfle”, czyli zjazd spod szczytu o tej nazwie w dół do doliny Novatal. Obie czarne trasy to bez wątpienia wyzwanie dla najbardziej zaawansowanych narciarzy.
Powrót z Burg na Scharzköpfle wymaga kolejnego szusu w dół do pięknej Novatal. Co ciekawe, alternatywą dla wspinaczki dwoma krzesłami („szóstką” – wyciąg G i „trójką” wyciąg H) na górę może być długi zjazd niebieską trasą „nr 14” biegnącą w dół doliny. Taka opcja umożliwi nam odwiedzenie trzeciej góry w rejonie, a mianowicie Garfrescha (1500 m). Pod sam szczyt i znajdujący się tam „Alpenhotel Garfrescha” kursuje nowiutka „szóstka” (wyciąg G). Trasy na Garfrescha są oświetlone, a na sam dół można także zjeżdżać po naturalnym torze saneczkowym o długości prawie 6 kilometrów. Jako że znajduje się tu także siedziba szkółki narciarskiej, może to być świetne miejsce na „sprzedanie” naszych latorośli… Podobne białe przedszkole znajduje się także na Scharzköpfle przy schronisku Bella Nova, a także przy dolnej stacji gondoli Versettla.
Powrót z Garfrescha do dolnej stacji gondoli Valisera można podjąć wprost łagodnym trawersem (trasa nr 11). Jednak nasza rekomendacja to ponowna wspinaczka na plateau Gampabinger Berg, bądź poprzez system krzesełek (wyciągi B2 oraz M), bądź z wykorzystaniem orczyków (K1 i K2). Warto podjąć ten wysiłek, gdyż nagrodą jest świetna gigantowa trasa „nr 25”. Po prostu poezja długiego skrętu i nawet tylko dla niej warto wracać jeszcze raz na górę. Tak zakreślony plan to naprawdę wymagające wyzwanie. Nawet dwa dni mogą nie wystarczyć, żeby być wszędzie, a uroda niektórych odcinków wręcz zmusza do powtarzania niektórych tras!
Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej niezwykłej opcji zakończenia narciarskiego dnia i powrót do dolnej stacji gondoli Valisera. Znany austriacki „paraglajciarz” Manfred Rohrer właśnie w pobliżu schroniska Valisera Hüsli zachęca do startów na nartach w tandemie! Późniejszy przelot nad trasami narciarskimi Silvretty Nova oraz doliną, a szczególnie lądowanie na polu śnieżnym tuż obok dolnej stacji gondoli Valisera po prostu zapiera dech… Warto spróbować, tym bardziej, że zmyślny pilot wyposażył swój tandem w umieszczony na teleskopowym wysięgniku aparat fotograficzny i w cenie usługi (100 euro) zapewnia widowiskową dokumentację fotograficzną.
Sezon w rejonie Silvretta-Nova trwa od grudnia do kwietnia, a wszystkie trasy na południowych stokach wyposażone są w system sztucznego dośnieżania, co zapewnia dobre warunki nawet przy kłopotach ze śniegiem. Silvretta Nova to bez wątpienia alpejski rejon z najwyższej półki i wizytówka nie tylko Montafonu, ale także całego Vorarlbergu.
Montafon – Golm
Ski-resort Silvretta Nova, choć największy i bez wątpienia najważniejszy wybór w bezpośrednim otoczeniu Bludenz, nie jest jedynym godnym polecenia rejonem w Montafonie. Na samym początku doliny tuż powyżej wiosek Vandans i Tschagguns, na stokach Golmerjoch (2124 m) znajduje się bowiem kameralny ski-resort Golm.
Oczywiście ta kameralność mierzona musi być alpejską miarą, gdyż na stokach Golmerjoch czeka na nas 26 kilometrów tras o deniwelacji prawie 1500 metrów (642-2124 m). Do góry zabierze nas ośmioosobowa gondola, a tereny narciarskie powyżej obsługują cztery krzesła o przepustowościach 2000-2800 osób na godzinę każde. Wspierane przez dwa szkolne orczyki.
Już same szerokie i rozsłonecznione trasy wokół schronisk Berghof Golm i Grüneck, mogłyby stanowić wspaniałą rekomendację rejonu, tym bardziej, że jest wśród nich piękna ponad trzykilometrowa trasa FIS-owska, nosząca imię mistrzyni olimpijskiej Anity Wachter (czerwona „szóstka”). Piękna lokalizacja, szerokie trasy i widoki na skalne turnice Rätikonu to także argumenty za. Jednak prawdziwy powód odwiedzin stoków Golm kryje się w mojej opinii za wydrążonym w skale tunelem pod samym szczytem Golmerjoch. To tutaj znajduje się diabelsko piękna i diabelsko stroma trasa „Diabolo”. Czarna „dziesiątka” obsługiwana przez szybką poczwórną kanapę to prawdziwa duma gospodarzy rejonu. Trasa zaczyna się makabryczną „najstromszą ścianą w Vorarlbergu” o nachyleniu 70%, którą obsługują specjalistyczne ratraki wciągane na linach. Potem jest już znacznie lepiej, bo nie da się ukryć, że takie nastromienie robi wrażenie nawet na najlepszych narciarzach. Tak więc niżej „Diabolo” nieco odpuszcza, ale dokładnie na tyle, aby cieszyć i sprawiać radość. Cały dół „Diabolo” to już absolutna bajka, gdyż stok z racji nastromienia, szerokości i przygotowania pozwala w pełni napawać się skrętem. Co ciekawe, górną ścianę można ominąć niebieskim trawersem (trasa nr 5) i wskoczyć na „Diabolo” w jej najciekawszym dolnym odcinku. Kto wie, czy ze względu na trasę „Diabolo” hasło reklamujące Golm jako „pierwszy cel w Montafonie”, po pierwszym geograficznym, nie ma także drugiego, odwołującego się do walorów tej trasy, uzasadnienia.
Brandnertal
Najbliżej Bludenz, bo dokładnie po drugiej stronie autostrady A14, ponad Bürs, znajduje się stacja narciarska Brandnertal. Ten na pierwszy rzut oka bardzo kameralny ośrodek dysponuje jednak trasami narciarskimi o łącznej długości 53 kilometrów. Na dwóch sąsiednich grzbietach Loischkopf (1860 m) powyżej Bürsberg i Glattjoch (2000 m) powyżej Brand, znajduję się infrastruktura narciarska obsługiwana przez 8 wyciągów krzesełkowych i 5 orczyków. Przeważają trasy łatwe i średnio trudne (jest ich w sumie 26), co czyni z Brandnertal świetny rejon na rozruch. Nie można jednak nie wspomnieć o dwóch czarnych off-pistach. „Kanonenrohr” w Brand i „Loischkopf” w Bürsberg z pewnością zadowolą amatorów mocnych wrażeń.
The Sonnenkopf/Klostertal
Drugą godną polecenia stacją narciarską w regionie Bludenz jest Sonnenkopf w Klostertal. Klostertal to główna dolina, którą prowadzi droga do tunelu pod Arlberg, a także do starej drogi przez Arlbergpass (1793 m), przełęczy stanowiącej przez lata jedną z dróg łączących (bądź oddzielających) Vorarlberg i Tyrol. Ośmioosobowa kabina błyskawicznie wywozi nas na rozsłonecznione plateau, gdzie przy górnej stacji gondoli znajduje się górska restauracja „Sonnenkopf”. Co roku obok restauracji powstaje gigantycznych rozmiarów rzeźba śnieżna odwzorowująca znane budowle miejskie w regionie. Jednak nie tylko śnieżne rzeźby przyciągają narciarzy do Sonnenkopf. Główną atrakcją rejonu są średnio długie i średnio trudne trasy narciarskie na stokach Glattingrat (2300 m). Równe nachylenie i bardzo dobre przygotowanie tras zapewnia świetną zabawę skrętem na długich odcinkach. To właśnie ze względu na urodę czerwonych tras warto tu zajrzeć. FIS-owska „dwójka” jest po prostu piękna, a „czwórka” (7,5 km długości) to klasa sama w sobie. W rejonie jest też przygotowanych kilka czerwonych nie ratrakowanych odcinków, z czego prawdziwym ekstremum jest półtorakilometrowy czarny odcinek trasy dojazdowej pod wyciąg Obermoos.
Oczywiście wymienione tu ski-resorty nie wyczerpują narciarskiej oferty regionu Bludenz i Montafonu. W samym Bludenz jest chociażby stok Muttersberg (600-1401 m) obsługiwany przez 8-osobową gondolę, w nieodległej dolinie Walsertal znaleźć można pomniejsze rejony: Raggal, Sonntag-Stein, czy wyciągi wokół Faschina, a w Montafonie takie stoki jak Hochjoch czy Gargellen. Rekomendując wam Vorarlberg jako cel wyjazdu dokonaliśmy jednak pewnego wyboru, który może być wszak na bieżąco modyfikowany.
www.vorarlberg-tourism.at
www.montafon.at
www.alpenregion.at
Rejony narciarskie
Montafon – Silvretta Nova: www.silvrettanova.at
Montafon – Golm: www.golm.at
Alpinregion Bludenz – Brandnertal: www.bergbahnen-brandnertal.at
Alpinregion Bludenz – Klostertal/Sonnenkopf: www.sonnenkopf.com