Zugspitz Arena znajduje się po tyrolskiej stronie najwyższego szczytu Niemiec: Zugspitze (2962 m). Arena oferuje łącznie 54 wyciągi i 147 kilometrów tras, w sześciu ciekawych terenach narciarskich, położonych w rozległej i słonecznej dolinie w północno-zachodnim Tyrolu. Zeszłej zimy spędziłem tam kilka prawdziwie śniegowych dni, korzystając z perfekcyjnych warunków i dobrego zakwaterowania.
Archipelag Zugspitz
Arena Muszę nieskromnie przyznać, że na mojej narciarskiej mapie Austrii niewiele już zostało – nomen omen – białych plam tzn. miejsc, gdzie jeszcze nigdy nie jeździłem na nartach. W szczególności dotyczy to Tyrolu, w którym poznałem wszystkie duże ośrodki… poza dwoma. Tzn. poza dwoma do zeszłej zimy, bowiem jednym z nich jest właśnie Zugspitz Arena, którą dzięki uprzejmości Tirol Werbung udało nam się odwiedzić z Jarkiem Gwiazdowskim w marcu 2009. Zugspitz Arena było dotąd dla mnie terenem dość egzotycznym i choć przejeżdżałem wiele razy przez miejscowości takie jak Ehrwald czy Lermoos – najczęściej lądując w Monachium, a następnie podróżując shuttle busem w głąb Tyrolu – to jednak nigdy nie miałem okazji zatrzymać się po tyrolskiej stronie Zuspitze choćby na jeden dzień.
Ośrodki Areny to klasyczny przykład narciarskiego archipelagu, które łączy wspólna nazwa i oczywiście wspólny skipass. Sześć terenów: Huśtawka Berwangertal, Grubingstein, Marienberg, Ehrwalder Alm, Wettersteinbahn-Sonnenlifte i wreszcie Zugspitzplatt, nie jest połączona za sobą wyciągami – trzeba się między nimi poruszać samochodem, lub jeszcze lepiej skibusami, które są oczywiście darmowe. Dlatego jednym z ważniejszych dokumentów, w który trzeba się zaopatrzyć po przyjeździe, jest rozkład jazdy busów (Fahrplanne). Otwiera on drogę do swobodnego i przyjemnego poruszania się między ośrodkami Areny. Ośrodki położone są na zboczach słonecznej i dość rozległej doliny, której szerokie dno znajduje się średnio na wysokości 1000 metrów. Oznacza to oczywiście możliwość zjazdu do samej doliny, bowiem na takiej wysokości zwykle panują świetne warunki śniegowe.
Ponad doliną górują imponujące masywy Wetterstein i Zugspitze, których ściany wznoszą się 2 kilometry ponad dno doliny. To dużo – nawet jak na alpejskie warunki.
W centrum doliny znajduje się miasteczko Lermoos (1004 m), które wydaje się być najlepszym miejscem na zakwaterowanie. Do samego centrum schodzą trasy z terenu Grubigstein, który jest jednym z największych w Arenie, a sieć autobusowa pozwala na przejazd w najdalsze zakątki Areny zaledwie w kilkanaście minut.
My jednak na kilkudniowy pobyt wybraliśmy Berwang i okazało się to strzałem w dziesiątkę!
Huśtawka Berwangertal
W zachodnim zakątku Areny znajduje się wioska Bichlbach (1079 m), z której górska, ale niezbyt stroma droga prowadzi w głąb bocznej do Berwang, położonego na wysokości 1342 m. Jest to prawdziwa alpejska wioska narciarska, podporządkowana wygodzie narciarzy. Praktycznie wszystkie hotele znajdują się w pobliżu stoków i wyciągów, oferując ekskluzywny standard ski-in – czyli możliwość wyjścia prosto z hotelu na stok. Nas na dojeździe przywitał opad śniegu, stąd wjazd do Berwang odbył się w prawdziwie bajkowej scenerii, a wiadomo, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie.
Od razu poczułem, że jesteśmy we właściwym miejscu, gdzie będąc odciętym od świata, można skupić się na narciarstwie w idyllicznej scenerii świeżego śniegu.
Żeby dokładnie zwiedzić huśtawkę Berwangertal ruszyliśmy bardzo wcześnie rano – nic bowiem nie sprawia większej frajdy, niż jazda po nie przejeżdżonym puchu poza trasą, a na trasie po świeżym „struksie”.
Najpierw skierowaliśmy się na południe, aby zwiedzić atrakcyjnie wyglądające stoki Oberer Raskopf (1740 m). Po wyjściu z hotelu sprawa wydała się prosta – zjazd wzdłuż orczyka Mooslift, przejazd przez drogę po specjalnym narciarskim mostku i zjazd prawie poziomom trasą do dwuosobowego krzesełka Rastkopfbahn. Szkoda, że spojrzeliśmy na mapę – ta by nam pokazała wyraźnie, że najpierw trzeba wjechać ponad kilometrowym orczykiem Thanellerkarlift i spokojnie trasą wzdłuż lasu dojechać pod krzesełko.
Ja wybrałem inną opcję i niestety – to co wydawało się trasą po drugiej stronie drogi – najpierw okazało się jazdą pod prąd, a następnie jazdą po trasie… ale biegowej! Musieliśmy głupio wyglądać, kijkując z łyżwy kilkaset metrów pod lekką górkę. Na szczęście wjazd krzesełkiem pozwolił na złapanie oddechu, a trasy z Rastkopf wynagrodziły poranne wstawanie. Krzesełko Rastkopfbahn ma nieco ponad kilometr długości, a 5 zjazdów ma od 1,5 km do 2 km długości. Zdecydowanie najlepszy zjazd – szczególnie w świeżym śniegu – to nieratrakowna czarna direttissima pod samym krzesłem. Stromo jak diabli, ale frajda ogromna! Jeśli jadąc z góry odbijemy w lewo, trafimy na jeszcze dwie trasy – niebieską i czerwoną przy krótkim orczyku Rinnerlift. Wyjeżdżając orczykiem trafiamy na stokówkę do dolnej stacji krzesełka. Powrót na drugą stronę doliny odbywa się długim zjazdem, wyprowadzającym na wspominany wcześniej narciarski mostek. Dolna część zjazdu jest płaska – dlatego najeżdżając na trawers, gdzie zaczyna się powrotny zjazd, trzeba przyjąć pozycję zjazdową i puścić się na kreskę stromą ścianką na trasie Rastkopf Rot, by na dole nie trzeba było odpychać się kijami.
Wracamy pod orczyk Thanellerkarlift, przy którym znajdują się idylliczne trasy skąpane w słońcu. Na lewo od niego – przy zdecydowanie krótszych orczykach Mooslift, Biliglift, Egghoflift i Bärenbadlift znajdują się liczne niebieskie trasy – idealne dla początkujących i dzieci.
Z centrum Bergwang startuje nowe czteroosobowe krzesełko Sonnalmbahn, które wyjeżdża na wierzchołek Hochalm 1610 m. Dwie trasy i kilka wariantów położonych pod kanapą oferuje przyzwoite narciarstwo – zwłaszcza górny odcinek góry jest ciekawy. Jest tu dość stromo i szeroko. Zjazd pod dolną stację Sonnalmbahn liczy 3,5 km długości.
Z Hochalm można zjechać także na północną stronę góry pięciokilometrowym zjazdem Almkopf Bichlbach pod dolną stację wyciągu Almkopfbahn Bichlbach. Zjazd jest fantastyczny! W górnej części teren wymusza trawersowanie, ale dolna część to już możliwość jazdy pełną szerokością trasy i mimo, że nominalnie jest to trasa niebieska, to zadowoleni będą także dobrzy narciarze. Alternatywą jest zjazd jeszcze lepszym czerwonym wariantem, który liczy niezależnie ponad 3,6 kilometra długości. Nowiutki wyciąg, który wywozi z poziomy głównej doliny, to kombinacja sześcioosobowej kanapy z kabinami ośmioosobowych gondolek. „Lokalnym” wyciągiem, który obsługuje łagodne poletko w Bichlbach, jest orczyk Sonnenbichllift.
Grubigstain
Położone ponad Lermoos stoki Grubigstein (2255 m) z pewnością należą do najlepszych terenów narciarskich Areny. Głównym wyciągiem transportowym z samego centrum Lermoos jest gondolka Grubigsteinbahn. Jej alternatywą jest sześcioosobowa kanapa Hochmooslift, która startuje na wschodnim skraju miejscowości. Oba wyciągi wyjeżdżają w to samo miejsce – na halę Brettlalm, gdzie znajduje się restauracja należąca do rodziców słynnej Nicole Hosp. Już trasy poniżej Brettlalm godne są polecenia – są bardzo szerokie, o długościach od 2,5 km do prawie 4 km!
Na Brettlalm jest pokusa, żeby wsiąść na krzesełko Grubigsteinlift i jednym wjazdem dostać na szczyt ośrodka na wysokość 2028 m. Grubigsteinlift to jednak przestarzała jednoosobowe krzesełko. Jest niezbyt szybkie, a liczy aż 2 km długości. Zdecydowanie lepiej i wygodniej jest wybrać dojazd kombinacją czteroosobowych wygodnych krzesełek Grubigalmbahn i Gams-Jet. Tym bardziej, że Bergrestaurant Grubigalm, położona pomiędzy kanapami należy do najprzyjemniejszych punktów gastronomicznych na Grubigstain. Stoki powyżej hali Grubigalm znajdują się ponad granicą lasu, co nadaje im wysokogórski charakter.
Pod kanapą Gams-Jet znajduje się jeden z najlepszych zjazdów w całej Arenie – czerwony Panoramaabfahrt Lermoos nr 4. Środkową część stoku obsługuje nowe dwuosobowe krzesełko Skihüttebahn. Oprócz wspomnianej trasy Panoramaabfahrt, trzeba zaliczyć także czerwony zjazd Almabfahrt Lermoos, a dobrzy narciarze nie pogardzą bardzo stromą czarną trasą Untere Sportabfahrt – Buckelpiste Lermoos. Najdłuższy zjazd ze szczytu aż na Brettlalm to czerwony Standardabfahrt, który liczy prawie 4 km długości.
Po opadzie śniegu nie można ominąć zjazdu poza trasowego Wolfratshauser Hütte. Dół tego zjazdu po stromym i szerokim stoku to sama poezja!
Jeśli wybierzemy zjazd na sam dół kombinacją trzech niebieskich tras o wspólnej nazwie Familienabfahrt, to mamy przed sobą około 8 km nieprzerwanego szusowania!
Marienberg
W nieodległym Biberwier znajduje się najmniejszy teren narciarski Areny o nazwie Marienberg. Znajduje się tu 5 wyciągów – 2 krzesełka i 3 orczyki, które obsługują 8 tras. Nam dane było poznać tylko dolną część terenu – przy wygodnej sześcioosobowej kanapie Marienbergbahn I i orczyku Schöner Hanglift. Wyżej nie dało się wjechać z powodu porywistego wiatru. Szkoda, ale nie ma tego złego… trzeba będzie odwiedzić Zugspitz Arenę jeszcze raz. Dół Marienberg to klasyczna „ośla łączka”, która znakomicie nadaje się do nauki jazdy i dla najmłodszych nawet dzieci. Niewątpliwą atrakcją jest stojący tuż przy stoku hotel należący do słynnej grupy Cube.
Ehrwalder Alm
Przenosimy się teraz do Ehrwald, gdzie znajduje się najładniejszy widokowo teren narciarski Areny – Ehrwalder Alm. Położony w przytulnej dolinie teren, otoczony wielkimi alpejskimi ścianami prezentuje się bardzo ciekawie. Podobnie jak w całym Ehrwald działa tu firma wyciągowa, która obsługuje także lodowiec Hintertux. Nie dziwota, że wyposażyła ona swój domowy ośrodek w szybkie i nowoczesne wyciągi. Główny transport z doliny zapewnia długa na ponad 2 km gondola Ehrwalder Almbahn, która wyjeżdża na wysokość 1502 m. Osiąga ona pierwszą – niższą część ośrodka, obsługiwaną przez 4 orczyki i długą sześcioosobową kanapę 6er Ganghofer Blitz. Stoki przy Ganghofer Blitz i orczyku Hochbrand są zdecydowanie najciekawsze, a najlepszym zjazdem jest bez wątpienia prawie 2,5 km Jägerhütte-Abfahrt. Gdyby nie było tu tłoczno, to można rzec, że to trasa idealna do długiego skrętu na pełnej prędkości.
Druga część Ehrwalder Alm znajduje się poniżej wierzchowiny Issentalkopf 1925 m. Na szczyt wywożą dwa krzesełka: dwuosobowe 2er Issentalkopf i nowiutkie sześcioosobowe 6er Gaistal.
Oba krzesełka obsługują łącznie 6 tras, z których najciekawsze to czerwona Issental-Abfahrt (ponad 2,5 km) i czarna Panorama-Abfahrt (2 km).
Cały zjazd w dolinę z Issentalkopf aż do parkingu przy gondolce, kombinacjami niebieskich tras Issental-Abfahrt i Talabfahrt liczy ponad 5 km długości.
Wettersteinbahn-Sonnenlifte
Nieco bliżej centrum Ehrwald znajduje się piąty ośrodek Areny: Wettersteinbahn-Sonnenlifte. Nazwa pochodzi oczywiście od górujących nad trasami skalnych ścian szczytu Wetterstein. Naszemu pobytowi w ośrodku towarzyszyły mieszane uczucie – zjazdy są tu więcej niż przyzwoite, za to jeśli chodzi o jakość wyciągów, to jakby podróż w czasie – nie daleko, ale jednak. Główny wyciąg ośrodka to dość archaiczne trzyosobowe krzesełko 3er Wettersteinbahn. Naprawdę rzadko się spotyka takie wyciągi w Tyrolu i wydaje się niemal pewne, że niedługo dojdzie do wymiany krzesełka na nowsze. Tym niemniej czerwona trasa pod krzesełkiem – Wettersteinabfahrt jest pierwsza klasa! Długa na ponad 2 km idealnie nadaje się do ścigania. Trzeba uważać na górnej stromej ściance – zwłaszcza na wjeździe na garb. Podobną jakość oferuje czerwony zjazd Weißlehnabfahrt, długi na prawie 3 km, wiodący w kierunku orczyka Gamskar. Powrót pod krzesło odbywa się niebieską, bardzo fajną trasą Gamskarabfahrt, o długości 2,5 km.
W pobliżu centrum miasteczka znajduje się jeszcze jeden orczyk Sonnenhang, który obsługuje łagodną niebieską trasę o tej samej nazwie. Śmiem twierdzić, że także ten orczyk zostanie niedługo wymieniony na szybką kanapę.
Na samym dole ośrodka, przy poletku szkoleniowym dla dzieci i początkujących znajdują się jeszcze dwa orczyki: Skischullift i Wanda Panda Minilift.
Zugspitzplatt
W przysiółku Ehrwald o nazwie Obermoss (1225 m) znajduje się dolna stacja dużej kolejki linowej Tiroler Zugspitzbahn, która po pokonaniu ponad 3,5 km i 1725 m przewyższenia osiąga tyrolską stronę najwyższego szczytu Niemiec – Zugspitze 2962 m. Stąd gondolką Gletscherbahn można zjechać na teren lodowcowy Zugspitzplatt.
Teren, choć jest częścią ośrodka narciarskiego Garmisch-Partenkirchen, znajdującego się po bawarskiej stronie granicy, dostępny jest także na karnecie Zugspitz Arena.
Szczegółowy opis Zugspitzplatt znajdziecie w artykule o nartach w Garmisch-Partenkirchen.
Podsumowanie
Tereny Zugspitz Arena bez wątpienia należą do klasyków tyrolskiego narciarstwa. To tutaj mieszka i trenuje wspominana już Niki Hosp. Zwiedzanie archipelagu ośrodków nie jest uciążliwe, tym bardziej, że na każdy z terenów – może poza Marienberg – można śmiało zaplanować cały dzień. Co najważniejsze: warunki śniegowe tej części Tyrolu z reguły są bardzo dobre, a posiadanie w ofercie lodowcowa na Zugspitzplatt daje 100% pewność, że każdy wyjedzie z Areny usatysfakcjonowany.
Dojazd
Najkorzystniejsza droga z Polski do Ehrwald – Lermoos wiedzie od północy, przez bawarskiego sąsiada zza góry – miasto Garmisch-Partenkirchen. Tak też uczyniliśmy udając się do Areny. Autostradowy przejazd przez Niemcy jest wyjątkowo komfortowy – jeśli oczywiście nie trafimy na godziny drogowego szczytu w Monachium. Za Monachium w stronę gór także wiedzie autostrada A95, która kończy się przed samym Ga-Pa. Droga B187 z Ga-Pa w kierunku Ehrwald jest bardzo przyjemna i praktycznie się nie wznosi, choć w głębi wąskiej doliny, podczas opadu można spodziewać się śniegu na drodze.
Ehrwald jest pierwszą miejscowością po tyrolskiej stronie granicy – granicy zresztą umownej, bowiem po dawnym przejściu granicznym pozostało jedynie mgliste wspomnienie.
Ze Zgorzelca do Ehrwald mamy do pokonanie dokładnie 676 km, z czego aż 635 km po autostradzie.
Szczegółowe informacje:
www.zugspitzarena.at