Ski safari z dojazdem metrem

Ktoś powiedział, że gdyby w raju dało się jeździć na nartach, to pewnie nazwano by go Serfaus-Fiss-Ladis. Trzy bratnie miejscowości na słonecznym płaskowyżu, połączone siecią wyciągów, rozpieszczają narciarzy jak mogą. I zapraszają na ski safari.

Dla tych, którzy lubią jeździć wciąż po innych trasach, ale zawsze chcą wiedzieć, co kryje się za kolejnym szczytem, Serfaus-Fiss-Ladis jest adresem idealnym. Na dodatek niezależnie od tego, w której z trzech tworzących stację miejscowości zamieszkamy, wszędzie dotrzemy dzięki szybkim wyciągom. Możemy też użyć… metra.

ROMANTYCY DO LADIS, ESTECI DO FISS, IMPREZOWICZE DO SERFAUS

Narciarskim romantykom można polecić wioskę Ladis, z królującą w niej twierdzą Laudegg. Warownia pochodzi jeszcze z czasów rzymskich. Dziś u jej stóp, na zamarzniętym stawie, walczą amatorzy curlingu lub dzieciaki grające w hokeja.

Ladis to najniżej (1200 m n.p.m.) położona osada ośrodka, więc i najpóźniej stała się jego częścią. Dzięki temu jednak zachowała tradycyjny wygląd i charakter. A kurortem była już w XVII wieku. Przybywali do niej na wypoczynek bawarscy arystokraci, by korzystać z kąpieli w gorących źródłach. Fiss (1436 m n.p.m.) powinno spodobać się miłośnikom kultury retoromańskiej. Klimat tworzy już widok starych stodół i wiejskich chat z pociemniałego od słońca drewna oraz kamiennych domów z XVI i XVII wieku, których fasady zdobione są charakterystyczną m.in. dla tej części pogranicza włosko-szwajcarsko-austriackiego techniką sgraffito (kolejne warstwy kolorowego tynku zeskrobywano na mokro, uzyskując w efekcie żądane ornamenty). Osobną jakością są ich sklepienia, wykusze i dopasowane do klimatu okna. Równocześnie nie brakuje tu nowoczesnych apartamentów i hoteli (do wielu można dojechać na nartach).

Z kolei w Serfaus (1427 m n.p.m.), największej części stacji (miasteczka niemal), rustykalny styl miesza się z wielkomiejskim sznytem, a na amatorów nocnych imprez czekają liczne dyskoteki i bary (najsłynniejsze to „Bam Bam”, „Patschi” i Dorfschenke”).

METREM NA STOK

Już sam dojazd górskimi serpentynami zapowiada, że nie będziemy się tu nudzić. Zmieniający się po drodze krajobraz zapiera dech: momentami w dali widać lśniący w słońcu lodowiec Kaurnertal, a im wyżej, tym pejzaż staje się bardziej surowy. Kiedy już dotrze się do celu, trzeba pamiętać, że po samym Serfaus jeździć samochodem nie można: auto należy zostawić na którymś z publicznych parkingów lub przed hotelem, w którym się mieszka. Inaczej pewny jest surowy mandat.

W osadzie od dwudziestu lat komunikację zapewnia bowiem bezpłatna kolejka podziemna (jeździ na poduszkach powietrznych!). Tym samym Serfaus jest drugą, po Wiedniu, austriacką miejscowością z własnym metrem! Wprawdzie stacji jest tylko cztery, ale to w zupełności wystarcza. Metrem dojeżdża się m.in. pod same wyciągi.

W osadzie od dwudziestu lat komunikację zapewnia bowiem bezpłatna kolejka podziemna (jeździ na poduszkach powietrznych!). Tym samym Serfaus jest drugą, po Wiedniu, austriacką miejscowością z własnym metrem! Wprawdzie stacji jest tylko cztery, ale to w zupełności wystarcza. Metrem dojeżdża się m.in. pod same wyciągi.

Mamy tu jedną z najlepszych szkół narciarskich w Austrii. W szczycie sezonu na pełnych obrotach pracuje 370 instruktorów, codziennie uczących jeździć na nartach tysiąc osób – mówi Janek, nasz przewodnik, rodem z Czech. Po czym proponuje wjazd na Massnerkopf, najwyższy (2828 m n.p.m.) osiągalny wyciągami szczyt w okolicy.

Tam obowiązkowo trzeba na chwilę się zatrzymać, bo sceneria jest warta poświęconego jej czasu. Widać Alpy Włoskie, łańcuchy górskie Samnaun po szwajcarskiej stronie i Alpy Ötztalskie. Janek wspomina, że kiedy przyjechał tu piętnaście lat temu, wciąż – jak od dziesięcioleci – przez zieloną granicę jeździło się na nartach do Szwajcarii na szmugiel. Każdy wiedział, gdzie mogą stać celnicy i znał szlaki pozwalające ich ominąć. Dziś to Szwajcarzy przyjeżdżają do Serfaus na narty.

POGODA DLA NARCIARZY, SAFARI DLA CHĘTNYCH

Miejscowi przyznają, że wprawdzie w okolicy jest wiele świetnych ośrodków narciarskich, ale to ich Serfaus-Fiss-Ladis nosi miano Narciarskiego Diamentu Tyrolu. Jego atutem jest już to, że leży na płaskowyżu osłoniętym od zimnych wiatrów z północy. Równocześnie jeździ się tu, jak na Austrię, wysoko – a to zapewnia śnieg od grudnia do kwietnia. Wedle statystyk w ciągu roku za słoneczne można uznać około dwa tysiące godzin.

A na gości czeka ponad 50 kolejek i wyciągów (a dla początkujących taśm zwanych magic carpet). Co ważne, ukształtowanie terenu i nowoczesne technologie sprawiają, że gondole i krzesełka rzadziej ponoć niż gdzie indziej trzeba wyłączać z powodu złej pogody. A nawet, jeśli mamy pecha i wieje, to i tak większość tras będzie dostępna dzięki przemyślanemu systemowi wielu połączeń alternatywnych.

Logistyka kolejek i tras powoduje także, że można sprawnie przemieszczać się w dowolnym kierunku – z osady do osady. A przy okazji, prócz zaliczania coraz to nowych tras, kolekcjonować wrażenia i wspaniałe zdjęcia. Niczym na safari. Z Serfaus, przykładowo, wygodnie dostaniemy się do Fiss kolejką Sunliner. Z Ladis zaś do Fiss dowiezie nas Sonnenbahn.

Do dyspozycji w całym kompleksie mamy 185 kilometrów dobrze ubitych tras. – Większość jest dla średnio jeżdżących – zapewnia nasz instruktor. Ale już po chwili pędzimy z nim, nie za często patrząc w dół, trasą Pezid Vertikal, której spadek sięga momentami 60 procent. Wariant ten uchodzi za najbardziej stromy w Austrii.

Wreszcie czas na przerwę. I lunch – nieźle można zjeść choćby w stylowym Ski Lounge na 2000 m n.p.m. Da się tam nawet wyjąć nogi z butów – bo na gości czekają ciepłe kapcie!

LOTNIĄ PONAD STOKAMI

Dla tych, którym znudzą się zjazdy na nartach, Fiss ma inne wyzwania. Pierwsze to zjazd na stalowej linie. Zapewnia go czteroosobowa (!) instalacja typu flying fox, zwana tu „Fisser Flieger”. Dość powiedzieć, że porusza się ona nad halą Moseralm z prędkością 80 km/godzinę.

Ci, którym i to nie wystarczy, mogą tuż obok znaleźć olbrzymią huśtawkę „Skyswing”, która wprawia niemal w stan nieważkości, bo jej wahadło buja się z prędkością… 60 km/ godzinę.

Jeśli wciąż mało adrenaliny, można przeskoczyć do Ladis, a tam dotrzeć do punktu widokowego na Zwolferkopf (2600 m n.p.m.), chwilkę podziwiając widoki, a potem puścić się w dół czarną trasą Direttissima, która może budzić respekt (pomieszany z uznaniem) nawet wśród wytrawnych narciarzy. Fanom spokojniejszej jazdy frajdę sprawi pewnie Frommes Abfahrt, najdłuższa (10 km) nartostrada Tyrolu. Ale i ona ma trudniejszy odpowiednik – tzw. Frommes Extrem, gdzie nachylenie sięga 55 procent.

DLA MŁODZIEŻY I DLA DZIECI

Nastoletnim zwykle miłośnikom freestyle’u poleca się w Serfaus-Fiss-Ladis liczne funparki i tory skicrossowe, na których mogą też mierzyć czas przejazdów.

Dzieci zaś można zostawić we wzorcowo (dowodem liczne nagrody) prowadzonych przedszkolach i ogródkach narciarskich (jest w nich a to mini zoo, a to igloo, o karuzelach nie wspominając). Dziecięcą wioską stacji opiekują się dwie maskotki – Murmli i Berta. Na szerokim stoku, od podnóża aż po szczyt, dzieci znajdują tam ruchome chodniki, tunele, slalomy, indiańskie namioty z bajkowymi postaciami i mnóstwo innych atrakcji.

SPA I MAGIA

Wieczorami gości czekają zaś nie tylko standardowe już w Alpach wellnes i spa – najlepszy relaks dla zmęczonych mięśni. Pięciogwiazdkowy hotel Schalber w Serfaus słynie choćby z podwieczorków ze słodkościami i szampanem. A raz w tygodniu w każdej miejscowości stacji można obejrzeć widowiskowe pokazy multimedialne. I tak, „Adventure Night” na Komperdell (zawsze w środy) to zimowy spektakl z największą – wedle organizatorów – instalacją laserową w Europie i pokazami akrobacji na linach i nartach. Na koniec można jeszcze samemu poszaleć na oświetlonej trasie zjazdowej i torze saneczkowym! W Fiss podczas „Nightflow” (w każdy wtorek) wielki wirtualny orzeł zaprasza widzów na tajemniczy lot po zimowym świecie. „Magic Ladis” (w czwartki w Ladis) to z kolei podróż w przeszłość – tę rzeczywistą, i tę magiczną. Nawet podczas najbardziej czarodziejskiego wieczoru wystarczy tam spojrzeć w stronę pobliskich stoków, aby znowu znaleźć się w najciekawszym, bo narciarskim, „czwartym wymiarze”.

Serfaus-Fiss-Ladis

  • Długość tras: 196 km
  • Niebieskie: 47 km
  • Czerwone: 121 km
  • Czarne: 28 km

Wyciągi

  • 11 kolejek gondolowych
  • 16 kolejek krzesełkowych
  • 11 wyciągów orczykowych

Atrakcje

  • Murmlipark Serfaus i Bertas Kinderland w Fiss-Ladis dla dzieci
  • Lotnia na linie (Fisser Flieger)
  • Huśtawka Skyswing Pokazy Adventure Night Night Flow, Magic Ladis