Spać podczas zimowego wyjazdu w strefie wolnocłowej? Dlaczego nie! Zwłaszcza, jeśli równocześnie można korzystać z jednego z topowych obszarów narciarskich w Europie.
Silvretta Arena to największy region narciarski we wschodnich Alpach. Reklamuje się prawie dwustu trzydziestoma kilometrami świetnie przygotowanych tras (ostatnio chwali się też hektarami terenów do jazdy off piste). Wszystko to obsługują 44 wyciągi. Na dodatek miejsce należy do tzw. stacji transgranicznych: część stoków leży na terytorium Austrii, a część na ziemi szwajcarskiej.
I o ile austriacką wizytówką Silvretta Arena jest słynne z rozrywek après-ski i życia nocnego Ischgl, to ci, którzy na nartach nie znoszą hałasów i imprez, powinni szukać kwater po stronie szwajcarskiej – czyli w wiosce Samnaun bądź w pobliskich osadach Compatsch, Laret, Plan i Ravaisch (połączonych naturalnie siecią bezpłatnych skibusów). Wszystkie położone są wysoko (od 1700 do 1800 m n.p.m.) i szczęśliwie zachowały górski charakter.
Na tereny narciarskie Silvretty można dostać się stamtąd (a konkretnie z Samnaun Plan) kolejką Twinlinner – jedną z najnowocześniejszych w Alpach. Jednym kursem zabiera… 180 osób na… dwóch pokładach (w godzinę potrafi wywieźć na górę 1620 narciarzy). Celem podróży jest przełęcz Alp Trider Sattel (2488 m n.p.m.). To dobre miejsce dla początkujących, bo wokół sąsiedniej hali Alp Trida Eck jest kilka łagodnych stoków. Z Alp Trida Eck trasy prowadzą do centrum szwajcarskiej części Silvretta Areny, czyli na halę Alp Trida (2263 m n.p.m). Sieć wyciągów i kolejek łączy ją także ze zboczami Alp Bella (2380 m n.p.m.) i Viderjoch (2732 m n.p.m.). Zaawansowani narciarze mogą wybrać czerwone, ale szerokie, zjazdy wokół Alp Bella bądź dość strome południowe stoki Grivalea (2700 m n.p.m.) i Visnitzkopf (2744 m n.p.m.).
Co ważne, ok. 90 proc. szwajcarskich stoków Areny rozciąga się pomiędzy 2000 a 2872 m n.p.m. i w większości mają północną ekspozycję – co gwarantuje dobry śnieg i długi sezon. Istotne jest i to, że jest tu mniej tłoczno niż na trasach bliżej Ischgl.
Warto też skusić się na lunch w którejś z pięciu „granicznych” restauracji, serwujących zarówno tyrolskie bułczane knödle z różnymi nadzieniami, jak szwajcarskie rösti, czyli rodzaj ziemniaczanego placka z rozmaitymi dodatkami. Błędem nie będzie też poproszenie o jakiś specjał włoski – bliskość również tej granicy jest gwarancją jakości i takiej kuchni.
W Samnaun jest wszystko, co narciarzowi do życia potrzebne: góry, przestrzeń i piękne widoki, nowoczesne wyciągi, przygotowane trasy i wielkie możliwości do jazdy w puchu. A wreszcie możliwość zakupów istotnych do życia produktów: sera, wina i zegarka.
Naturalnie, nawet kwaterując w Szwajcarii trzeba wybrać się do Austrii – choćby po to, by zadośćuczynić idei stacji transgranicznych. Na dodatek w przypadku Silvretty 75 proc. terenów leży w Tyrolu. Tam centralnym punktem jest hala Idalp (2311m n. p.m), na której wrażenie robią zwłaszcza same wyciągi, krzyżujące się na różnych poziomach i w różnych kierunkach.
Najwyższym punktem Areny jest Greitspitz (2872 m n.p.m.) z trudnymi czarnymi trasami, miejscami bardzo stromymi, acz zawsze doskonale przygotowanymi. Obszar chwali się także jednym z największych parków dla snowboardzistów w Europie: Boarders Paradise kusi m.in. zjazdem długości 1100 metrów!
Najwyższym punktem Areny jest Greitspitz (2872 m n.p.m.) z trudnymi czarnymi trasami, miejscami bardzo stromymi, acz zawsze doskonale przygotowanymi. Obszar chwali się także jednym z największych parków dla snowboardzistów w Europie: Boarders Paradise kusi m.in. zjazdem długości 1100 metrów!
Granica pomiędzy Szwajcarią i Austrią przebiega granią między Greispitz (2872 m n.p.m.) i Idjoch (2760 m n.p.m.). Kontroli paszportowej oczywiście nie ma.
Dawno, dawno temu szła tędy poważna kontrabanda z Tyrolu do Engadyny. Dziś można mówić o najwyżej o przemycie detalicznym. Mieszkańcy Ischgl przedostają się do Samnaun zwykle po tańsze niż w Austrii papierosy i alkohole. Wciąż zatem zdarza się, że w okolicach grani celnik na nartach zatrzyma jadącego od strony Samnaun narciarza (zwłaszcza, jeśli ten ma wyładowany czymś plecak), by sprawdzić, czy aby czegoś trefnego, bo wykraczającego poza limity, nie przewozi.
Główny dawny szlak przemytników stał się teraz szeroką nartostradą zwaną Die Schmuggler Runde. Ma 8 kilometrów (choć można skrócić sobie drogę ścinając ją off piste). Trasa zaczyna się pod wierzchołkiem Palinkopf (2864 m n.p.m.), a dalej biegnie skalnym wąwozem u podnóża górującego nad doliną Piz Ot (2758 m n.p.m.). Kończy się w Samnaun Dorf, tysiąc metrów niżej od startu, obok znanej, i zawsze pełnej, karczmy „Szmuglerska Chata”. Tam można śmiało wypić knajpiany specjał, czyli czekoladę na gorąco z … rumem.
Od 1892 r. wioska ma przywilej strefy wolnocłowej – jedynego duty-free w Szwajcarii. W samym Samnaun Dorf na głównej ulicy jest kilkadziesiąt sklepów wolnocłowych. Après ski polega więc tam na szukaniu okazyjnych cen perfum, zegarków i alkoholu: towary najlepszych światowych marek można kupić tu o ok. 30 proc. taniej niż gdzie indziej. Gorzej jest z prozaicznymi artykułami spożywczymi: bułka kosztuje 0,56 euro, a miejscowy ser powyżej 20 euro za kilogram (inna rzecz, że jest przedni, a jak powstaje można obejrzeć, zachodząc do serowarni Sennerei w Samnaun-Compatsch). Tanie są za to wina – także szwajcarskie.
Znamienne, bo świadczące nie tylko o biznesowym zmyśle, ale i tradycji współpracy wśród miejscowych górali jest to, że dwa najokazalsze z tutejszych hoteli, czyli Silvretta Hotel & Spa i Chasa Montana, połączone są podziemnym korytarzem, by goście mogli wygodnie korzystać ze spa i restauracji w obu z nich! Skądinąd własne spa ma już prawie każdy hotel i wiele pensjonatów w Samnaun-Dorf. W okolicznych osadach jest wprawdzie mniej wytwornie, ale dużo taniej: w wygodnych apartamentowcach da się znaleźć nocleg już od 12 euro od osoby za dobę.
Co też ważne dla klimatu stacji: Samnuan to nie tylko sklepy i hotele, ale – przede wszystkim! – górska wioska, typowa dla szwajcarskiej Engadiny: z zadbanymi, kolorowymi domami, których wyróżnikiem (wynikającym oczywiście z warunków klimatycznych) są małe i głębokie wykusze okienne.
Aby przekonać się, jak dawniej żyło się w dolinie trzeba odwiedzić Talmuseum Chasa Retica w Samnaun-Plan, czyli oryginalny dom-gospodarstwo z roku 1658, bogato zdobiony sgraffito (technika dekoracyjna, polegająca na zeskrobywaniu warstw wierzchnich farby w celu odsłonięcia wzoru utworzonego z warstwy spodniej). Uwagę zwracają m.in. przytulne sypialnie, czarna od sadzy kuchnia oraz przylegający do domu wielki hol, przez który przeprowadzano także.. zwierzęta do obory. Całe wyposażenie: meble, naczynia i inne przedmioty codziennego użytku są oryginalne (pochodzą z XVI-XIX wieku) i były przez lata zbierane wśród mieszkańców w całej dolinie.
Obok muzeum jest piekarnia, w której można kupić Fuatscha grassa, czyli lokalne kruche ciastko z orzechami włoskimi, miodem, karmelem i śmietaną. Jak każe szwajcarska tradycja, są także w Samnaun naturalne tory saneczkowe: ten w Dorf ma 3 km długości, a ten w Compatsch – 2 km. W Compatsch mamy wreszcie do odwiedzenia najwyżej położony w Szwajcarii aquapark Alpenquell. Jak na małą wioskę chyba wystarczy?