Zillertal cz.2 – Zillertal Arena, Ski Optimal

Zillertal Arena
Ski Optimal: Hochzillertal – Hochfugen
Spieljoch

W pierwszej części zamieściliśmy szczegółowy opis górnej części Doliny Zillertal – jednego z największych terenów narciarskich w Tyrolu. Opis obejmował trzy duże tereny narciarskie: Lodowiec Hintertux, położone także w Dolinie Tuxertal tereny należące do obszaru Zillertal 3000: Eggalm, Rastkogel, oraz połączony z nimi wyciągami ośrodek Penken ponad Mayrhofen. Na deser pojawił się opis małego ośrodka po drugiej stronie Mayrhofen – Ahorn.
Teraz czas na ośrodki leżące w dolnej części Zillertal: Zillertal Arena, huśtawka Ski-Optimal Hochzillertal – Hochfugen i na koniec, położony tuż u wylotu doliny – Spieljoch.

Zillertal Arena
Wśród tylu znakomitych terenów narciarskich w dolinie rzeki Ziller, to właśnie Zillertal Arena należy do moich faworytów. Nie tylko dlatego, że Arena oferuje narciarstwo na najwyższym poziomie. Mój wybór ma też sentymentalny podtekst. Zillertal Arena była pierwszym ośrodkiem w Tyrolu, do którego przyjechałem wiele lat temu z moją starszą córką Ewą, by ta – wtedy około 4-letnia – stawiała drugie kroki na nartach. Teraz – po ponad 10 latach – jest już niemalże równą partnerką narciarskich wypadów i właśnie z nią, zeszłej zimy zwiedzałem Zillertal Arena po raz kolejny. Zillertal Arena jest ośrodkiem, który łączy dwa landy – Tyrol na zachodzie i Kraj Salzburski na wschodzie. Po stronie tyrolskiej Zillertal Arena zaczyna się w miasteczku Zell am Ziller.
Z parkingu po wschodniej stronie Zell, z wysokości zaledwie 580 m startują dwie gondolki: Rosenalmbahn i nowiutka Wiesenalmbahn. Na hali Wiesenalm (1309 m) znajduje się stacja końcowa tej drugiej, natomiast Rosenalmbahn ma tutaj stację pośrednią i nie należy wysiadać z wagonika. Ba – nie ma nawet po co. Nawet jakbyśmy bardzo chcieli, to na nartach nie da się zjechać w dolinę. Teren przechodzi przez płoty i drogi, tak że tylko poszukiwacze złamań decydują się na zjazd/zejście w dolinę. Tak się zastanawiam i wychodzi mi, że brak trasy do dolnej stacji, to jedyny mankament Zillertal Areny. Oczywiście na upartego na Wiesenalmbahn można wsiąść na dwuosobowe krzesełko Sportbahn – ale nie jest ono najnowocześniejsze, więc nawet, gdy chcemy zjechać fajną czerwoną trasą nr 18, to wygodniej jest się dostać na nią od góry.
Tymczasem jedziemy wyżej gondolką Rosenalmbahn na halę Rosenalm 1744 m. Tutaj bije serce terenu ponad Zell. Spotykają się tu dwa szybkie krzesełka 6er Karspitz X-Press i 6er Hanser X-Press – oba o długości około 1500 m, wyposażone w osłonę i oba będące głównymi środkami transportu na znakomitych, szerokich i słonecznych stokach Zell. Na Rosenalm znajduję się także poligon dla początkujących narciarzy i dla dzieci. Działają tu dwa orczyki: Plattenanger I i II oraz chodnik Babylift Rosenalm. Odpocząć można w trzech restauracjach i barach. Łącznie na stokach Zell znajduje się 14 tras – 4 niebieskie i 10 czerwonych. Najdłuższa trasa – czerwona 19 – liczy równe 4 km długości.
Już oferta samego Zell mogłaby zadowolić wybrednych narciarzy, a przecież to dopiero nieśmiały początek Areny.
Kanapami 6er Hanser X-Press, trzecią „szóstką” w Zell: 6er Kreuzjoch X-Press oraz pierwszym odcinkiem 4er Krimml X-Press, wyjeżdżamy pod szczyt Ubergangsjoch (2500 m), który stanowi łącznik z długą drogą w kierunku Gerlos oraz Koeniglsleiten i Gerlossplatte, położonych już na terenie Salzburger Landu.
Tutaj ważne, uwaga – jeśli macie plan zwiedzić Zillertal Arenę w jeden dzień – a warto – to trzeba się spieszyć. Nie jest to bardzo trudne zadanie, a wycieczka jest przepiękna, ale lepiej dmuchać na zimne i wyruszyć jak najwcześniej. Kolejki przy wyciągach w newralgicznych miejscach mogą pokrzyżować sprawne przemieszczanie. Dlatego zapamiętajcie – jedziemy szybko, odpoczywamy tylko na wyciągu, a jemy dopiero po powrocie. Taki plan mieliśmy z Ewą, gdy wyruszyliśmy rano przy pięknej pogodzie z Zell. Zależało mi na jego realizacji, bowiem nie znałem połączenia Areny z terenem Gerlosplatte-Hochkrimml, które zrealizowano dwa sezony temu.
Pierwszy etap wycieczki to przejechanie długiej, niezbyt stromej trasy nr 21, która liczy nieco ponad 3,8 km długości. Sceneria terenu Wilde Krimml, przez który przebiega, jest iście bajkowa. Tak dojeżdżamy do kanapy 4er Teufeltal, która wjeżdża na szczyt Isskogel (2264 m). Jesteśmy już na stokach Gerlos. Najczęściej słyszany tu język to wcale nie niemiecki, lecz… holenderski. Gerlos nazywane jest zimową stolicą Holandii, bowiem to właśnie Holendrzy upodobali sobie tę miejscowość do spędzania zimowych wakacji. Pod nami najdłuższy zjazd. Trzy trasy – niebieskie 34 i 32 oraz czarna 36 to łącznie 8,5 km cały czas w dół. Po drodze mijamy plateau Latschenalm z nowoczesnym wielofunkcyjnym budynkiem Arena Center i z obowiązkowym ogródkiem dla dzieci.
Trochę się obawiałem, czy Ewa poradzi sobie sprawnie na czarnej trasie 36, która kończy zjazd. Jest ona hmm… bardzo stroma. Dość powiedzieć, że słabsi narciarze, by dostać się w dół, korzystają ze zjazdu krzesełkiem 6er Krummbach X-Press. Na szczęście Ewa poradziła sobie znakomicie.
Znajdujemy się teraz w charakterystycznym siodle Krummbach. Jest to „wąskie gardło” Areny, gdyż wjazd na stronę Königsleiten na pierwszym odcinku odbywa się dwuosobowym krzesełkiem Krummbach. Tworzą się przy nim zatory. Dopiero nieco wyżej startuje szybkie krzesło 6er Fussalm X-Press. Po krótkim trawersie w lewo dojeżdżamy do kolejnego krzesła: 4er Falschbach. Pod nim znajdują się moje ulubione zjazdy w Arenie: dwie świetne czarne trasy 41 i 42, a także strome pole śnieżne pomiędzy nimi, która daje nieograniczone możliwości zjazdu w puchu. Niestety, taka jazda podoba się wielu i w krótkim czasie po opadzie pole jest już rozjeżdżone…
Nam – zwiedzającym Arenę – te zjazdy są jednak nie po drodze. Kanapa Falschbach wywozi nas na Königsleitenspitze (2315 m). Stąd 2,5 km trasą Larmachabfahrt Königsleiten możemy jechać na połączenie z Gerlosplatte-Hochkrimml, ale wcześniej warto trochę pomyszkować po terenie Königsleiten.
To właśnie tu byłem po raz pierwszy z Ewą na wspólne jeżdżenie ponad 10 lat temu. Mieszkaliśmy wtedy w dolinie, w nieodległym Wald. Ciekawe stoki Königsleiten obsługuje 5 krzesełek, trzy orczyki i jedna gondolka. Najciekawsze trasy to czerwone zjazdy: Fiss Wald Königsleiten, liczący prawie 4 km długości, oraz 3 Hochalmabfahrt Königsleiten: 3,8 km. Przez dość oblegany Larmachabfahrt, gustownym mostkiem przebijamy się nad drogą, łączącą Salzburger Land z Tyrolem, by dojechać pod kanapę Plattenkogel X-Press I. Tutaj gestorzy nie poskąpili na inwestycji – kanapa zabiera na raz 8 osób. Na kulminację Gerlosplatte wjeżdżamy „szóstką” Plattenkogel X-Press II. Ze stromych i raczej wąskich stoków Königsleiten przenieśliśmy się w inny świat. Gerlosplatte-Hochkrimml to bardzo szerokie i dość łagodne stoki, choć jest też wyjątek w postaci czarnej trasy nr 1. W sumie 12 tras obsługiwanych jest przez 5 krzesełek i 3 orczyki. Każdy zjazd liczy od 1000 do 3000 metrów długości. Można się zakochać w tutejszych stokach, bo są wręcz idylliczne, a sceneria jest rodem z alpejskich folderów reklamowych. Nie czas na roztkliwianie, bo powrót do Zell zajmie nam sporo czasu. Musimy wykonać jeszcze 8 długich zjazdów i skorzystać z 7 wyciągów. Nie wszędzie pójdzie płynnie, bo taki sam pomysł, jak my, miało wielu narciarzy. Najpierw zjazd do nowiutkiej gondolki Sonnwendkopfbahn. Następnie kanapy 4er Königsleiten 2000 i 4er Königsleiten 2000. Teraz prawie 5 km zjazdu do Krummbach. W międzyczasie, niestety, pogoda psuje się katastrofalnie! Po wjeździe kanapą 6er Krummbach X-Press i dotarciu do Arena Center decydujemy się trochę przeczekać. Następne kanapy: 6er Ebenfeld X-Press i 4er Stoanmandl – też są bez plastikowej osłony. Z zachodu wieje porywisty wiatr, który miecie śniegiem i drobinkami lodu, a my nie jesteśmy ubrani na duży mróz – wszak przez cały dzień było słonecznie, ciepło i bezwietrznie! Jechać na nartach – nie ma problemu, ale marznąć bez sensu na długich krzesełkach – na to nie mamy ochoty. Decydujemy, że zjeżdżamy do Gerlos na busa, tak by być na dole tuż po zamknięciu tras.
Okazuje się to dobrym pomysłem, ale tylko w połowie. Owszem busy do Zell jak najbardziej kursują, ale według rozkładu nie ma ski-busa np. o 16.10 – jakby nakazywała logika, ale był o 15.50. Czeka nas zatem prawie 50 minut czekania. Śnieg pada już mocno, a cały dzień na nartach już czujemy w nogach. Sporo ludzi ma ten sam problem co my i niektórzy decydują się na powrót taksówkami, które nagle wyrastają, jak z pod ziemi. Humory mamy trochę przygaszone – „kto wymyślił taki niedorzeczny rozkład jazdy?” Na szczęście pobliski bar z gorącą zupą i pyszną pizzą rekompensuje nam długie czekanie. Kręta droga do Zell zabierze jeszcze sporo czasu. Kierowca busa nie szarżuje…

Gerlostein
Wracając drogą z Gerlos mijamy dolną stację gondoli terenu Gerlostein. Jest to część Zillertal Arena, ale de facto Gerlostein stanowi osobny – kameralny teren narciarski, na którego zwiedzenie potrzebnych jest kilka godzin ekstra. Zeszłej zimy nie miałem czasu odwiedzić Gerlostein. Byłem tam raz – kilka lat temu. Jest to jakby miejsce z innej planety, w porównaniu z resztą oferty Zillertal. Jeszcze niedawno siostrzanym ośrodkiem był Ahorn, koło Mayrhofen, ale ten drugi został znacząco zmodernizowany. Ten sam los powinien spotkać Gerlostein. Najwygodniej byłoby się dostać na dość ciekawe trasy ośrodka z Ramsau, położonego na dnie doliny. Startuje stąd bardzo stare jednoosobowe krzesło Ramsberg, zatem zdecydowanie nie polecam tego środka transportu. Całą górę obsługują jeszcze 2 dwuosobowe krzesełka i 2 orczyki. Hitem ośrodka jest oczywiście zjazd do dolnej stacji kolei linowej, który liczy prawie 7 km. Na Gerslostein jest też świetna czarna trasa, na której pamiętam, że dało się trenować gigant na rozstawionych bramkach.

Ski-Optimal Hochzillertal – Hochfugen
Przenosimy się teraz na wierzchołki położone po zachodniej stronie doliny. Zwiedziliśmy już 6 świetnych terenów narciarskich, a kto wie, czy właśnie teraz nie stoimy przed najlepszym. Jeszcze dwa sezony temu, ośrodki z tytułu tego rozdziału, choć leżały niedaleko siebie, były osobnymi narciarskimi światami. Dwa lata temu, kosztem wielu milionów euro, na grań Marchkopf (2501 m) zbudowano nowoczesną gondolę Zillertal Shuttle o długości 2,5 km i połączenie narciarskie Hochfugen z Hochzillertal stało się faktem!
Trzeba pamiętać, że w ten sposób dogadały się dwie konkurencyjne spółki. Dzięki tej zgodzie otrzymaliśmy znakomity – zintegrowany teren, który obejmuje 7 gór o wysokości ponad 2300 metrów, 35 wyciągów i 155 km tras!
Jeszcze przed połączeniem Hochzillertal było znakomitym ośrodkiem, a po połączeniu to już absolutna czołówka alpejskiej ekstraklasy. Na fuzji zyskały oba ośrodki – Hochzillertal zyskało nowe trasy i wyciągi, a Hochfugen zyskało przede wszystkim wygodny dostęp do dna doliny. Wcześniej, by dotrzeć do wyciągów, trzeba było się przebijać dość krętą i wąską drogą z miasteczka Fugen w dolinie (550 m) do górskiego przysiółka Hochfugen (około 1500 m). Teraz najlepszy start w górę to dwie równoległe gondolki Hochzillertal I+II i III, startujące z wielkich parkingów (także nowo oddanego – piętrowego) w Kaltenbach (558 m). Obie gondole kończą się na charakterystycznej półce terenowej, na której leży budynek Zentralstation. Jest to duże centrum restauracyjno-wyciągowe. W pobliżu znajduje się m.in. długi i łagodny stok do nauki jazdy z sześcioma orczykami. Główny teren ośrodka znajduje się na lewo od nas, ale prawej części nie można pominąć. Przy wygodnej kanapie 6er Neuhüttenbahn, ze szczytu Gedrechter (2317 m) wytyczono fantastyczną czarną trasę Stephan Eberharter Olympiaabfahrt o długości 5 km! Szczerze powiem – byłem sceptyczny, czy to faktycznie taki „Olympiaabfahrt”, czy to nie raczej czysty marketing? Wszak Stephan Eberharter to po prostu publiczny bohater Zillertal, a szczególnie Hochzillertal – Kaltenbach. Stephan urodził się i wychował dosłownie po sąsiedzku – w Stumm. Jednak muszę się przyznać – byłem w błędzie. Olympiaabfahrt to nie marketing! To naprawdę kapitalna stroma trasa – zwłaszcza jej najwyższa część. Jeśli ktoś nie ma dość – może zjechać do samej doliny także trasą dedykowaną naszemu bohaterowi – tym razem o nazwie Stephan Eberharter Goldpiste. Cały zjazd liczy grubo ponad 10 km!
Jednak główne atuty Hochzillertal położone są na rozległych, słonecznych stokach pod szczytami Öfelerjoch (2362 m) i niższym wierzchołku Wetterkreuz (2360 m). W centralnym punkcie tego przepięknego terenu znajduje się pierwsza podgrzewana ośmioosobowa kanapa w Zillertal: 8er Schnee-Express. Obok niej znajdują się jeszcze dwie inne kanapy: 6er Sonnenjet i 4er Krössbichlbahn oraz krzesełko 2er Öfelerbahn.
Ofertę uzupełnia 5 orczyków. Dla tych, co chcą pojeździć na dużej szybkości i bez tłumu, polecam zdecydowanie dwie czerwone trasy przy skrajnych orczykach Panoramalift I + II. Trasy są znakomite, a chętnych do jazdy orczykami niewielu. W centralnej części znajduje się świetna – choć niezbyt stroma czarna trasa Krössbichl zum Schnee Express. Korzystając ze znakomitych warunków śniegowych – czyli z całonocnych opadów, postanowiłem zaproponować Ewie pierwsze kroki poza trasą. Możliwości do tego nie brakuje, a co najważniejsze można to robić bezpiecznie tuż przy wyciągu. Pierwsze kroki nie były łatwe i skończyło się na kilku bałwankach.
Przedostajemy się teraz szybko w kierunku Hochfugen – czas nagli, a przed nami jeszcze multum zjazdów. Najpierw kanapa Sonnenjet, łatwy zjazd i kanapą 4er Wedelexpress wjeżdżamy na Marchkopf (2501 m). Stąd wzdłuż gondolki, przepiękny długi zjazd wiedzie nas do malowniczej kotliny Hochfugen. Jeśli będziecie mieli szczęście do dobrych warunków śniegowych – tak jak my – polecam poza trasowy, oznaczony zjazd nr 4 pod samą gondolą. Hochfugen jest zdecydowanie mniejszym terenem od Hochzillertal, ale i tak nie będziemy się tu nudzić. Nie można ominąć dwóch czarnych tras nr 6 i 7. Zwłaszcza biegnąca widokową granią, 2 kilometrowa „6” to prawdziwe cacko!
Główny wyciąg Hochfugen to nowoczesna gondolka 8er Jet, która wjeżdża na plateau poniżej szczytu Pfaffenbuhel 2431 m. Malowniczy kocioł z dwiema niebieskimi trasami obsługuje kanapa 4er Hochfügen 2000. Trasa nr 13 ciągnie się aż do samego Hochfugen i liczy ponad 4 km długości. Poza wymienionymi wyciągami tę część ośrodka obsługuje jeszcze krzesełko 2er Pfaffenbühel i 7 orczyków. Po południowej stronie doliny – przy świetnych czerwonych trasach – znajduje się jeszcze kanapa 6er Holzalm.
Powrót na stronę Hochzillertal odbywa się wspominaną już gondolą Zillertal Shuttle. W drodze powrotnej – jeśli nie macie jeszcze dość nart, a w szczególności dość freeridu, polecam dwa fantastyczne zjazdy o wspólnej nazwie Skiroute Wedelexpress, wiodące pod krzesełko Topjet.

 

Spieljoch
Na koniec został nam do omówienia najmniejszy osobny ośrodek narciarski w dolinie. Opisywane już Ahorn i Gerlosstein należą organizacyjnie do większych związków.
Tymczasem Spieljoch to pierwszy teren, który mijamy po wjeździe do Zillertal. Na zwiedzanie go wybrałem się w fatalnych warunkach – na dole padał rzęsisty deszcz, na górze gęsty śnieg i mgła. Ale czego się nie robi dla wiernych czytelników. Spieljoch okazał się być miłym, kameralnym ośrodkiem, który szczyci się najdłuższym zjazdem w dolinę. Zjazd liczy faktycznie kilka kilometrów i jest bardzo ładny – bez żadnych stokówek, zwężeń i trawersów. Ale czy jest to faktycznie najdłuższy zjazd w Zillertal? Tego nie udało mi się dokładnie zbadać. Może z powodu mgły…
Kulminacją ośrodka jest szczyt Onkeljoch (2050 m), a 8 tras obsługiwanych jest przez dwuodcinkową gondolkę (Spieljochbahn I i II), 3 krzesełka (6er Arzjochsesselbahn, 3er Onkeljochsesselbahn, 2er Geolssesselbahn) i 4 orczyki – wliczając 2 przy poletku dla dzieci i początkujących, zlokalizowanym przy dolnej stacji kolejki. Gdyby tak kiedyś, w przyszłości, udało się połączyć Spieljoch z nie tak odległym Hochfugen… To by dopiero była frajda!

Podsumowanie
Tereny Zillertal Arena i Ski-Optimal, ze swoją bogatą ofertą tras i wyciągów mogłyby być śmiało celem samym w sobie na osobne alpejskie wakacje. W połączeniu z pozostałymi terenami Doliny Zillertal, które omawiałem w tym i poprzednim numerze SKI magazynu, stanowią tak duży tort, że ciężko go pochłonąć przez okres jednotygodniowej konsumpcji. I nich to będzie najlepsza rekomendacja znakomitego Zillertal!

Dojazd
Orientacyjna odległość 880 km.
Katowice; Cieszyn; przejście graniczne PL-CZ Cieszyn Boguszowice – Cesky Tesin [48]; Frydek-Mistek; Olomouc [46]; Brno [52]; Pohorelice [54]; Znojmo [38]; przejście graniczne CZ-A; Hollabrunn [B2]; Tulln [B19]; Sankt Christophen; autostrada [A1] (kierunek Salzburg); Linz; Salzburg (kierujemy się na Monachium) [A8]; przejście graniczne A-D; autostrada [A12]; na wysokości Rosenheim skręcamy w kierunku na Innsbruck [A93]; przejście graniczne D-A; Kufstein [A12]; zjazd Achensee/Zillertal; przejeżdżamy tunel i wjeżdżamy drogą [169] do doliny Zillertal.

Szczegółowe informacje:
www.zillertal.at