Nie może być przypadkiem, że Tyrol dwukrotnie już – w 1964 i 1976 roku – gościł zimowe igrzyska olimpijskie.
Kiedy Międzynarodowy Komitet Olimpijski przyznał Innsbruckowi zaszczyt organizowania w 1964 roku zimowych igrzysk olimpijskich, Austriacy pieczołowicie zabrali się za odnawianie swoich lekko już przestarzałych obiektów sportowych. Powstały lub zostały przebudowane skocznie, trasy biegowe i biathlonowe, obiekty dla saneczkarzy i łyżwiarzy szybkich. Poziom konkurencji alpejskich miały gwarantować trasy w okolicach Innsbrucka – w Axamer Lizum i Patscherkofel. Koszt przygotowań sięgał około 30 milionów dolarów. 29 stycznia 1964 r. na przeciwstoku olimpijskiej skoczni Bergisel odbyła się ceremonia otwarcia IX Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Stolica Tyrolu gościła rekordową liczbę 1091 sportowców z 36 krajów. Do Austrii przybyła także licząca 51 sportowców reprezentacja Polski. Chorążym ekipy był dwukrotny mistrz świata w saneczkarskich jedynkach, Jerzy Wojnar. Olimpijski znicz, znajdujący się naprzeciwko znanego z Turnieju Czterech Skoczni obiektu Bergisel, zapalił były austriacki mistrz świata w slalomie Josef Rieder. Słowa przysięgi wypowiedział saneczkarz Paul Aste – także pochodzący z Austrii.
PIĘKNA, ALE BEZ ŚNIEGU
Pech chciał, że akurat w trakcie zawodów figla organizatorom spłatała aura. Przez prawie dwa miesiące nie padał śnieg. Podobnej sytuacji nie pamiętali ponoć najstarsi Tyrolczycy. Austriacy sprostali jednak problemom. Z gór w okolice Innsbrucka zwieziono 25 tysięcy ton śniegu. Zawody odbywały się jednak w różnych sceneriach. O ile o zimowej można było mówić w Seefeld i w Axamer Lizum, to w okolicach Innsbrucka – najwyżej o wiosennej.
Konkurencje alpejskie były jednocześnie zawodami mistrzostw świata FIS: zawodnicy, którzy zdobyli medal olimpijski otrzymywali tytuł mistrza świata (tak było do 1980 r.). Ponadto kombinacja alpejska rozgrywana była tylko w ramach mistrzostw świata. W gigancie zwyciężył François Bonlieu z Francji. Za nim byli Austriacy: Karl Schranz i Josef Stiegler. Stiegler okazał się najlepszy w slalomie (następni skończyli przejazd Amerykanie: Billy Kid i Jim Heuga). Przed zjazdem na Patscherkogel Egon Zimmermann miał powiedzieć „jeżeli się nie rozlecę i nie porozbijam, to mam zamiar wyjechać cało z tego lasu”. Słowa dotrzymał. Zwyciężył przed Francuzem Leo Lacroix i Wolfgangiem Bartelsem z Republiki Federalnej Niemiec.
Wśród pań 40 tys. kibiców obserwowało w Axamer Lizum piękne przejazdy Francuzek – sióstr Marielle i Christine Goitschel. Marielle wygrała gigant, była druga w slalomie i pierwsza w kombinacji. Christine była trzecia w gigancie, a pierwsza w slalomie. Zjazd zdominowały Austriaczki: pierwsza była Christl Haas, druga Edith Zimmermann, a trzecia Trude Hecher. Jedyna Polka, Maria Szatkowska, która na próbie przedolimpijskiej w 1963 r. zajęła trzecie i siódme miejsce, decydującemu wyzwaniu nie podołała. Zdarzył się także wypadek śmiertelny: na treningu po uderzeniu w drzewo zginął Australijczyk Ross Milne. Wielkie emocje, jak zwykle, wzbudzały konkursy skoków. Skończyło się na pojedynku Skandynawów. Na skoczni normalnej (Olympiaschanze K 71) triumfował fiński mistrz Veikko Kankkonen, za którym byli Norwegowie: Toralf Engan i Torgeir Brandtzaeg. Polacy byli daleko, najlepsze osiemnaste miejsce zajął Józef Przybyła. Na dużej skoczni K 81 Engan zrewanżował się Kankkonenowi: wygrał konkurs, drugi był Kankkonen, a trzeci Brandtzaeg. Dziewiąte miejsce zajął „beskidzki jastrząb” Józef Przybyła.
Polacy największe nadzieje na medale pokładali, prócz skoczków, w saneczkarzach. Ostatecznie nikt nie stanął na podium. Niewiele jednak brakowało: Irena Pawełczyk i Barbara Flont w kobiecych jedynkach zajęły czwartą i piątą lokatę. Wśród mężczyzn szósty był Mieczysław Pawełkiewicz, a w dwójkach Lucjan Kudzia i Ryszard Pędrak sklasyfikowani zostali na piątej pozycji. Bohaterami konkurencji biegowych byli Rosjanka Klawdia Bojarskich i Eero Maentyranta z Finlandii. Zawodniczka ZSRR zdobyła wszystkie możliwe złote medale – na 5 i 10 kilometrów oraz w sztafecie. Finn triumfował na 15 i 30 km, a wraz z kolegami z reprezentacji wywalczył srebro w sztafecie. Maraton na 50 km po tytuł „króla nart” wygrał Szwed Sixten Jernberg, który po Innsbrucku miał w dorobku aż dziewięć olimpijskich medali. Na siódmej i ósmej pozycji sklasyfikowane zostały kobieca i męska reprezentacja Polski w biegach sztafetowych.
Kombinacja norweska padła łupem Norwega Tormoda Knutsena. W biathlonowym biegu na 20 km z czterema strzelaniami dobrze zaprezentował się zakopiańczyk Józef Rubiś. Zajął szóstą pozycję, a gdyby dwa razy nie spudłował, byłby wicemistrzem olimpijskim (złoty medal wywalczył Władimir Melanin z ZSRR). Punktowane miejsce Rubisia było wielkim sukcesem tego wyjątkowo pracowitego zawodnika. Turniej hokejowy przyniósł wygraną drużyny Związku Radzieckiego. W ostatnim spotkaniu pokonała 2:1 dominującą od lat w hokeju Kanadę. Reprezentacja Polski wygrała tzw. grupę pocieszenia i w końcowej klasyfikacji zajęła dziewiątą lokatę. Podczas IX Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku rozegrano 34 konkurencje w 10 dyscyplinach. Najwięcej, bo 25, medali zdobyła ekipa ZSRR (w tym 11 złotych), drugie miejsce przypadło Austrii z 12 medalami (4 złote), a trzecie Norwegii z 15 (3 złote). Ceremonia zamknięcia odbyła się 9 lutego na Olympia Eisstadion.
Igrzyska w Innsbrucku 1964 r. przyniosły także wiele nowości i przepisów w rozgrywanych dyscyplinach. A jednym z najważniejszych sukcesów było to, że sportowców dopingowały tłumy – liczbę kibiców oszacowano na milion!
SKROMNA I NORMALNA
Taka miała być druga olimpiada w Tyrolu. Gospodarze ponownie spisali się na medal. Igrzyska udało się przygotować za 85 milionów dolarów, z czego większość przeznaczona została na modernizację transportu i budowę nowego mostu nad rzeką Inn. Po tragedii na letnich igrzyskach w Monachium w 1972 roku, organizatorzy musieli też skupić się na bezpieczeństwie podczas imprezy. Zaangażowali więc aż 5 tysięcy policjantów. Oficjalne otwarcie XII Zimowych Igrzysk Olimpijskich odbyło się 4 lutego 1976 roku pod skocznią Bergisel. Do Innsbrucku przybyło 1123 sportowców z 37 państw. Polska ekipa liczyła na sukcesy skoczków, biatlonistów i biegaczy oraz utytułowanych zawodników w kombinacji norweskiej. Ostatecznie sukcesów medalowych Polacy nie odnieśli.
W narciarstwie alpejskim na wielki sukces liczyli gospodarze. Głośno było zwłaszcza o Franzu Klammerze. Miał żelazne nogi i takąż psychikę. Po zawodach powiedział: „Cieszę się, że wygrałem. Naciski z różnych stron i rola faworyta sprawiły mi wiele kłopotu. Dopiero w dniu poprzedzającym zjazd odzyskałem spokój”. Zjazd 22-letniego Austriaka oglądało z zapartym tchem 60 tysięcy kibiców. Na pomiarze czasowym po dwóch kilometrach zajmował dopiero trzecią pozycję, ze stratą 0,2 sekundy. Zmobilizował się jednak i nie zawiódł. Klammer wykonał wtedy jeden z najbardziej odważnych i dynamicznych przejazdów w historii dyscypliny. Pokonał Bernharda Russiego ze Szwajcarii o pół sekundy. W slalomie zwyciężyli Włosi: pierwszym był Pierro „Pierrino” Gros, a drugim Gustavo Thoeni. Trzecie miejsce Willy Frommelt z Lichtensteinu.
Z Polaków w konkurencjach alpejskich najlepszy był Jan Bachleda-Curuś z jedenastym czasem w slalomie. A jechał z kontuzją nogi. Wśród kobiet gwiazdą olimpiady i królową nart była Rosi Mittermaier. Niemka zdobyła złote medale w zjeździe i slalomie oraz srebrny w gigancie. Mówiła potem, że były to przejazdy jej marzeń. Konkursy skoków, podobnie jak dwanaście lat wcześniej, zaplanowano na normalnej skoczni w Seefeld oraz dużym obiekcie Bergisel. Ciężar faworyta dźwigał zespół skoczków austriackich, kierowany przez trenera Baldura Preimla. Udało się, ale dopiero na dużej skoczni.
Na Olympiaschanze K-84 w Seefeld dwa czołowe misjca zajęli reprezentanci komunistycznych Niemiec Hans-Georg Aschenbach i Jochen Danneberg, a dopiero za nimi był Austriak Karl Schnabl. Najlepszy z Polaków Stanisław Bobak zajął 28 miejsce. Po latach Aschenbach przyznał, że ekipa NRD-owska używała dopingu. Na K-104 w Bergisel najlepiej skakali gospodarze: wygrał Schnabl, a srebro zdobył Anton Innauer. Trzeci był Niemiec z NRD Henry Glass. Bobak – najlepszy w polskim zespole – był 37. Złoty medalista powiedział potem: „Zaryzykowałem skok w nicość i wygrałem. Wstydzę się za widzów. Wygwizdując sportowców z NRD, obrazili nas wszystkich”. Od tego czasu rozpoczęła się era wielkich sukcesów skoczków austriackich. Ta dominacja – z mniejszym i większym natężeniem sukcesów – trwa do dzisiaj.
Na trasach biegowych w Seefeld błyszczała gwiazda Raisy Smietaniny. Reprezentantka Związku Radzieckiego wywalczyła dwa złote i jeden srebrny medal. Głośno – choć w innym sensie – było także o innej zawodniczce ZSRR, Galinie Kułakowej: po zakończonym brązowym medalem biegu na 5 km wykryto u niej efedrynę. Niczym skończyły się polskie nadzieje w kombinacji norweskiej. Brązowy medalista mistrzostw świata FIS w Falun z 1974 r. Stefan Hula był dopiero szesnasty, a mający piąty czas biegu Jan Legierski ukończył zawody na osiemnastym miejscu. Złoto wywalczył Ulrich Wehling z NRD.
Tyrolskie olimpiady były ważnym elementem konsekwentnie wcielanego przez Austriaków planu rozwoju sportów zimowych. Stali się w nich potęgą. I tak jest do dziś.
W ramach XII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku odbyło się 37 konkurencji w 10 dyscyplinach. Ponownie najlepszą reprezentacją mógł chwalić się Związek Radziecki, który wywalczył 27 medali – 13 złotych, 6 srebrnych i 8 brązowych. Medale zdobyli zawodnicy z szesnastu państw – olimpijczyków z Polski wśród nich nie było.
Źródła: „Kronika sportu” Warszawa 1993, witryna Skijumping.pl