Dwa Tyrole z jednego Nauders

W którym Tyrolu chcecie dzisiaj jeździć? Północnym czy Południowym? W Nauders możecie sobie wybrać.

Wolisz dzisiaj jeździć w Austrii czy we Włoszech? To pytanie może sobie zadać każdy gość Nauders, bo hasło reklamowe „grenzenlos winter”, czyli bezgraniczna zima oznacza w praktyce karnet Ski Paradise Reschenpass (nazwa od niedalekiej przełęczy Reschen) obejmujący w sumie 120 km tras, czyli poza Nauders jeszcze dwa, mniejsze już, ośrodki po drugiej, włoskiej stronie granicy. Choć mieszkańcy tamtych terenów przede wszystkim czują się Tyrolczykami, a dopiero później obywatelami Włoch.

TYROL PO DWÓCH STRONACH GRANIC

Pamiętać należy, że historia tego regionu nie należy do prostych. W średniowieczu samodzielne hrabstwo Tyrolu wchodziło w skład Świętego Cesarstwa Rzymskiego, w 1363 r. stało się częścią monarchii habsburskiej, przejściowo w latach 1805-14 przynależało do Bawarii, by w 1814 roku powrócić do CK Austrii. I dopiero po I wojnie światowej, na mocy traktatu St. Germain z 1919 roku, Książęce Hrabstwo Tyrolu zostało podzielone pomiędzy Austrię i Włochy. Na terenie Austrii pozostały Tyrol Północny i Wschodni, a Włochom przypadły Tyrol Południowy i Trydent, które w tym kraju tworzą autonomiczny region. Tyle suchych faktów, które mają pomóc zrozumieć, dlaczego gdy przekroczymy granicę, łatwiej porozumiemy się po niemiecku niż włosku, nazwy urzędowe będą dwujęzyczne, na powitanie usłyszymy „Grüß Gott” a nie „Ciao” i wciąż będziemy się czuć, jakbyśmy byli w Tyrolu.

I NAUDERS NA STYKU TRZECH GRANIC

Nauders to miejsce szczególne. Leży bowiem w samym sercu tzw. retyckiego trójkąta, na styku Austrii, Włoch i Szwajcarii, na malowniczym płaskowyżu nad jeziorem Reschen. Wybierając na bazę zimowego urlopu to miasteczko z wąskimi uliczkami i ciekawą architekturą, spędzicie czas nie tylko na nartach. Trzeba zobaczyć i wysoką na 2180 m Piz Lad ze słynną „Skałą Trzech Granic”, i zamek Naudersberg przypominający czasy, gdy wiódł tędy ważny szlak handlowy, i poszukać śladów kultury retoromańskiej, i wreszcie przy szklanicy glühweina w jednym z licznych barów wysłuchać krążących tutaj legend. A jeszcze mamy przecież do przejechania 120 km tras…

HEJ, DZIEWCZYNO, SPÓJRZ NA MISIA

Główny ośrodek rejonu to Bergkastel Nauders, który znajduje się ok. 10 minut jazdy od centrum, i jest doskonale skomunikowany dzięki często kursującym, darmowym skibusom w radosnych fioletowo-różowych kolorach.

O swoim pobycie tutaj pisała w „SKI Magazynie” Monika Witkowska:

„Wyjeżdżamy gondolą do stacji pośredniej, potem zaś przesiadka na szybkie 6-osobowe krzesła, jadące z prędkością 5 m/s, co porównuje się do szybkości lotu… pszczoły, i czeka na nas 11 wyciągów obsługujących 70 km tras (poza gondolką nigdzie nie trzeba zdejmować nart), porozrzucanych na całkiem dużej przestrzeni. Oczywiście, wszystkie dobrze przygotowane, poza tymi, które oznaczono na mapkach przerywaną liną, co sugeruje, że ratraki je celowo omijają, bo kopny śnieg to poniekąd atut (na stokach opisanych jako ››Buckelpiste‹‹ atrakcją są z kolei muldy). W tej samej części ośrodka jest też krótki, za to stromy orczyk obsługujący ››czarną dwudziestkę‹‹ – mocno nachyloną i do tego wąską, ale tak przygotowaną, że wracamy na nią kilkakrotnie. Jej odcinek to zarazem początek najdłuższego zjazdu w regionie – podczas dziewięciokilometrowego zjazdu z góry Gueser Kopf (wznoszący się na wysokość 2850 m szczyt to najwyższe w regionie miejsce osiągalne wyciągiem) do położonego w dolinie parkingu, pokonujemy tysiąc metrów różnicy poziomów.

W Neuders możecie sobie wybrać, w którym Tyrolu chcecie dzisiaj jeździć – tak się realizuje hasło „bezgraniczna zima”

Ośrodek jest dość popularny wśród rodzin z dziećmi, więc zadbano o to, by maluchom i tym starszym się podobało. Dla tych, którzy się dopiero uczą, są oczywiście specjalnie wyciągi i ››magiczne (ruchome) dywany‹‹ oraz place zabaw na stoku. A dla tych, którzy na deskach szaleją już bez żadnych oporów, zrobiono funpark z boxami, poręczami, skoczniami i innymi atrakcjami, które większość dorosłych przyprawiają o zawrót głowy”.

Każdy może tu znaleźć coś dla siebie, warto więc wyznaczyć sobie punkt spotkań – najbardziej charakterystycznym jest górna stacja gondolek, przy której, jak wspominała Monika, stoi ogromny biały, ulepiony ze śniegu niedźwiedź. No i każdy, no może prawie każdy, musi sobie zrobić z nim fotkę. W dobie instagrama możliwość bezcenna.

WIEŻA Z JEZIORA

Wyciągi i stoki tuż ponad Nauders to nie jedyne możliwości śniegowych szaleństw. Manuel Baldauf z Biura Turystycznego Nauders sam zachwalał nam dwa ośrodki po drugiej stronie granicy, oddalonej raptem o kilka kilometrów od Nauders, na Reschenpass, czy w oficjalnej wersji włoskiej – Paso Resia (Resia to także znajdująca się tam włoska miejscowość). Ponieważ są one połączone jednym skipassem, a także skibusem, grzech byłoby nie skorzystać.

Po włoskiej stronie narciarstwo kwitnie na zboczach Seebodenspitze, 2859 m n.p.m. Choć na sam szczyt się nie dojeżdża, to działają tam na dwa niezależne skupiska wyciągów – Schöneben i Rojen. Planowane jest ich połączenie, ale kiedy to nastąpi, nie wiadomo. Trochę większym, bo liczącym 30 km tras, ośrodkiem jest Schöneben (gondolka i 5 orczyków), gdzie wśród dziewięciu tras aż cztery oznaczono jako czarne (tak naprawdę nie ma jednak żadnych ekstremów).

Drugie z narciarskich miejsc to znajdujący się kilka kilometrów dalej Haider Alm/Malga S.Velentino, oferujący 20 km tras obsługiwanych przez gondolkę, jedne krzesełka i 3 orczyki.

Zacytujmy raz jeszcze Monikę Witkowską: „Już na dole, wracając do Austrii, robimy sobie postój nad jeziorem Reschensee/Lago Resia, którego osobliwym symbolem jest wystająca z tafli wody… wieża kościoła! Widok abstrakcyjny, zwłaszcza zimą, gdy jezioro zamarza i do wieży można spokojnie dojść. Dzwonnica to jedyna widoczna pozostałość po XIV wiecznym kościele i zatopionych osadach. Pomysł zbudowania tamy i utworzenia sztucznego jeziora wysunął ponoć sam Benito Mussolini – prace rozpoczęto w roku 1940. Przerwała je wojna – na powstanie długiego na 6 kilometrów jeziora trzeba było poczekać kolejne 10 lat.

Skoro nam się zebrało na zwiedzanie, w drodze powrotnej do hotelu w Nauders, już po stronie austriackiej, zatrzymujemy się jeszcze przy wzniesionym na wzgórzu zamczysku. Zimą można go zwiedzać, chociaż tylko w niektóre dni, wyłącznie z przewodnikiem, a że ten jest tylko po niemiecku, czyli w języku który akurat słabo znamy, ograniczamy się do sesji zdjęciowej z zewnątrz. Przy okazji dowiaduję się, skąd w herbie Nauders znalazły się dwie ryby. Otóż ponoć mieli je na swoich tarczach dwaj szczególnie zasłużeni dla okolicy zamkowi rycerze – żyjący w XIII wieku niejaki Kuno z Nauders oraz Konrad Vischer który wsławił się trzy wieki później. A co do zbudowanego w XIII wieku zamku, to stanął tu nie bez powodu – droga, którą dojeżdża się do wyciągów pokrywa się z dawnym szlakiem handlowym, który popularny był już w czasach starożytnych, zwłaszcza za Rzymian (wtedy jako Via Claudia Augusta). To że droga musiała być ważna strategicznie, potwierdza zbudowana kawałek za miastem XIX-wieczna Festung Nauders, jeszcze potężniejsza od zamku twierdza.”

NIE MA SIĘ KIEDY NUDZIĆ

Kiedy już pozwiedzamy i przejeździmy stoki narciarskie po obu stronach granicy, i tak nie będziemy się nudzić. Możemy poszaleć na jednym z 5 torów saneczkowych (najdłuższy ma 8 km długości i pokonuje 1200 m różnicy wysokości), albo poślizgać na którymś z trzech lodowisk, skorzystać z basenu lub przespacerować się którymś z zimowych szlaków pieszych. Jest ich tu odśnieżanych… 110 km. Sporo, bo ok 90 kilometrów, jest też przygotowanych tras cross-country, wiele z nich jest wyróżnianych przez Tyrolczyków za wysoką jakość i malownicze widoki, a w tym sezonie nowością wśród nich jest oświetlona nocą trasa „Via Claudia” i zlokalizowana na wysokości 1440-1900 m „Schwarzer See”. A jeśli lubimy bardziej rozrywkowe klimaty, to możemy tak wybrać termin urlopu, żeby trafić na któryś z muzycznych eventów. Co roku organizatorzy starają się choćby zaprosić na koncerty plenerowe nowych wykonawców. Jak zapowiada wspomniany Manuel Baldauf, na rozpoczęcie sezonu w Bergcastel zagra tym razem grająca tzw. power pop niemiecka Cascada, a w marcu podczas koncertu zwanego „Szlagier na śniegu” gwiazdą będzie popularna w Niemczech szwajcarska wokalistka Beatrice Egli. Znowu w stylu pop.

Charakterystyka i ilość tras:

  • 120 km niebieskie: 44 km
  • czerwone: 50 km
  • czarne: 20 km
  • nieprzygotowywane: 6 km

Ilość wyciągów:

  • 3 kolejki gondolowe
  • 11 kolejek krzesełkowych
  • 10 wyciągów orczyków

Zdjęcia: Monika Witkowska