Zima 2021/22 w raportach TOPR

Wypadki narciarskie (skiturowe, freeridowe) i snowboardowe na terenie działania TOPR

Zima zapowiadała się obiecująco. Z początkiem grudnia spadł śnieg, zrobiło się mroźno, co pozwoliło na zaśnieżanie tras. Pierwsi narciarze pojawili się w pierwszej dekadzie grudnia, gdy ruszyły pierwsze wyciągi i gotowe były pierwsze zaśnieżone trasy. Na okres świąteczno-noworoczny przyszło ocieplenie, śnieg tajał w oczach, do czego przyczynił się padający deszcz. Niebo zlitowało się przed rozpoczęciem ferii. Zima wróciła w Tatry i na Podhale i tak już trwała, z niewielkimi okresami ocieplenia, aż do wiosny. Na Kasprowym, jako pierwszy, ruszył w dniu 27.12.2021 wyciąg w Kotle Gąsienicowym. Długo to nie trwało, bo nadciągnęły silne wiatry, które dość często tej zimy unieruchamiały wyciągi i kolejkę na Kasprowy. Ponieważ nie było już ograniczeń covidowych, w naszym terenie pojawiło się wielu narciarzy trasowych, skiturowców i freeriderów. Doszło do wielu wypadków zarówno na trasach, jak i podczas wycieczek skiturowych i freeridowych zjazdów. Pogoda i zagrożenie lawinowe nie sprzyjały narciarzom poza trasowym. Ratownicy mieli sporo pracy.  

Wypadki skiturowe i freeridowe

Od kilku lat obserwujemy systematyczny wzrost liczby osób uprawiających ten rodzaj
narciarstwa. Ponieważ przez zimę dyżurowałem wraz z kolegami na Kasprowym, a do
obowiązku ratowników należało każdego dnia, jak najwcześniej przejechać, sprawdzić i
dopuścić do eksploatacji trasy, od wczesnego rana widzieliśmy skiturowców podchodzących
na Kasprowy. To samo było podczas zjazdu na koniec dyżuru. Mimo zapadającego zmroku na trasach pojawiało się dalej sporo podchodzących skiturowców, którzy oczywiście nie
pojawiali się tylko na Kasprowym, ale praktycznie we wszystkich tatrzańskich dolinach.
W omawianym okresie doszło do 39 wypadków skiturowych i 3 wypadków freeridowych. W
większości były to urazy kończyn (kontuzje stawów i złamania). Niestety, zdarzyły się też
tragiczne w skutkach. Wszystkie te zdarzenia wymagały pomocy ratowników i transportu
poszkodowanych do szpitala. W wielu działaniach brał udział śmigłowiec. Poniżej opis dwóch
poważnych działań ratowników, do których doszło tego samego dnia.

29.01.2022

Po godz. 14.50 do Centrali TOPR zadzwonił narciarz jadący kolejką krzesełkową w Kotle
Gąsienicowym, informując, że widział, jak przed chwilą z Uhrocia Kasprowego zeszła lawina w kierunku kolei krzesełkowej i zasypała jedną osobę. Po chwili kolejny telefon od osoby znajdującej się na lawinisku (współtowarzysza zjazdu z Uhrocia), że porwany przez lawinę został odkopany, nie oddycha. W tym czasie na miejsce zdarzenia dojechali ratownicy pełniący dyżur na Kasprowym Wierchu i rozpoczęli resuscytację. Z bazy w Zakopanem wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu na miejscu zdarzenia desantowali się ratownicy. Po desancie śmigłowiec odleciał do Zakopanego pod Centralę, skąd na pokład zabrał kolejnych ratowników i psa lawinowego. Na lawinisku trwają intensywne zabiegi resuscytacyjne. Przed 15.50 ponownie w rejon lawiniska nadlatuje śmigłowiec, który oczekiwał na przygodnym lawinisku w rejonie Psiej Trawki. O godz. 15. ratowany w noszach zostaje wraz z towarzyszącym mu ratownikiem wciągnięty windą na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany na przyszpitalne lądowisko. Tam zostaje przekazany załodze karetki pogotowia. Niestety, ze względu na poważne urazy głowy, jakich doznał, porwany przez lawinę freerider wkrótce zmarł. Jak doszło do wypadku? Dwaj mężczyźni zjeżdżali trawersem z Kasprowego przez Uhrocie Kasprowe. Jadący jako pierwszy wyzwolił lawinę, która zabrała go w dół. Podczas spadania z lawiną najprawdopodobniej uderzył głową w skały i mimo kasku doznał poważnych urazów głowy. Jego partner widzą całe zdarzenie zjechał w dół, powiadomił TOPR. Następnie wraz z innymi osobami odkopał zasypanego kolegę a ratownicy, którzy nadjechali z Kasprowego rozpoczęli resuscytację.

W czasie tych działań o godz. 15.50 do Centrali TOPR dotarła informacja o kolejnym wypadku
lawinowym, do którego doszło pod Niżnim Kosturem w Dolinie Pięciu Stawów. Dzwoniący
przekazał, że lawina zabrała jego kolegę na Czarny Staw. Widzi, że kolega leży w wodzie
przysypany częściowo śniegiem, próbuje go odkopać. Ze względu na pogarszającą się pogodę i zapadający zmrok śmigłowiec nie może polecieć w rejon wypadku. Pomiędzy 16-16.30 z Centrali na Wodogrzmoty wyjeżdża 21 Ratowników. Po godz. 16.40 na lawinisko dociera ratownik pełniący dyżur w Stawach i potwierdza, że porwany przez lawinę leży pod wodą. Gdy dojdzie kolejny ratownik, spróbują go wyciągnąć na powierzchnię. O godz. 17. kolejna informacja od ratowników, że wydobyli ciało turysty z wody i będą je transportować w lawinowo bezpieczne miejsce. O godz. 18.50 pierwsza grupa ratowników, którzy wyjechali z Centrali, spotyka na Wielkim Stawie transportujących ciało ratowników, przejmują transport i o 19.30 docierają do schroniska. Po krótkim odpoczynku rozpoczynają transport ciała na Wodogrzmoty, gdzie docierają o 21.40. Tam ciało przekazują firmie pogrzebowej. Przed 23. ratownicy biorący udział w wyprawie ratunkowej docierają na Centralę. Jak doszło do wypadku? Dwóch narciarzy skiturowych zaczęło znad Czarnego Stawu podchodzić w kierunku Czarnej Ławki. Będąc około 100 m powyżej Stawu, postanowili zawrócić. Pierwszy z nich zjechał nad Staw i czekał, aż zjedzie jego kolega. Podczas zjazdu drugiego skiturowca ruszyła lawina, która zabrała go na Staw. Lawina skruszyła dość gruby lód i wepchnęła skiturowca do wody. Stojący na skraju Stawu pierwszy skiturowiec również został zasypany, ale udało mu się odkopać i powiadomić TOPR. Nie był jednak w stanie sam wyciągnąć kolegi z wody. Od poprzedniego dnia w Tatrach wiał silny wiatr, połączony z intensywnym opadem śniegu, zrobiło się lawiniasto, widoczność ograniczały mgły. TOPR na ten dzień ogłosił III stopień zagrożenia lawinowego. W takich warunkach nie należało wychodzić w tak lawiniaste rejony.

W omawianym okresie na trasach w obrębie stacji narciarskich, tam gdzie dyżurowali ratownicy TOPR (Kotelnica Białczańska i Kasprowy Wierch), doszło do 917 wypadków narciarskich i 470 skiturowych. W większości przypadków dochodziło do urazów stawów (tu przeważały urazy kolan) i złamania kończyn. Często przyczyną zdarzeń były zderzenia, co powodowało poważniejsze w skutkach obrażenia.
Adam Marasek