Adam Marasek
Tatry: wypadki poza trasą 2016/17
O ile dla narciarzy jeżdżących na trasach ostatnia zima była w Tatrach nader łaskawa, to skitourowcy i freeriderzy mogli narzekać. Przyczyny pozatrasowych wypadków były za to takie, jak zwykle.
Pierwszy poważny opad śniegu w Tatrach pojawił się dopiero w pierwszej połowie stycznia. Na dodatek, gdy śnieg osiadł, nie przykryte pozostały nawet kosówki i większe kamienie. Jazda pozatrasowa była niebezpieczna nie tylko dla narciarzy, ale przed wszystkim dla sprzętu. Toteż ruch skitourowy i freeride’owy koncentrował się w rejonie Kasprowego Wierchu. Narciarze mogli podchodzić okolicznymi szlakami, natomiast zjazd odbywał się po przygotowanych przez PKL trasach.
![fot. K.Suder](https://skimagazyn.pl/wp-content/uploads/2017/12/fot.-K.Suder-2.jpg)
fot. K.Suder
Drugi większy opad nastąpił z początkiem kwietnia. Dopiero wtedy zdecydowanie poprawiły się warunki do pozatrasowych zjazdów. Toteż ślady nart można było zaobserwować od Rysów po Wołowiec. Kres narciarskich wędrówek i zjazdów nastąpił po 7 maja, kiedy TPN ze względu na ochronę przyrody zakazał uprawiania skitouringu i freeride’u z wyłączeniem rejonu Rysów, gdzie gruba pokrywa śnieżna pozwalała na ekstremalne zjazdy Rysą z Rysów czy z Niżnich Rysów.
Z roku na rok coraz więcej osób porzuca narciarstwo przywyciągowe, przesiadając się na narty skitourowe i freeride’owe. Bywały dni, że na Kasprowym pojawiało się zdecydowanie więcej skitourowców niż narciarzy korzystających z kolejki i krzeseł. To dobra i zdrowa tendencja pod warunkiem, że uprawiający ten rodzaj narciarstwa mają wiedzę o wiążących się z nim zagrożeniami. Chodzi o niebezpieczeństwa lawinowe oraz te, które wiążą się z pokonywanym terenem. Do tego dochodzi konieczność znajomości topografii (i umiejętność radzenia sobie w warunkach ograniczonej widoczności). Nie mówiąc już o co najmniej dobrej umiejętności jazdy w każdych warunkach śniegowych.
![fot. K.Suder](https://skimagazyn.pl/wp-content/uploads/2017/12/fot.-K.Suder_.jpg)
fot. K.Suder
Oto krótkie opisy najpoważniejszych wypadków „pozatrasowych”, do jakich doszło minionej zimy. Ku rozwadze.
19 marca
Po godzinie 12.00 podczas zjazdu ze Świnickiej Przełęczy do Świnickiej Kotlinki poważnego urazu kolana – w wyniku upadku i zsuwania się stromym żlebem – doznał 37-letni narciarz. Wystartował śmigłowiec. Ratownicy desantowali się w pobliżu kontuzjowanego. Po udzieleniu pierwszej pomocy, narciarza wciągnięto windą w uprzęży ewakuacyjnej do będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowano do szpitala.
21 marca
O godz. 12.10 ratownicy słowaccy poprosili o przylot śmigłowca TOPR w rejon Salatyna, z którego do Doliny Głębokiej zsunął się około 300 m po stromych, twardych śniegach narciarz skitourowy. Doznał m.in. poważnych urazów głowy. Po przylocie na miejsce z pokładu śmigłowca desantowali się ratownicy. Po udzieleniu pierwszej pomocy rannego włożono do noszy francuskich, w których wraz z ratownikiem został windą wciągnięty na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do wylotu Doliny Żarskiej. Tam oczekiwał już śmigłowiec słowackiego pogotowia, którym rannego przetransportowano do szpitala.
24 marca
Podczas zjazdu ze Świnickiej Przełęczy do Świnickiej Kotlinki w górnej, stromej części żlebu, narciarz skiturowy przewrócił się tak nieszczęśliwie, że doznał bolesnego urazu barku. Ponieważ w tej wąskiej części kuluaru nie było możliwości desantu ze śmigłowca, towarzyszący mu w zjeździe koledzy sprowadzili go, asekurując, w bezpieczne miejsce. W pobliżu desantował się jeden z ratowników. Po udzieleniu pierwszej pomocy ratowany wraz z ratownikiem został wciągnięty windą na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do szpitala.
26 marca
Około godz. 17 podczas zjazdu z Zawratu do Doliny pod Kołem 27- letnia narciarka skitourowa upadła i doznała urazu kolana. Kontuzja nie pozwoliła jej na samodzielne dotarcie do schroniska w Stawach. Bezpośrednio z miejsca wypadku narciarkę przetransportowano śmigłowcem do szpitala.
31 marca
Po godz. 20 do TOPR zadzwonił narciarz skitourowy z informacją, że zjeżdżając ze Szpiglasowej Przełęczy do Morskiego Oka wjechał w stromy teren porośnięty łanem kosówek, z których nie może się wydostać. Z pomocą pospieszył ratownik pełniący dyżur w Morskim Oku. Przed 21.00 odnalazł narciarza w kosówkach nad Dwoistą Siklawą i sprowadził go na taflę Morskiego Oka, skąd narciarz już samodzielnie dotarł do schroniska.
1 kwietnia
O godz. 10.30 do TOPR zatelefonował narciarz skitourowy, informując, że podczas zjazdu z Liliowego do Doliny Gąsienicowej złamał rękę. W rejon ten udali się ratownicy pełniący dyżur na Kasprowym. Na miejscu, u wylotu żlebu powyżej Zielonego Stawu, dostrzegli dwie osoby. Okazało się, że najpierw podczas zjazdu z Przełęczy Liliowe w stromym terenie upadł 64-letni narciarz. Nie udało mu się wyhamować i zsuwał się stromym, wąskim, skalistym żlebem aż do jego wylotu. Dopiero tam zatrzymał się na wypłaszczeniu terenu. Towarzyszący mu syn pospieszył z pomocą, ale i on upadł, zsunął się do żlebu i tam, uderzając o skaliste ściany, doznał urazu ręki oraz mocnych otarć i potłuczeń. Ratownicy udzielili mu pierwszej pomocy i pomogli w dotarciu do dolnej stacji wyciągu w Kotle Gąsienicowym.
Tego dnia w Tatrach odbywały się zawody skitourowe – IV edycja Pucharu Polski w skialpinizmie. Podczas zjazdu z Zawratu jeden z czołowych zawodników nieco powyżej Zmarzłego Stawu stracił równowagę i uderzył w wystający głaz. W wyniku upadku doznał wielonarządowych obrażeń, w tym poważnych urazów głowy.
O wypadku, do którego doszło około godz. 12, natychmiast powiadomiono centralę TOPR. Wystartował śmigłowiec. Na miejscu zdarzenia desantowali się ratownicy. Po udzieleniu pierwszej pomocy, rannego włożono do noszy francuskich i wciągnięto na pokład będącego w zawisie śmigłowca. Ze względu na poważne obrażenia ranny został przetransportowany bezpośrednio do specjalistycznego szpitala w Krakowie.
Po godz. 16 do TOPR zadzwoniła narciarki skitourowa z informacją, że podczas zjazdu z Przełęczy pod Kopą Kondracką doznała urazu kolana. Została śmigłowcem przetransportowana do szpitala.
2 kwietnia
O godz. 9.25 do TOPR zatelefonował narciarz, informując, że podczas zjazdu Litworowym Żlebem z Pięciu Stawów do Doliny Roztoki znajdujący się przed nim kolega-snowboardzista upadł i zsunął się po stromych śniegach w dół. Nie widzi go i nie może nawiązać kontaktu głosowego. Na miejsce pojechał ratownik pełniący dyżur w schronisku w Pięciu Stawach. O god.9.45 dotarł do snowboardzisty, który – jak się okazało – zsunął się 200-300 m i zatrzymał u wylotu żlebu. Ratownik stwierdził, że poza niewielkimi obtarciami nic mu się nie stało i może kontynuować zjazd do Wodogrzmotów.
O godz. 10.22 do TOPR zadzwonił narciarz skitourowy informując, że przed chwilą z Pośredniego Goryczkowego do tzw. Szyjki poniżej Kotła Goryczkowego zeszła lawina. Widział ślady nart wchodzące w tor lawiny, lecz nie dostrzegał śladów wyprowadzających z lawiniska. Z Kasprowego pod Pośredni Goryczkowy wyjechali ratownicy. Uruchomiono też śmigłowiec, którym spod Centrali TOPR na lawinisko przetransportowano pięciu ratowników i dwa psy lawinowe. Gdy ratownicy rozpoczęli przeszukiwanie lawiniska, podjechał do nich narciarz, przyznając, że to on podciął lawinę (i zostawił ślady nart w terenie, z którego ruszyła lawina). Zapewnił, że widział z góry, iż na torze schodzącego śniegu nie było żadnych osób. Wobec tego ratownicy zaprzestali poszukiwań.
O godz. 11.51 do TOPR zadzwonił narciarz skitourowy znajdujący się na Niedźwiadku w Pięciu Stawach. Powiadomił, że widzi, jak z Koziego Wierchu w kierunku Wielkiego Stawu schodzi lawina i wydaje mu się, że pochłonęła ona człowieka. Ponadto w pobliżu jej toru jest sporo ludzi, gdyż w ten weekend w Pięciu Stawach trwały „Dni skitourowe”. Ze schroniska w Stawach wyruszyli ratownicy. Innych – oraz psy lawinowe – dostarczono na lawinisko śmigłowcem. Rozpoczęto przeszukiwanie terenu z użyciem psów, detektorów i systemu Recco. Przepytano także znajdujących się w pobliżu skitourowców, czy wszystkie ekipy są w komplecie. Ponieważ nikogo nie brakowało, a poszukiwania na lawinisku nie przyniosły rezultatu, o godz. 13.55 przerwano akcję. Ratownicy i psy w kolejnych lotach zostali przetransportowani śmigłowcem do Zakopanego. Siedemnastu ratownikom w sondowaniu pomagała również grupa uczestników „Dni skitourowych”, którzy naocznie mogli się przekonać, jak przebiega prawdziwa akcja lawinowa.
9 kwietnia
Przed godz. 9 z rejonu dolnej stacji kolei krzesełkowej na Gąsienicowej przetransportowano śmigłowcem do szpitala snowboardzistę, którzy zjeżdżając poza trasą upadł (prawdopodobnie na przysypane śniegiem głazy) i doznał urazu klatki piersiowej .
10 kwietnia
Po godz. 19.30 powiadomiono TOPR, że podczas zjazdu z Gładkiej Przełęczy upadła narciarka skitourowa. Ze względu na warunki atmosferyczne do akcji ratunkowej nie można było użyć śmigłowca. Ze schroniska w Pięciu Stawach wyruszyło czterech ratowników. Z Centrali TOPR na Wodogrzmoty i dalej do Stawów wyjechało kolejnych ośmiu. O godz. 20.30 ratownicy ze Stawów dotarli do kontuzjowanej narciarki. Po udzieleniu pierwszej pomocy przetransportowali ją do schroniska w Stawach. Tam ekipa z Zakopanego przejęła transport poszkodowanej. O godz. 0.37 dotarli z nią na Wodogrzmoty i przekazali oczekującej tam załodze karetki pogotowia.
Autor jest – od 1974 r. – ratownikiem TOPR, a ponadto, przewodnikiem wysokogórskim IVBV, przewodnikiem tatrzańskim I klasy, instruktorem-wykładowcą SITN-PZN i instruktorem narciarstwa wysokogórskiego PZA.