Tekst: Adam Marasek
Zdjęcia : Tomasz Osuchowski
Tego się nikt nie spodziewał, że zimowe plany 2019/2020 pokrzyżuje wszystkim pandemia. A zapowiadało się w miarę dobrze.
Pierwsze wyciągi w minionym sezonie ruszyły w Białce Tatrzańskiej jak zwykle na Bani i Kotelnicy już 7 grudnia 2019 roku. W miarę warunków stopniowo naśnieżano po kolei trasy większości stacji narciarskich, tak że pierwsi narciarze mogli rozpocząć sezon. Dość intensywne opady śniegu w okolicach Świąt Bożego Narodzenia dały nadzieję, że zima będzie śnieżna.
Ale ocieplenie klimatu, wiatr halny i dodatnie temperatury spowodowały, że tam gdzie nie ma sztucznego śnieżenia, był problem z otwarciem tras. Na Kasprowym Wierchu trasę w Kotle Gąsienicowym uruchomiono dopiero 10 stycznia, a na Goryczkowej dopiero 9 lutego. Przez Kasprowy przewijali się skiturowcy, którym nie przeszkadzały zbyt małe ilości śniegu na trasach.
Całą radość popsuł wszystkim Covid, bo przez pandemię 13 marca Tatrzański Park Narodowy zamknął swój teren dla narciarzy i turystów spoza powiatu tatrzańskiego. Skończyło się narciarstwo wyciągowe na wszystkich stacjach narciarskich.
Mieszkańcy powiatu tatrzańskiego dostali możliwość wejścia na teren TPN, z czego skwapliwie skorzystało wielu skiturowców, wykorzystując bardzo dobre marcowe warunki śniegowe. To szczęście nie trwało długo, bo 3 kwietnia zamknięto teren TPN dla wszystkich.
Taki stan trwał do 4 maja, kiedy to TPN otworzył swoje podwoje, ale utrzymano zakaz uprawiania skituringu i freeridu. Co prawda, jak to w Polsce, nie wszyscy zastosowali się do tego ograniczenia. Czasami w Tatry, narażając się na interwencję Straży Parku, przemykali co bardziej napaleni skiturowcy czy freeriderzy, żądni fajnych wiosennych tur czy ekstremalnych zjazdów.
Ratownicy TOPR zanotowali w tym skróconym sezonie w stacjach, w których pełnili dyżury, 1309 wypadków narciarskich i snowboardowych.
Adam Marasek jest zawodowym ratownikiem TOPR, przewodnikiem górskim, instruktorem narciarskim w stopniu wykładowcy.