France Montagnes, organizacja zajmująca się turystyką w górach francuskich, zachwala Alpe d’Huez jako „Wyspę Słońca”: słońce świeci tu 300 dni w roku.
Moje wspomnienia z dawnych wyjazdów do stacji narciarskich we Francji to: długie i trudne trasy, wspaniałe widoki, dobra pogoda, sławna francuska kuchnia i dużo psów. Zwykle mieszkałam w „alpejskich” apartamentowcach, w których àpres-ski odbywało się na leżakach przed tarasami z kieliszkiem wina i pieskami bawiącymi się w śniegu. To wszystko zobaczyłam ostatnio w Alpe d’Huez. Psy też były. W holu hotelu przy grzejniku wylegiwał się wyżeł, łagodny pies właścicieli hotelu, przed hotelem kręcił się jack russel terrier. Ucieszyłam się: znów jestem we Francji.
Alpe d’Huez to typowy alpejski kurort. Na głównej ulicy miasteczka tętni życie, są sklepy, restauracje i bary otwarte do późnych godzin. Centrum życia towarzyskiego jest Pałac Sportów i Kongresów z dużym odkrytym basenem z podgrzewaną wodą, z salą do squasha i ścianką wspinaczkową. W „pałacowym” barze serwowane są pyszne hamburgery z frytkami i sałatą – tak wielkie, że jedna porcja wystarczy dla dwóch osób. Najlepsze spa jest zaś w hotelu Chamois d’Or, stojącym na stokach Alpe d’Huez: na 350 metrach kwadratowych jest spory basen, jacuzzi, łaźnia parowa i sauna, wanny z drewna cedrowego. Można też spróbować przejażdżki psimi zaprzęgami lub wycieczki na rakietach śnieżnych.
Dużą zaletą Alpe d’Huez jest tzw. ski-out, ski-in: z każdego hotelu i apartamentu do wyciągów i gondoli dochodzi się w butach narciarskich, a pod koniec dnia na nartach dojeżdża niemal do samego pokoju. Region Alpe d’Huez to 250 km tras. Większość z tych położonych na stokach w samym miasteczku, to łatwe i krótkie, niebieskie i czerwone, zjazdy. Poziom wyżej, na zboczach Petites Rousses i Marmottes, zaczynają się trudniejsze i dłuższe trasy. Widać z nich malutkie wioski-satelity Alpe d’Huez: Auris-en-Oisans, Villard-Reculas, Oz-en-Oisans, Huez Village i Vaujany.
Najpopularniejsze, ale też najtrudniejsze i najdłuższe, zjazdy zaczynają na lodowcu Sarenne na szczycie Pic Blanc (3300 m n.p.m.). Na marginesie: choć gondole i wyciągi w Alpe d’Huez mają gigantyczną przepustowość, to najlepszym czasem na wjazd gondolami na Pic Blanc jest pora lunchu. Z kolei planując pobyt w Alpe d’Huez warto ominąć termin ferii w francuskich i belgijskich szkołach.
Na Pic Blanc zaczyna się ponoć najdłuższa ratrakowana trasa narciarska na świecie: Sarenne, która kończy się w samym Alpe d’Huez (1860 m n.p.m.) i ma aż 18,75 km!
Zjazd nie jest trudny, technicznie na poziomie tras czerwonych, a swoje czarne oznakowanie Sarenne zawdzięcza właśnie długości. Średni czas zjazdu Sarenne to godzina, choć niektórzy miejscowi instruktorzy pokonują ją w 9-10 minut. Z Pic Blanc wiedzie także najtrudniejsza trasa Alpe d’Huez: Tunnel. Pierwsza jej część biegnie w wydrążonym w skale tunelu: wjeżdżając gondolą na szczyt ma się wrażenie, że w połowie góry nagle nie wiadomo skąd pojawiają się narciarze. Trasa jest bardzo stroma, najeżona muldami, a kończy się na wysokości 2700 m n.p.m. Przed zjazdem z Pic Blanc warto się rozejrzeć, bo widać stamtąd pasmo Belledonne, Mont Cervin, Mont Blanc, a w bezchmurne dni… 1/5 terytorium Francji. Podobno jest to jeden z najpiękniejszych widoków na Alpy. Z połowy trasy Sarenne można dostrzec również inną znaną stację narciarską – Les Deux Alpes.
Region Alpe d’Huez to także doskonały teren do freeridu, bo na licznych, a łatwo dostępnych dzikich stokach, można szukać multum wariantów zjazdów w puchu. Snowboardziści polubią pewnie z kolei liczący 120 metrów halfpipe oraz liczne boardercrossy w miejscowych snowparkach. Nie bez znaczenia jest i to, że – jak na Wyspę Słońca przystało – w styczniu można tu w pełnym słońcu jeździć na nartach czy deskach do późnego popołudnia. W kwietniu świeci zaś ono aż 11 godzin dziennie.
Zdjęcia: Tomasz Rakoczy – Tommysuperstar.com