Śmiercionośne lawiny – Tragiczny bilans – Wrzesień 2014

Nie od dziś wiadomo, że zimowa działalność turystyczno-sportowa w wyższych partiach gór jest bardzo niebezpieczna ze względu na częste i niesprzyjające warunki atmosferyczne, a także pułapki czyhające od strony pokrywy śnieżnej – lawiny, seraki i szczeliny.

Prawdopodobnie najbardziej śmiercionośnym zjawiskiem z tej grupy jest lawina. Każdego roku ludzkość pogłębia swoją wiedzę na temat tego zjawiska, produkuje coraz bardziej nowoczesny sprzęt ostrzegawczy i „zapobiegawczy” dla turystów i narciarzy. Jednak mimo tych usilnych starań nie udało się wyeliminować niebezpieczeństwa, która kryje się w niższych, niewidocznych warstwach śniegu.

Wydawać by się mogło, że wysokiej klasy wyszkolenie oraz zbierane przez wiele lat doświadczenie powinno wystarczyć do uniknięcia najgorszych konsekwencji powodowanych przez lawiny. Niestety w ubiegłym tygodniu oraz na początku aktualnego po raz kolejny mogliśmy sobie uświadomić, że niestety wiedza, umiejętności i doświadczenie to nadal za mało.

Wrzesień 2014 stał się jedną z najtragiczniejszych dat nowożytnej ery narciarstwa. Śmierć w lawinach poniosło, aż 5 osób. Czterech zasłużonych dla środowiska narciarzy w osobach JP Auclair (Kanada), Andreas Fransson (Szwecja), Andrea Zambaldi (Włochy), Sebastian Haag (Niemcy) oraz snowboardzistka, Liz Daley (USA).

Tragedie te miały miejsce w różnych rejonach globu. Sebastian oraz Andrea brali udział w ekspedycji Dynafit Double8, której celem było zdobycie i zjazd z dwóch ośmiotysięczników Sziszapangmy (8013 m.n.p.m.) i Cho Oyu (8201 m.n.p.m.). Lawina zaskoczyła ich na tym pierwszym, gdy byli niespełna sto metrów wertykalnych od szczytu i poniosła 600 metrów w dół. Ich ciał nie odnaleziono.

lawiny11

JP oraz Andreass zajmowali się filmowaniem wyjścia i zjazdu jednym ze żlebów góry Mount San Lorenzo (3,706 m.n.p.m.) znajdującej się na obszarze Patagonii w pograniczu Chile i Argentyny. Tuż przed osiągnięciem szczytu uruchomili lawinę, która przeniosła ich na same dno lodowca.

lawina2

Liz Daley poniosła śmierć zjeżdżając z chilijskiego wzniesienia o nazwie Vespignani (2146 m.n.p.m.)

lawiny12

Ich tragiczna śmierć jest wielką stratą i nigdy nie zostanie odżałowana. Wraz z całą redakcją składamy najszczersze wyrazy współczucia rodzinie i przyjaciołom tragicznie zmarłych sportowców.

Warto zaznaczyć, że ludzi ci poświęcili całe swoje życie największej swojej pasji, górom. Każdy z nich miał świadomośc, iż Góry mogą się kiedyś upomnieć o zadośćuczynienie w postaci najwyższej z ludzkich wartości. Życie.